Szukaj na tym blogu

piątek, 27 listopada 2015

Pan Jezus prosi, a szatan żąda?

Syn Boży zanosi do Ojca prośby, a szatan kieruje do Niego żądania? Taki wniosek nasuwa się po przeczytaniu tych słów Pana: „Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara”. (Łk 22, 31-32 BT). Pozornie może wydawać się, że różny sposób zwracania się do Boga wyraża różnicę w pozycji Jezusa i szatana wobec Boga. Nic bardziej błędnego. Chodzi o coś innego: nie o różnicę w pozycji przed Bogiem, ale o różnicę w istocie pomiędzy Zbawicielem, a zbuntowanym aniołem.

Warto zwrócić uwagę, że zarówno prośba Pana Jezusa, jak i żądanie szatana, zostały spełnione: Szymon Piotr, chociaż zaparł się swojego Mistrza, to jednak nawrócił się i po nawróceniu umacniał swoich braci, a wszyscy apostołowie „zostali przesiani jak pszenica” – zostali wypróbowani. Z Dwunastu tylko Judasz nie zdał tego egzaminu, podobnie jak wcześniej szatan, podejmując bunt się przeciw Bogu. Judasz został nazwany przez Jezusa „diabłem”. Piotr także. Ten pierwszy zdradził swojego Mistrza wydając Go na Mękę, ten drugi zdradził Go w czasie Męki wypierając się, że Go zna. Zasadnicza różnica pomiędzy nimi polega więc nie na tym, że ten pierwszy był zły, a drugi dobry, ale raczej na tym, że Piotr uwierzył przebaczającej miłości Jezusa i ją przyjął, podczas gdy ten pierwszy – nie.

Po tej dygresji wróćmy do przerwanego wątku. Na czym polega różnica pomiędzy domaganiem się (żądaniem), a prośbą – wiemy. Prośba jest modlitwą, żądanie – nie. Prośba jest wyrazem pokory; żądanie wyrazem pychy. Kiedy Jezus w Ogrójcu prosił Ojca w swojej sprawie, dodawał z pokorą: „Ale nie Moja wola, ale Twoja niech się stanie”. Szatan żądał, nie dlatego, że ma do tego jakieś prawo, ale ponieważ brak mu pokory.

Dobrze jest popatrzeć pod tym kątem na swoją modlitwę. Zdarzyło mi się swego czasu, że bardzo mi na czymś zależało. Będąc przekonany, że to jest dobre, modliłem się, to znaczy, wydawało mi się, że się modliłem, a tak naprawdę to stawiałem Bogu żądania: „Musisz to spełnić dla mnie!”. I On to spełnił. Po jakimś czasie zrozumiałem sens powiedzenia: „Uważaj, o co prosisz (w tym wypadku: czego żądasz), bo możesz to otrzymać”.


Zrozumiałem, że moja tamtejsza rozmowa z Bogiem, to nie była modlitwa na wzór Jezusa, ale naśladowanie szatana, który Bogu stawia żądania. Nasz Pan uczy nas prosić Boga z pokorą: „Ale nie moja, ale Twoja wola niech się stanie”.

3 komentarze:

  1. Gdy mówię do synów "Mikołaj podziel się z Miłoszem tymi żelkami, przecież to twój brat i on także zawsze się z Tobą dzieli" to wtedy przemawia przeze mnie Bóg. Gdy mówię "Masz się podzielić, bo tak jest "sprawiedliwie" " to przemawia przez moje usta Szatan.

    Gdy zanoszę paczki do Caritas, albo jak teraz "mikołajkowe" przez parafię, albo wrzucam coś do skarbony, to działa przeze mnie Bóg, a gdy przychodzi urzędnik i głosi że mam oddać tyle a tyle żeby wspomóc kogoś tam to wtedy działa Szatan.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem trzeba powiedzieć coś mocno.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodam jeszcze, że żądać od człowieka, to nie to samo, co żądać od Boga.

    Pozdrawiam wiernego komentatora :-)

    OdpowiedzUsuń