Szukaj na tym blogu

czwartek, 18 grudnia 2014

Modlitwa o czystość serca



Największym z przywilejów Maryi jest ten, że została wybrana na Matkę Boga. Przy tym przywileju inne pełne rolę podrzędną. Jednak Niepokalane Poczęcie jest drogą i warunkiem do tego, aby stać się godnym mieszkaniem dla Boga. Wyznawanie Niepokalanego Poczęcia to wielka radość dla wierzących, ale czczenie Jej Niepokalanego Poczęcia może i powinno mieć wymiar praktyczny. W jaki sposób? Przecież nie możemy naśladować Jej w niepokalanym poczęciu. Tak, to prawda. Ale wyznawanie prawdy o niepokalanym poczęciu NMP jest drogą do oczyszczenia serc. A dzisiaj jesteśmy zalewani reklamami, zdjęciami, filmami o treści a przynajmniej podtekstach erotycznych. Jesteśmy z tym tak oswojeni, że wielu traktuje to jako coś normalnego. A przecież oprócz tego istnieje pornografia i są uzależnieni od niej. Podobnie jak istnieje np. uzależnienie od alkoholu. Na uzależnienie od pornografii mężczyźni są bardziej podatni. Jednak zdarzają się i kobiety. Są różne stopnie uzależnienia. Uzależnienie może się pogłębiać, gdy seksoholik szuka coraz mocniejszych treści. Jak każde uzależnienie, także uzależnienie od pornografii może powoduje zmiany w mózgu. Uzależnienie od pornografii  jest gorsze i bardziej niebezpieczne niż alkoholizm. Bo zatruwa nie ciała, ale duszę. Uzależnienia zdarzają się w każdej grupie zawodowej. Także pośród zajmujących wysokie stanowiska. Na zewnątrz może wydawać się wszystko w porządku, a jednak w ich wnętrzu płonie ogień, który pali i nie daje spokoju, dopóki znowu nie ulegną pokusie do nieczystości. Wtedy pojawiają się wyrzuty sumienia, ogień na jakiś czas przygasa, ale po jakimś czasie wraca i z nową siłą domaga się nowych, mocniejszych wrażeń. Diabelski krąg, z którego o własnym siłach nie można się wyrwać. Czy jest jakieś wyjście?

Tak. Jest wyjście. Tym wyjściem jest Niepokalana. W tym miejscu pragnę omówić pokrótce nabożeństwo do Niepokalanej, która pozwala odzyskać i zachować czystość serca. Nabożeństwo jest bardzo proste, krótkie, a zarazem skuteczne. Jednak potrzeba, aby było praktykowane codziennie i wytrwale. Polecał je swoim penitentom już św. Alfons Maria Liguori – założyciel redemptorystów żyjący w XVIII w. Jest zatem bardzo stare. I nie zajmuje dużo czasu. Dwie minuty dziennie. Polega na odmówieniu trzech „Zdrowaś Maryjo” i modlitwy z uroczystości Niepokalanego Poczęcia NMP. Jest to też modlitwa z zakończenia Godzinek o Niepokalanym Poczęciu NMP. Można ją znaleźć chyba w każdej książeczce do modlitwy. Przy czym nie chodzi tu o całe wspomniane nabożeństwo. Oczywiście jest ono godne polecenia, bo jest piękne, zawiera biblijne odniesienia. Jest tu śpiewane w każdą niedzielę rano i niektórzy regularnie przychodzą, aby w nim uczestniczyć.  Jednak zdaję sobie sprawę, że zachęcenie do tego nabożeństwa kogoś, kto nigdy go nie praktykował, nie będzie sprawą łatwą. Dlatego przynajmniej ta modlitwa z zakończenia tego nabożeństwa. Brzmi ona w ten sposób: 

„Boże, Ty przez Niepokalane Poczęcie Najświętszej Dziewicy przygotowałeś swojemu Synowi godne mieszkanie i na mocy zasług przewidzianej śmierci Chrystusa zachowałeś Ją od wszelkiej zmazy, daj nam za Jej przyczyną dojść do Ciebie bez grzechu.” 

Trzy Zdrowaś Maryjo i ta modlitwa. Bardzo zachęcam, aby z tych trzech Zdrowaś Maryjo połączonych z modlitwą na zakończenie Godzinek uczynić codzienną modlitwę o czystość serca.  Oczywiście do tej praktyki zachęcam nie tylko tym uzależnionych od pornografii i innych grzechów nieczystych, ale wszystkich, szczególnie młodych ludzi, którzy z racji wieku dojrzewania czy młodego wieku przeżywają nawałę pokus przeciw czystości. Zalecam ją także tym, którzy nie mają kłopotów z czystością, ale chcą oczyścić intencje swoich dobrych uczynków. Nasze dobre uczynki często są skażone niezbyt czystym intencjami. Bo na przykład chcemy być zauważeni i podziwiani przez innych. Czyli kiedy czynimy jakiś dobry czyn bardziej ze względu na ludzi niż na Boga. Jeśli tak jest, to zgodnie ze słowami Zbawiciela – już odebraliśmy swoją nagrodę. Jednak polecam tę praktykę przede wszystkim i najpierw tym wszystkim, którzy mają jakiekolwiek problemy z czystością właściwą w ich stanie. 

Dlaczego ta modlitwa jest skuteczna? Bo jest wyznawaniem Niepokalanego Poczęcia NMP. I kiedy tak czynimy, to Niepokalana dzieli się z nami tym, co otrzymała od Boga – dzieli się z nami swoją czystością, swoją wolnością od grzechu, tzn. wyprasza nam łaski potrzebne do przeciwstawienia się pokusom. Oczywiście nie należy oczekiwać, że po jednorazowym odmówieniu tej modlitwy wszelkie pokusy ustaną. Pokusy przyjdą, upadki mogą się zdarzyć. Ważne, by się nie poddawać. Jedyną przegraną jest zniechęcenie i rezygnacja z walki. Kto walczy i Boga prosi o pomoc, tym bardziej przez pośrednictwo Niepokalanej – może tylko wygrać. Zwycięstwo jest pewne, ale trzeba być wytrwałym i od razu nastawić się na długą walkę. 

Ponieważ jesteśmy słabi – dlatego potrzebujemy codziennego umocnienia. Dlatego ta modlitwa o czystość serca niech będzie odmawiana codziennie. Jeśli ktoś jest atakowany bardzo intensywnie, można dwa albo trzy razy dziennie. Ale nawet odmawiana raz dziennie będzie wielką pomocą. I jestem mocno o tym przekonany, że wraz u upływem czasu, przy stałym, codziennym praktykowaniu tej modlitwy nastąpi poprawa. Wspomniany św. Alfons Maria Liguori daje takie piękne świadectwo, że ci z jego penitentów, którzy przyjęli tę praktykę i wiernie ją praktykowali – zostali w końcu uleczeni – zerwali z grzechem nieczystym. Dlatego pragnę mocno i bardzo serdecznie polecić tę praktykę. Bo jest to modlitwa krótka, prosta, każdy może ją praktykować; i co najważniejsze - skuteczna, o ile jest wiernie przestrzegana.

*****

Codzienna modlitwa o czystość serca:

Trzy „Zdrowaś Maryjo”, a następnie:

Boże, Ty przez Niepokalane Poczęcie Najświętszej Dziewicy przygotowałeś swojemu Synowi godne mieszkanie i na mocy zasług przewidzianej śmierci Chrystusa zachowałeś Ją od wszelkiej zmazy, daj nam za Jej przyczyną dojść do Ciebie bez grzechu. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Św. Anzelm o Maryi

Niebo i gwiazdy, ziemia i wody, dni i noce, i całe stworzenie poddane władaniu człowieka, czy też mu służące, widzą, że utrata pierwotnej chwały przyniosła im dobro, i cieszą się z tego; bo dzięki Tobie, Pani, nowa łaska i nowe odrodzenie spłynęły na nie. Albowiem stworzenie jakby obumarło wtedy, gdy utraciło wrodzoną mu właściwość poddawania się i służenia tym, którzy wielbią Boga. A w tym celu wszystkie rzeczy zostały stworzone. Lecz zostały one zniewolone i skalane przez tych, którzy kłaniają się bożkom. A przecież nie po to zostały stworzone. Ale teraz, przywrócone życiu, radują się, ponieważ są we władaniu sług Bożych i wyróżnione są przez to, że oni się nimi posługują.
Nowa i bezcenna łaska przenika radością całe stworzenie. Czuje ono, że odtąd Bóg i Stwórca sam nad nim panuje nie tylko w sposób niewidzialny, lecz także i widzialnie, posługując się nimi, uświęca je. A wszystkie te dobra tak wielkie spłynęły na nie przez błogosławiony owoc błogosławionego łona błogosławionej Maryi.
O Maryjo, dzięki temu, że jesteś pełna łaski, radują się wyzwoleni z więzów Otchłani, a mieszkańcy niebieskich przestworzy weselą się, bo została im przywrócona rajska szczęśliwość. O chwalebna Dziewico! Dzięki Twojemu Synowi, Królowi chwały, radują się sprawiedliwi, którzy zmarli, zanim zmarł Ten, co jest życiem, albowiem zostały stargane wiążące ich pęta; radują się i aniołowie, bo oto powstaje od nowa ich na wpół zburzona niebiańska społeczność.
O Niewiasto pełna łaski i łaską przepełniona! Pełnia tej łaski ożywia i przywraca życiu wszelkie stworzenie. Dziewico ponad wszystko błogosławiona! Twym błogosławieństwem cały świat jest błogosławiony: Stwórca błogosławi nim całe stworzenie, a ono w zamian błogosławi swego Pana.
Bóg dał Maryi swojego Syna, Jemu równego, z Niego zrodzonego i umiłowanego tą miłością, którą miłuje samego siebie. Z Maryi otrzymał Syna nie innego, lecz tego samego, tak że z natury jest On jednym i tym samym Synem Boga, a zarazem i Synem Maryi. Wszystko zostało stworzone przez Boga, a oto Bóg rodzi się z Maryi. Bóg wszystko stworzył, a oto Maryja wydaje na świat Boga. Bóg wszystko uczynił, a oto sam się uczynił z Maryi i przez to odnowił wszystko, co uczynił. Ten, który wszystko wywiódł z nicości, nie chciał bez Maryi odnowić tego, co zostało skalane.
Tak więc Bóg jest Ojcem stworzenia, które uczynił, a Maryja Matką stworzenia odtworzonego. Bóg jest Ojcem ustanowienia wszystkiego, a Maryja Matką przywrócenia wszystkiemu pierwotnego ładu. Bóg zrodził Tego, przez którego wszystko się stało, Maryja zaś wydała na świat Tego, przez którego wszystko zostało zbawione. Bóg zrodził Tego, bez którego w ogóle nic by się nie stało, a Maryja wydała na świat Tego, bez którego w ogóle nic nie byłoby dobre.
Zaiste, Pan z Tobą, Maryjo, bo On sprawił, że Jemu wszelkie stworzenie tak wiele będzie zawdzięczać, a razem z Nim i Tobie. (za: http://brewiarz.pl/xii_14/0812/godzczyt.php3 )

piątek, 5 grudnia 2014

Biblia przeminie



Pismo św. zawiera słowo Boże dane nam do oświecania naszej drogi do Boga. Gdy jednak droga się skończy, wtedy światło, które ją oświeca, stanie się zbyteczne. Poniżej dwa teksty dwóch wielkich czcicieli słowa Bożego zawierające ten element:
*****
1. Hymn do Biblii
Bądź pozdrowiona
I pochwalona,
I błogosławiona,
Biblio,
Stworzona przed Stworzeniem,
Gdy nic jeszcze nie było stworzone,
Przed czasem,
Gdy czasu nie było,
Przed przestrzenią,
Gdy przestrzeni nie było,
A Duch Boży unosił się
Nad szaleństwem i zamętem pustki.

Powstałaś z gorącego oddechu Pana,
Z Jego rozpalonego tchnienia, Z Jego Głosu,
Będącego Istotą,
Zalążkiem i kiełkiem
Wszechbytu,
Biblio,
Ziemio wiecznych wulkanów,
Gorących źródeł
I kipiących gejzerów
Bijących z głębi Wiekuistego,
Księgo, Potężny lądzie
Wyrzucony na powierzchnię niewidzialnych wód
Wybuchem wrzącej lawy
Zastygłej w niebotyczne góry,
Księgo,
Do której codziennie wracam
Coraz uboższy o świat
I coraz bogatszy
O ciebie,
O ciebie,
O ciebie,
Kosmiczny monologu Boga.

Na skrzyżowaniu niezliczonych czasów
– Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość
Są tylko ich znikomym odpryskiem –
Pan wywiódł cię ze swej pamięci
Na użytek ludzkiego umysłu,
W marę rozległego i w miarę ciasnego,
I według prawideł,
Rządzących nieporadnością ludzką,
Pomniejszył niewyrażalne do wymiarów wyrażalnych,
Niewidzialne do wymiarów widzialnych,
I tam gdzie i te wymiary
Okazały się niedostępne dla człowieka,
Stworzył
Symbole,
Podobieństwa,
Przypowieści
I obrazy,
I uczynił je
Służebnicami ludzkiej nieporadności,
Usiłującej wyrazić niewyrażalne.

Wtedy Pan ukształtował twoje gardło,
Wyrzeźbił twoje podniebienie
Na podobieństwo niebieskiego sklepienia,
Twoim wargom i językowi
Dał umiejętność tworzenia dźwięków
I tchnąwszy w ciebie swój Głos
Uczynił go Głosem twoim,
Głosie,
Głosie,
Widzialny Głosie,
Wyłaniający się spoza gór Moabu,
Wschodzący zza piasków pustyni,
Pierwszym wersetem Genesis
Bereszit bara Elohim,
Świętym początkiem liter,
Zalążkiem zdań, rozdziałów i ksiąg,
Które w rytmie Bożego oddechu
Posuwają się równocześnie
We wszystkich kierunkach
Jak wóz chwalebnego tronu,
Gdy go na ziemi chaldejskiej
Nad rzeką Kebar
Ujrzał w zachwyceniu
Przerażony Ezechiel.

O Biblio,
Biblio,
Biblio,
Stolico Pana,
Wschodząca nad szaleństwem bezładu
I przepaściami zamętu,
Módl się za tych, którzy w ciebie wierzą,
I za tych, którzy o tobie wątpią,
Módl się za tych, którzy cię czytają,
I za tych, którzy nie umieją cię czytać,
Módl się za tych, którzy cię wielbią,
I za tych, którzy na ciebie plwają,
Módl się za tych, którzy cię znaleźli,
I za tych, którzy nie umieją cię znaleźć,
Módl się za tych, którzy żyć bez ciebie nie mogą,
I za tych, którym nie jesteś potrzebna do życia,
Módl się za tych, dla których jesteś Prawdą,
I za tych, dla których jesteś zbiorem
Orientalnych baśni.
Módl się za nami,
Biblio,
Która trwać będziesz do końca czasów,
Aż w Dniu Ostatecznym,
Wyznaczonym i utwierdzonym,
Wrócisz za góry Moabu
I za wydmy pustynne,
Tam gdzie przebywałaś przed Stworzeniem,
Gdy nic jeszcze nie było stworzone,
Do miejsca bez miejsca,
Do czasu bez czasu,
Ty,
Pozdrowiona
I pochwalona,
I błogosławiona,
Księgo,
Księgo,
Księgo,
Ocieniona przez Boga,
Matko ukrzyżowanego Mesjasza. (Roman Brandstaetter, „Krąg biblijny”)

***
2. Z komentarza św. Augustyna, biskupa, do Ewangelii św. Jana:
W porównaniu z ludźmi niewierzącymi, my chrześcijanie jesteśmy światłem. Dlatego mówi Apostoł: "Niegdyś bowiem byliście ciemnością, teraz zaś jesteście światłością w Panu, postępujcie jak dzieci światłości". Na innym zaś miejscu powiedział: "Noc się posunęła, a przybliżył się dzień; odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła, żyjmy przyzwoicie, jak w jasny dzień".
W porównaniu jednak ze światłem, do jakiego dążymy, nawet ten dzień, w którym trwamy, jest jeszcze nocą. Posłuchaj oto apostoła Piotra. Mówi on, że do Chrystusa Pana taki głos doszedł od wspaniałego Majestatu: "«To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie». I słyszeliśmy, jak ten głos doszedł z nieba, kiedy z Nim razem byliśmy na górze świętej". Ponieważ jednak my nie byliśmy tam i nie słyszeliśmy tego głosu z nieba, dlatego mówi do nas tenże święty Piotr: "Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach".
Gdy zatem przyjdzie Pan nasz Jezus Chrystus i "rozjaśni - jak mówi apostoł Paweł - to, co ukryte w ciemnościach, oraz ujawni zamiary serc, aby każdy otrzymał pochwałę od Boga", wtedy w obliczu tak jasnego dnia przestaną być potrzebne pochodnie; nie będziemy czytać proroctw ani otwierać pism Apostołów, nie będziemy szukać świadectwa Jana, nie będziemy potrzebować nawet Ewangelii. Wszystkie zatem Pisma świecące jak lampy w nocy tego świata, abyśmy nie trwali w ciemnościach, zostaną wtedy usunięte.
Kiedy więc wszystko to zostanie usunięte - jako że nie będziemy potrzebować takiego światła ani my sami, ani owi święci mężowie, którzy je nam przekazywali, bo i oni będą oglądać wraz z nami prawdziwe i jasne światło - a zatem kiedy zabraknie nam tych pomocy, cóż zobaczymy? Cóż się stanie wtedy pożywieniem dla naszego umysłu? Cóż radością dla naszego wzroku? Skąd przyjdzie radość, "której ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć"? Co zobaczymy?
Proszę was, miłujcie ze mną, biegnijcie za mną w wierze; pragnijmy niebieskiej ojczyzny; dążmy do niebieskiej ojczyzny; pamiętajmy, że tutaj jesteśmy pielgrzymami. Cóż więc wtedy zobaczymy? Niech wam odpowie Ewangelia: "Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo". Oto staniesz u źródła, z którego otrzymałeś dotąd parę kropel. Oto ujrzysz odsłonięte światło, którego jeden promień przez zakola i załamania dotarł do pogrążonego w mrokach twego serca. By móc je zobaczyć i nie zginąć, zostaniesz oczyszczony. "Umiłowani - pisze święty Jan - obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie objawiło, kim będziemy; wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest". (Traktat 35, 8-9, za: brewiarz.pl)

wtorek, 2 grudnia 2014

Czy Pan Bóg kocha Lucyfera?



Czy Bóg kocha Lucyfera? Pytanie jest być może prowokujące, ale czyż możemy uciec przed nim? Bo można je uogólnić: Czy Bóg kocha potępionych? Czy Pan Bóg kocha grzesznika żyjącego? Jeśli nie kocha, to czy można powiedzieć, że jest Miłością? A jeśli kocha, to czy nie oznacza to, że ludzkie postępowanie jest Mu obojętne? 

A czy ktoś z nas może powiedzieć, że jest bez grzechu? A skoro tak, to pytanie czy Pan Bóg kocha grzesznika, nie jest tylko wymyślonym pytaniem, którym zajmują się teolodzy, ale dotyczy ono w sposób żywotny każdego z nas. Jak na nie odpowiedzieć? Jedni uważają, że Pan Bóg nie odróżnia pomiędzy grzechem, a grzesznikiem, i swoją odpowiedź wyrażają w dwojaki, przeciwstawny sposób:

- „Pan Bóg nienawidzi i grzech i grzesznika, który go popełnia”; 

- „Pan Bóg kocha mnie z moim grzechem”. Jest to parafraza pewnej „katolickiej” piosenki, której niedaleko jest od poglądów Marcina Lutra wyrażonych w liście do Melanchtona: „Bądź grzesznikiem i grzesz śmiało, ale wierz i raduj się w Chrystusie jeszcze śmielej… . Żaden grzech nie oddzieli nas od Baranka, nawet jeśli popełnilibyśmy cudzołóstwo i morderstwo tysiąc razy dziennie”.[1]
Z drugiej strony jest odpowiedź św. Augustyna, zgodnie z którą Pan Bóg odróżnia grzesznika od grzechu: „Pan Bóg kocha grzesznika, ale nienawidzi grzechu”. 
Którą z tych odpowiedzi jest prawdziwa? 

Po tej dygresji, wróćmy do pytania tytułowego. Właśnie tak sformułowane pytanie (tzn. „Czy Bóg kocha Lucyfera?”) zostało skierowane do Jimmy’ego Akina, znanego amerykańskiego apologety. Było to w czasie audycji prowadzonej przez Catholic Answers, a pytącą osobą była kobieta z Dallas w Texasie.[2] Skoro Pan Bóg kocha wszystko, co uczynił, to czy kocha też upadłego anioła? 

Apologeta odpowiedział, że tak. Bóg kocha wszystko to, co jest dobre w Lucyferze, np. jego istnienie, inteligencję i potęgę. Obdarzył go wieloma darami, podobnie jak pozostałych aniołów i każdego z ludzi. Nie kocha zaś tego, co Lucyfer uczynił ze swoją wolną wolą, mianowicie to, że wybrał zło i przeciwieństwo miłości. Tego Pan Bóg nie kocha. 

W tym miejscu apologeta przypomniał, odwołując się do katolickiej teologii, szczególnie św. Tomasza z Akwinu, że z miłością Pan Boga jest inaczej, niż z naszą miłością. My kochamy, kiedy jesteśmy przyciągani przez jakieś dobro. A zatem to owo dobro spostrzegane przez nas, sprawia, że jesteśmy przez to dobro pociągani. Natomiast Pan Bóg kocha, i ta Jego miłość powołuje do istnienia i sprawia dobro w stworzeniach – nie tylko to istniejące w stworzeniach na początku, ale także dobro moralne obecne w aniołach i ludziach czyniących dobro. Oczywiście, z Bożą pomocą. „Ty sam dokonałeś wszystkich naszych czynów” – wyznaje prorok Izajasz (Iz 26:12 – wersja brewiarzowa). Jeśli jest jakieś dobro w człowieku – to Pan Bóg jest jego autorem. Nie ma dobra w nas, które „wyprodukowalibyśmy” bez Bożej pomocy. Bóg natomiast nie jest autorem zła. Jeśli ktoś czyni zło – czyni to w pojedynkę, co najwyżej z pomocą złego ducha. 

I tu można się pokusić o wyrażenie odpowiedzi na pytanie, czy Pan Bóg kocha Lucyfera, aniołów upadłych, potępionych, grzesznika, w ten sposób: Pan Bóg kocha w stworzeniach to, co jest Jego. Im więcej dobra w danym stworzeniu, tym więcej Boga w tymże stworzeniu. Im mniej dobra, tym mniej Boga w danym stworzeniu. Ale samo istnienie każdego ze stworzeń, nawet przywódcy upadłych aniołów, pochodzi od Boga. I Pan Bóg nie przestaje kochać to, co stworzył, więc w ten sposób kocha także i Lucyfera. Miłość Boga nie tylko stwarza, ale także podtrzymuje w istnieniu.


[1] "Be a sinner and sin boldly, but believe and rejoice in Christ even more boldly. . . No sin will separate us from the Lamb, even though we commit fornication and murder a thousand times a day." (“Luther’s Works”, American Edition, vol. 48, p. 282, za: https://www.ewtn.com/library/SCRIPTUR/LUTHFAL.TXT  )
[2] Nagrania w oryginale można wysłuchać tutaj: http://www.catholic.com/video/does-god-love-lucifer