Szukaj na tym blogu

sobota, 28 listopada 2015

"Nabierzcie ducha i ponieście głowy!"

Na ostatnim spotkaniu Kręgu Biblijnego rozmawialiśmy, jak zwykle, o Ewangelii nadchodzącej niedzieli. Na pierwszą niedzielę Adwentu Kościół wyznaczył nam do wysłuchania i rozważenia ten fragment Ewangelii:

„Jezus powiedział do swoich uczniów: «Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec huku morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie. Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie spadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym»”. (Łk 21, 25-28. 34-36).

W czasie dzielenia się słowem Bożym jedna z uczestniczek zadała mi pytanie odnośnie ostatniego zdania: „Jak można uniknąć tego, co ma przyjść?”. Inaczej mówiąc: Jak uniknąć coś, co jest nie do uniknięcia?”. W pierwszym momencie przyszły mi na myśl plagi egipskie opisane w Księdze Wyjścia. Jak pamiętamy, było ich dziesięć. Te pierwsze dotykały wszystkich jednakowo, zarówno Egipcjan, jak i Izraelczyków. Później jednak pojawiła się różnica: bydło umierało tylko w zagrodach Egipcjan, podczas gdy zaraza omijała bydło ludu wybranego; pierworodni umarli tylko w domach Egipcjan. Analogicznie, pomyślałem sobie i tak odpowiedziałem, chodzi Panu Jezusowi o to, że zapowiedziane wydarzenia, które przyjdą, niekoniecznie muszą dotknąć uczniów Chrystusa.
Ale po spotkaniu przyszły wątpliwości. Bo przecież Pan zapowiedział, że niektórych pośród Jego uczniów zabiją, inni zostaną uwięzieni, a wszyscy będą w nienawiści „z powodu Jego imienia”. Te rzeczy są więc nieuniknione, przynajmniej dla części wyznawców Pana. I nie wydaje się, żeby można zrobić cokolwiek, co dałoby stuprocentową pewność, że unikniemy prześladowań. I wtedy zobaczyłem inną możliwość wytłumaczenia słów Pana. Pan Jezus w ostatnim zdaniu nie odnosi się do różnych rodzajów przyszłych prześladowań, ale do tego, o czym mówił w dwóch wcześniejszych zdaniach:

Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie spadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi”.

Pan wzywa swoich uczniów do unikania obżarstwa, pijaństwa, i nie pozwalanie, aby troski doczesne zupełnie ich pochłonęły. W ten sposób wzywa ich do czujności, aby byli przygotowanymi na Jego przyjście i to wszystko, co je poprzedzi. A kiedy my, Jego uczniowie, będziemy przygotowani na Dzień Pana, to nawet, jeśli będzie on poprzedzony strasznymi zjawiskami w przyrodzie i krwawymi prześladowaniami, które były, są i wszystko na to wskazuje, że będą, nie przyjdzie on (Dzień Pana) na nas jak złodziej i nie będzie podobny do pułapki. Bo jeśli będziemy przygotowani na przyjście Pana, to nawet krwawe prześladowania nie oddzielą nas od Jego miłości, a śmierć złączy nas z Nim na zawsze.

1 komentarz:

  1. WSPANIALE !
    Dokładnie tak samo sobie te słowa tłumaczę. Tego co ma przyjść nie da się uniknąć, ale można to przyjąć świadomie i z godnością.

    OdpowiedzUsuń