Szukaj na tym blogu

piątek, 20 stycznia 2023

Czy Pan Jezus ofiarował się Bogu cały?

Jeden z odwiedzających bloga teologa katolickiego zadał mi następujące pytanie:

Pytanie: Sam nie mam zielonego pojęcia czy Pan Jezus ofiarował się cały czy też tylko "w części". A więc z Bóstwem czy "bez Bóstwa"?

KKK 466 mówi m.in. "Słowo, jednocząc się przez unię hipostatyczną z ciałem ożywianym duszą rozumną, stało się człowiekiem" (Sobór Efeski: DS 250). Człowieczeństwo Chrystusa nie ma innego podmiotu niż Boska Osoba Syna Bożego, który przyjął je i uczynił swoim od chwili swego poczęcia."

Czy to oznacza, że Pan pozostał Bogiem i człowiekiem (jednocześnie) na wieczność? A jeśli tak, czy mógł ofiarować tylko część siebie?

(https://teologkatolicki.blogspot.com/2019/07/czy-stare-modlitewniki-uzasadniaja.html )

Odpowiadam: 

1. Stwierdzenie zawarte w KKK 466 oznacza to, że Jezus Chrystus ma naturę Boską i naturę ludzką zjednoczone w Osobie Boskiej; jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem, ale nie jest osobą ludzką (ponieważ jest Osobą Boską).

2. „A jeśli tak, czy mógł ofiarować tylko część siebie?”

ad.2. Pan Jezus ofiarował siebie całego, ale… Jeśli mamy na myśli ofiarę kultyczną, to oczywiście Pan Jezus jest Kapłanem i Ofiarą w swojej naturze ludzkiej; Bóstwa nie mógł złożyć Bogu w ofierze kultycznej. Ale Ojcowie Kościoła i teolodzy mówią też o ofierze w sensie mistycznym. Jeśli zatem mamy na myśli ofiarowanie w tym sensie, to możliwe jest ofiarowanie Bogu Jezusa Chrystusa w całym Jego człowieczeństwie i Bóstwie. Co więcej, w takim sensie można mówić o wzajemnym ofiarowaniu całego Chrystusa, tzn. Jezusa Chrystusa i Jego Mistycznego Ciała, czyli Głowy i Kościoła. Tu dla przykładu cytat z Matthiasa J. Scheebena, 19.-wiecznego teologa niemieckiego:

„Zobaczyliśmy już, że jako Głowa rodzaju ludzkiego Bóg-Człowiek ma rzeczywisty wpływ na należące do Niego członki, ponieważ jest On zasadą ich nadprzyrodzonego życia. Co więcej, jako Głowa reprezentuje On przed Bogiem również wszystkie członki tego wielkiego ciała. Jak sam w swojej własnej osobie składa Bogu samego siebie w nieskończenie doskonałej i miłej ofierze, tak również z sobą i w sobie ma ofiarować całe swoje Mistyczne Ciało, a Jego Mistyczne Ciało ma z kolei ofiarować Bogu Boga-Człowieka i siebie w Nim jako jedną, wielką ofiarę. W ten sposób ofiara składana przez poszczególnych ludzi jest zawarta w tej składanej przez Boga-Człowieka, i dlatego staje się także ofiarą nieskończenie cenną i przyjemną w oczach Bożych. I jak Chrystus jako Głowa kontynuuje w swych członkach swoje Boskie życie, tak również kontynuuje [niem.: ‘soll fortsetzen’] w nich swoją Boską ofiarę”. (Matthias Joseph Scheeben, „Mysterien des Christentums”, Freiburg in Breisgau 1941, s. 405-406).

 Ofiarowanie Pana Jezusa, z jakim mamy do czynienia w Koronce do Miłosierdzia Bożego, oczywiście nie jest ofiarą kultyczną, ale duchową lub jak kto woli – mistyczną, i w takim sensie jest możliwe i teologicznie poprawne.

Do dyskusji włączył się gospodarz bloga:

Teologkatolicki: Gdzie tu jest mowa o ofiarowaniu Bóstwa?

niebieski519: Na pewno nie ma w jasny i wyraźny sposób, ale biorąc pod uwagę kontekst bliższy i dalszy, można, a nawet trzeba tak to odczytać.

Teologkatolicki: Otóż nie ma i nie może być u teologa katolickiego. Czegoś takiego nigdy nie twierdził ŻADEN teolog katolicki…

niebieski519: Ksiądz jest w błędzie. Wzmiankę o ofiarowaniu Bóstwa Bogu spotkałem w tekstach dwóch dawniejszych katolickich autorów. Jeden z nich pisze o ofiarowaniu Bogu Bóstwa Jezusa, drugi o ofiarowaniu Ducha Świętego. Pierwszy z nich, to żyjący w XVI i XVII wieku jezuita Cornelius a Lapide, który w swoim komentarzu do Ewangelii według św. Mateusza alegorycznie interpretując dary złożone przez magów, pisze, że Chrystus ofiarował Trójcy Świętej trzy dary, a mianowicie swoje ciało, duszę i Bóstwo, w ten sam sposób, w jaki chrześcijanie ofiarują Trójjedynemu Bogu akty wiary, nadziei i miłości. Jeśli trzeba mogę przytoczyć bliższe namiary tego cytatu. O drugim napiszę później. Najpierw proszę odpowiedzieć, czy według Księdza można uznać Corneliusa a Lapide za katolickiego teologa?

Drugi z tych autorów to Matthias Scheeben, ten sam, którego cytowałem powyżej i w tym samym dziele. Na str. 142 pisze on o ofiarowaniu Ducha Świętego Ojcu i Synowi w analogii do ofiarowania Syna Ojcu w ofierze eucharystycznej:

Co więcej, tak jak Duch Święty jest w szczególny sposób przedmiotem naszego posiadania i radowania się miłością, tak też może On być w swojej Osobie szczególnym przedmiotem kultu naszej wdzięcznej miłości; Jemu najpierw, w którym oddają się nam inne Osoby [Trójcy Świętej], możemy i musimy oddać się i poświęcić na Jego szczególną własność, aby w Nim i przez Niego należeć do Ojca i Syna. Owszem, ponieważ Duch Święty został nam dany przez Ojca jako zadatek Jego ojcowskiej miłości, możemy i powinniśmy również ofiarować [niem.: „darbringen”] Go Ojcu i Synowi jako jedyny godny zadatek naszej wzajemnej miłości; bo tak jak nie możemy godnie podziękować Bogu za danie nam Jego Syna we Wcieleniu w inny sposób, jak tylko przez ofiarowanie [niem.: „darbringen”] Mu tegoż Syna w ofierze dziękczynnej: tak również miłość, w której dał nam Ducha Świętego, możemy jedynie przez to odwzajemnić, że ofiarujemy Mu wzajemnie tegoż Ducha jako zadatek naszej miłości”.

Jak Ksiądz wie, słowo „darbringen” to to samo słowo, które używane jest w modlitwach eucharystycznych na oznaczenie ofiarowania Bogu Ciała i Krwi Pańskiej.  

Jeśli chodzi o Corneliusa a Lapida, to jego autorytet jest podważany. Natomiast nie spotkałem się z opiniami kwestionującymi autorytet Matthiasa J. Scheebena. Wręcz przeciwnie, wyłącznie z pozytywnymi czy też bardzo pozytywnymi, w tym także przez teologów takiej klasy jak Urs von Balthasar, Benedykt XVI (jeszcze z czasów, jak był kardynałem) i Księdza promotor kard. Ludwig Müller. Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kardynał Gerhard Ludwig Müller, we wstępie do angielskiego tłumaczenia II części piątej księgi Podręcznika katolickiej dogmatyki Matthiasa Scheebena napisał:

Nadszedł czas, aby na nowo odkryć duchowego mistrza wyszkolonego w Rzymie – Matthiasa Josepha Scheebena – a nie ma niczego lepszego na początek niż to wspaniałe arcydzieło o Chrystusie Zbawicielu. Czytając Scheebena czytelnik zanurza się w Pismo święte i Tradycję, podczas gdy autor bez wysiłku zgłębia szczegóły myśli biblijnej i patrystycznej, kierując się nadrzędnymi ramami wysokiej średniowiecznej i post-trydenckiej recepcji katolickiego dziedzictwa dogmatycznego. Pragniesz być teologiem? Czytaj tą książkę!” (M. J. Scheeben, Handbook of Catholic Dogmatics, Book Five: Soteriology, Part Two: The Work of Christ the Redeemer and the Role of His Virgin Mother, Stubenville OH 2021.)