Szukaj na tym blogu

środa, 14 grudnia 2011

Obraz Boga u kalwinistów

Inspiracją to tego tekstu był wpis pastora Pawła Bartosika: „Do którego Boga jesteś podobny?” Wydaje się, że te dwa zdania dobrze wyrażają przesłanie całości

„’Allach’, ‘Jehowa’, jednoosobowy bóg ściśle monoteistycznych religii nigdy nie oddaje czci komuś innemu ani dla nikogo się nie poświęca. Kiedy więc jego wyznawca bije pokłony przed obiektem swojej czci, a więc w momencie, kiedy rzekomo jest najbliżej swojego boga, staje się do niego najbardziej niepodobny!”

Zapragnąłem pójść za logiką tego tekstu i zastosować ją do wierzących w podwójną predestynację. Co rozumiem przez podwójną predestynację? Pogląd Jana Kalwina, według którego bóg na podstawie uprzedniego dekretu przeznaczył jednych do zbawienia, a innych na potępienie[1]. Pragnę podkreślić słowo „uprzedniego”, czyli wcześniejszego od zaistnienia ludzi, a więc ich dobrych i złych czynów. Można by to porównać do mężczyzny, który zanim został ojcem, postanowił, że pierwsze dziecko będzie traktował jak najlepiej i dołoży wszelkich starań, aby się dobrze rozwijało i było szczęśliwe, natomiast nad drugim będzie się znęcał – zadawał mu wszelkie możliwe do wyobrażanie katusze. Brzmi to nieprawdopodobnie i zniechęcająco? Zgadzam się. A jednak są tacy, którzy wierzą w takiego … boga. Przy czym w odniesieniu do Boga trzeba to podnieść do niekończonej potęgi: szczęście zbawionych jest dla nas niewyobrażalne, tak samo, jak cierpienie potępionych. Do tego dochodzi porównania czasu trwania: w pierwszym przypadku, w przypadku naszego wymyślonego ziemskiego ojca (jeśli to imię można nadać takiemu okrutnikowi i sadyście) jest to jakiś czas skończony; w przypadku drugim jest to cała wieczność: zawsze - zawsze, nigdy - nigdy.

Zapytajmy: skoro są tacy, którzy wierzą w boga, który na mocy swego odwiecznego postanowienia dla swojej przyjemności przeznacza jednych do zbawienia, a innych również dla swojej przyjemności przeznacza na potępienie[2], to kiedy czciciele takiego boga są najbardziej niepodobni do niego? Wtedy, kiedy w jednym stopniu starają się o pomyślność i szczęście swoich dzieci. I dodajmy: i innych ludzi bez wyjątku, chociaż oczywiście w różnym stopniu. To znaczy, że jest czymś oczywistym, że nie poświęcą tyle samo uwagi dzieciom sąsiadów, co swoim, ale generalnie dobrze życzą wszystkim i chcą dobra wszystkich. Największym zaś dobrem jest zbawienie wieczne. A jednak, kiedy oni chcą, aby wszyscy ludzie byli zbawieni, stają się niepodobni do ich boga, który chce tego tylko dla wybranych, tak jak chce potępienia dla nie-wybranych. Dla swojej przyjemności.

Kiedy zaś czciciele boga Kalwina staliby się najbardziej podobni do obiektu ich czci? Właśnie wtedy, kiedy postępowałby jak ów wymyślony w naszym przykładzie ojciec. Przepraszam – potwór.

-----------------
[1] Przez predestynację rozumiemy wieczny dekret Boga, którym sam zadecydował, co ma się stać w odniesieniu do każdego człowieka. Wszyscy nie są stworzeni na tych samych warunkach, ale cześć jest przeznaczona do życia wiecznego, inni na potępienie; i konsekwentnie, jako taki został stworzony dla jednego lub drugiego przeznaczenia, mówimy, że został przeznaczony do życia lub do śmierci. (Jan Kalwin, „Institutiones”, księga III, rozdział 21, punkt 5. Jest to moje tłumaczenie angielskiego tekstu wziętego ze strony: http://www.ccel.org/ccel/calvin/institutes.v.xxii.html )

[2] Mówimy więc, że Pismo święte wyraźnie świadczy o tym, że Bóg w swoim wiecznym i niezmiennym planie określił raz na zawsze tych, których dla swojej przyjemności zechciał dopuścić do wiecznego zbawienia, i z drugiej strony tych, których dla swojej przyjemności przeznaczył do wiecznego potępienia. Uważamy, że to postanowienie, w odniesieniu do wybranych, opiera się jedynie na Jego miłosierdziu, bez odniesienia do zasług człowieka, podczas gdy ci, których skazuje na zagładę, są wykluczeni z dostępu do życia przez sprawiedliwy i wolny od wszelkich zarzutów, ale w tym samym czasie nieprzenikniony wyrok. (tamże, punkt 7).

6 komentarzy:

  1. pięknie bajki opowiadasz, rób tak dalej, owieczki słuchają i się cieszą nie? Szkoda tylko, że boga wysysasz z palca, pod swoje widzimisię...poczytaj kiedyś Biblię to zobaczysz jaki jest Bóg, ale co cię to obchodzi, ty masz swój pogląd i zgadza ci się z twoim obrazem dobrego pana z brodą na chmurze, który za dobre daje cukierki a za złe wrzuca do lochu...

    p

    OdpowiedzUsuń
  2. @Placyd Koń

    Jak już zapytałem się wcześniej.
    Powiedz nam ! - jakiego boga ty czczisz . Czy jets on wszechmocny ? Czy jest to miłosierny. Czy on coś dla ciebie osiągnął na krzyżu ? Czy jest on twoim zbawcą ??
    Wielekrotnie tobie zadawałem to pytanie wcześniej . NADAL NIE POTRAFISZ NA NIE ODPOWIEDZIEĆ.
    Jest to absolutnie żenujące !!
    Mam powody by podejrzewać ciebie ,iż celowo uprawiasz erystrykę oraz antyreformacyjną propagandę .
    Jeszcze raz podkreślę - doprawdę nie sądzę ,iż ty jesteś człowiekiem który autentycznie szuka prawdy . Jesteś człowiekiem który sprowadza wielu ludzi na duchowe manowce szerzeniem swojej fałszywej i zgubnej dla dusz ludzkich teologii !

    http://www.fronda.pl/blogowisko/wpis/nazwa/to_bog_usprawiedliwia___27406

    OwenFAN

    P.S.
    Teraz znowu mnie blokujesz , ponieważ nie potrafisz ustosunkować się do kwestii ,które podniesłem ???

    OdpowiedzUsuń
  3. @OwenFan
    Ależ nie blokuję Cię. Nie wiem nawet, jak to się robi na tym blogu. Zapraszam na mój blog, kiedy tylko chcesz i do komentowania. Sądzę, że poniższy wpis zainteresuje Cię szczególnie: http://niebieski519.blogspot.com/2010/10/grzesznosc-kalwinizmu.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Jan Meslier - Testament -17 grudnia 2011 14:43



    Nie ma sekty religijnej, która by nie twierdziła, że opiera się rzeczywiście na autorytecie Boga i jest całkowicie wolna od obłędów i oszustw właściwych innym sektom. Toteż ci, którzy pragną wykazać prawdziwość swojej religii, powinni złożyć jasne i przekonywające dowody oraz świadectwa jej boskiego pochodzenia. W przeciwnym bowiem razie nie ulega wątpliwości, że jest ona li tylko ludzkim wymysłem pełnym błędów i oszukaństwa. Nie do wiary jest przecie, aby wszechpotężny i nieskończenie dobry Bóg dając ludziom prawa i przykazania nie zaopatrzył ich w bardziej pewne i bardziej autentyczne znamiona prawdy niż te, którymi posługuje się tak wielu oszustów.

    Otóż żaden z naszych czcicieli Chrystusa, bez względu na to, do jakiej sekty należy, nie potrafi wykazać za pomocą przekonywających dowodów, że jego religia jest rzeczywiście boskiego pochodzenia. Świadczy o tym dobitnie ten chociażby fakt, że ludzie toczą na ten temat spory już od tylu wieków i w obronie swoich poglądów posuwają się do okrutnych prześladowań i tortur. A mimo to nie znalazła się jeszcze ani jedna religia, która by mogła niezbitymi dowodami przekonać inne o swojej słuszności. Nie działoby się tak z pewnością, gdyby jedna z nich miała jasne i pewne racje albo rozporządzała wyraźnymi dowodami swojego boskiego pochodzenia. Skoro żaden światły i uczciwy wyznawca żadnej religii me chce być w błędzie i sprzyjać kłamstwu, a wprost przeciwnie każdy pragnie popierać prawdę, najwłaściwszym sposobem wyplenienia wszystkich błędów i złączenia wszystkich ludzi w zgodzie jednymi poglądami i jedną wiarą wydaje się dostarczenie tych przekonywających dowodów i świadectw prawdy oraz tym samym wykazanie, że tylko ta, a nie żadna inna religia jest rzeczywiście boskiego pochodzenia. Wówczas każdy przyjąłby tę prawdę i nikt nie ośmieliłby się przeciwstawiać tym świadectwom ani popierać błędu i oszustwa, nie będąc natychmiast pokonany dowodami przeciwnymi. Lecz jako że dowodów takich nie zna żadna religia, oszuści mogą sobie pozwolić na zuchwałe zmyślanie i szerzenie wszelkich możliwych kłamstw.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Nic nie jest tak prawdziwe, żeby nie można było temu zaprzeczyć" - św. Tomasz z Akwinu.

    OdpowiedzUsuń