Szukaj na tym blogu

środa, 16 kwietnia 2014

Zdrada Judasza a odkupienie człowieka i wolna wola

Dzisiaj, w Wielką Środę, Ewangelia Mszy św. opowiada o zdradzie Pana przez jednego z Dwunastu. Przez ostatnie dni „popełniłem” kilka tekstów na temat Judasza. Właściwie to chciałem już sobie dać z nim spokój, bo jest rzeczą o wiele bardziej pożyteczną patrzeć na Jezusa. Ale czytając wypowiedzi pod ostatnimi moimi wpisami doszedłem do przekonania, że nie można zostawić niektórych pytań bez odpowiedzi. 

*****

1. Co by było, gdyby nikt nie chciał zabić Jezusa?

a) W istocie zła leży pragnienie zniszczenia dobra. Szatan został nazwany „zabójcą” nie dlatego, że kogoś zabił, ale dlatego, że pałał i nadal pała morderczą zazdrością wobec człowieka. To on był przyczyną, że pierwsi ludzie zerwali zakazany owoc, czego skutkiem była śmierć. Mdr 2, 1-24 jest dowodem na to, że grzesznicy nie zadawalają się grzeszeniem. Oni jeszcze chcą zniszczyć tego czy tych, którzy nie grzeszą razem z nimi. Podobna rzecz ma miejsca u adresatów Pierwszego Listu św. Piotra (1 P 4, 3-4): Chrześcijanie nawróceni z pogaństwa spotykali się z wrogością dawnych wspólników w grzechu.  Dlaczego? Bo z samej natury zła wynika, że człowiek postępujący źle chce zniszczyć dobro obecne w innym, od zniszczenia jego dobrego imienia począwszy aż do zadania śmierci włącznie, jako to miało miejsce w przypadku Kaina targającego się na życie brata:

„A potem [Ewa] urodziła jeszcze Abla, jego brata. Abel był pasterzem trzód, a Kain uprawiał rolę. Gdy po niejakim czasie Kain składał dla Pana w ofierze płody roli, zaś Abel składał również pierwociny ze swej trzody i z ich tłuszczu, Pan wejrzał na Abla i na jego ofiarę; na Kaina zaś i na jego ofiarę nie chciał patrzeć. Smuciło to Kaina bardzo i chodził z ponurą twarzą. Pan zapytał Kaina: «Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować»”. (Rdz 4, 2-7 BT).

Co stało się później, wiemy. Gdyby Kain postępował dobrze, nie chodziłby ze smutną twarzą planując i następnie dokonując bratobójstwa.

b) Śmierć Pana Jezusa nie była absolutnie konieczna do dokonania zbawienia. „Wystarczyłby Jego dziecięcy płacz”, jak ktoś powiedział, żeby zgładzić grzechy wszystkich ludzi. Dlaczego więc Pan Bóg jednak zechciał, żeby Jego Syn, poniósł śmierć na odkupienie? Może trzeba popatrzeć na to inaczej, nawiązując do w/w pytania: Zostało tam zasugerowane, że gdyby nikt nie chciał zabić Jezusa, to nie musiałby umierać. To, to prawda. Ale nie wynika z tego, że Pan Bóg postanowił dokonać zbawienia i szukał kogoś, kto dokonana tego morderstwa, kto zdradzi Jezusa, itd, aby zbawienie mogło się dokonać. A jak?

Pan Bóg już od wieków znając człowiecze skłonności i wiedząc, że w swojej złości ludzie zechcą zabić Jego Syna, użył skutków tego grzechu jako lekarstwo na ten grzech. Inaczej mówiąc, Pan Bóg nie szukał zdrajcy i mordercy, którzy zostaną użyci jako brudne narzędzia do dokonania odkupienia. Judasz nie był przez Pana Boga uprzednim dekretem przeznaczony do tego, aby stać się zdrajcą, podobnie jak inni nie byli przeznaczeni do tego, aby znęcać się nad Jezusem i zabić Go. Nie. A co byłoby, gdyby nikt nie chciał Go zdradzić, prześladować, męczyć i zabić? Wtedy do dokonania wystarczyłby dziecięcy płacz Jezusa.

Podsumowując: Śmierć Jezusa nie była absolutnie potrzebna do zbawienia ludzi. Stała się jednak konieczna w zaistniałej sytuacji przewidzianej przez Boga, tzn. wtedy, kiedy ludzie w swojej złości decydowali się na zabijanie dobrych, co swój szczyt osiągnęło w złości gotowej do zabicia Bożego Syna. Pan Bóg nie musiał wzbudzać złości i nienawiści, żeby dokonało się zbawienie, ale w swoim Synu przyjął je na siebie i użył tak, aby wypłynęło z tego dobro w postaci zbawienia dla tych, którzy ostatecznie zechcą przyjąć Jego miłość. Inaczej mówiąc: Skutek grzechu, którym było wejście cierpienia i śmierci na świat, stał się środkiem uleczenia (zbawienia) dla grzeszników. Sprawiła to Boża wszechmoc, wszechmoc Jego miłości, która potrafi nawet ze zła wyprowadzać dobro. Co nie znaczy, że On potrzebuje zła jako budulca dobra.

2. Czy Judasz miał możliwość wyboru? Odpowiedzi dwóch różnych autorów:

a)  (…) Aby mieć dzieci, a nie roboty, Pan Bóg obdarował je wolną wolą; uczynił nas zdolnymi do wybrania Jego. Możemy wybrać, że będziemy kochać Boga; możemy wybrać, że będziemy Go nienawidzić, lub też możemy zamienić Boga na coś, co możemy pojąć naszym słabym umysłem. Jeśli wolna wola nie istniałaby, Pan Bóg uczyniłby taki świat, gdzie możliwy byłby tylko jeden wybór i postarałby się o całą masę przekonywujących dowodów na to, że istnieje, po to, aby SPRAWIĆ, abyś uwierzył. Ale On nie czyni tego. On postarał się tylko o wystarczająca ilość dowodów Jego istnienia, aby ci pozwolić poza tym, co materialne i wznieść twój umysł do tego, co wieczne. Ale to ty musisz podjąć decyzję za siebie. Nikt tego za ciebie nie uczyni. Ale nie dziw się, że Bóg od wieczności zna twoją decyzję i moment jej podjęcia. Jeśli Judasz zatrzymałby się w swoich knowaniach, jeśli zwróciłby się do Jezusa i powiedziałby: ‘To ja, Panie, zamierzałem Cię zdradzić, ale teraz już nie chcę, i żałuję, że chciałem Cię zdradzić’. Następstwo czasowe zostały zniweczone, strony Pisma z zawartym proroctwem zostałyby zmienione w starych Księgach (lub może lepiej: nigdy nie zostałyby napisane – uwaga tłumacza), i Jezus nigdy nie przepowiedziałby zdrady apostoła. Zamiast tego, Żydzi odnaleźliby Go w Getsemani, a Judasz spałby z innym uczniami. Czas jest fizyczną właściwością, ale Pan Bóg jest poza jego przestrzenią i widzi czasy jako jeden trójwymiarowy obiekt. Nie ma niczego, czego On nie wiedziałby już wcześniej, dlatego Biblia jest dla mnie tak fascynującą Księgą”. (Powyższy tekst jest tłumaczeniem własnym uznanej za najlepszą odpowiedzi na pytanie: „Did Judas have a choice on whether he would betray Jesus?”: https://answers.yahoo.com/question/index?qid=20080219165347AA7ujMT )

b) „Bóg wie, czy się zbawimy, czy też potępimy. On zna dobrze naszą przyszłość. Znajomość przyszłego losu człowieka nie jest równoznaczna ze zniewoleniem go. Oto przykład. Patrząc z okna mojego mieszkania, widzę, że jakaś osoba idzie w kierunku wykopanego rowu, którego jednak nie dostrzega. Krzyczę więc do niej, żeby zmieniła kierunek, bo spotka ją nieszczęście, ale ona nie słucha i ciągle zbliża się do rowu. Patrząc z wysokości mojego piętra, w pewnym momencie dochodzę do przekonania, że nieszczęsny przechodzień z pewnością wpadnie do wykopanego rowu. Moja znajomość jego losu nie oznacza jednak, że to ja stałem się przyczyną jego nieszczęścia. Nie ja przecież strąciłem go do rowu, lecz wpadł do niego sam, dlatego że z uporem przeciwstawiał się wszelkim dobrym radom. Moje przewidywanie nieszczęścia przechodnia nie pozbawiło go wolności osobistej. Podobnie też Bóg zna od wieków nasze życie, nasze wolne decyzje, nasz przyszły los, co jednak wcale nie pozbawia nas wolnej woli. To, że Bóg przewiduje czyjeś wieczne potępienie, nie oznacza, że go do tego z góry przeznacza lub że pragnie jego wiecznego cierpienia. Przeciwnie, Bóg chce wiecznego szczęścia każdego człowieka i każdemu pragnie udzielić tyle łaski, by przy jej pomocy osiągnął życie wieczne. Jeśli jednak człowiek nie dochodzi do zbawienia, dzieje się tak nie dlatego, że Bóg nie chciał mu pomóc lub nie udzielił mu łaski, ani dlatego, że przeznaczył go na wieczne męki, ale dlatego, że sam człowiek dobrowolnie odrzucił darowaną mu pomoc, odwrócił się od prawdy i dobra, które wskazywało mu sumienie i Ewangelia. (…)

Dobry Bóg nikogo nie przymusza do czynienia zła, chociaż z góry wie, jak człowiek postąpi. Stwórca od wieków wiedział, że Judasz zdradzi Jezusa. Wiedział o tym również Chrystus, a jednak wybrał go na Swojego apostoła. Uczynił to przede wszystkim po to, by dać mu szansę podobną do tej, jaką mieli pozostali apostołowie. Jezus wybrał Judasza, aby wraz z Nim głosił Dobrą Nowinę i budował królestwo Boże. Chciwy uczeń odwrócił się jednak od Jezusa, ponieważ umiłował pieniądze. Zdradził Jezusa dla materialnego zysku. Judasz - jak i pozostali apostołowie - był wolnym człowiekiem i mógł w dowolny sposób ułożyć sobie swoje życie”. (Ks. Michał Kaszowski, http://www.teologia.pl/m_k/zag03-07.htm#1 )

3. Czy śmierć Jezusa była konieczna do dokonania zbawienia ludzkości?

Samo z siebie ani cierpienie, ani śmierć nie ma wartości zasługujących. Cierpienie i śmierć ludzi umierających w nienawiści ściąga przekleństwo, a nie błogosławieństwo. To miłość wyrażona w posłuszeństwie Bogu Ojcu stała się przyczyną zbawienia, nie zaś cierpienie czy śmierć sama w sobie. Jezus umiłował nas do końca, bo był posłuszny aż do śmierci. A zatem Jezus nie musiał umierać, aby mogło się dokonać zbawienie człowieka, bo miłość zbawia, nie zaś cierpienie. Zaś wielkość miłości mierzy się wielkością cierpienia, który kochający jest zdolny wziąć na siebie za kochanego. Dlatego „nie ma miłości większej od tego, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół” (J 15, 13). Krzyż jest miarą wielkości Bożej miłości do człowieka, a nie warunkiem koniecznym do dokonania zbawienia. Ks. Michał Kaszowski pisze na ten temat w ten sposób:

„Odkupienie dokonało się nie dlatego, że Judasz zdradził Chrystusa, lecz dlatego, że Chrystus umiłował swojego Ojca i nas, dlatego stał się Mu posłuszny, aż do śmierci krzyżowej. Wybawienie od grzechów przyniosła nam zatem nie tyle zdrada Judasza, ile przeogromna miłość Jezusa, która najpełniej wyraziła się w Jego śmierci krzyżowej. To nie Judasz ani nie kapłani złożyli Ojcu niebieskiemu w ofierze Jezusa Chrystusa, lecz On sam się dobrowolnie ofiarował w duchu miłości i posłuszeństwa. Odkupienie mogło dokonać się nawet bez śmierci krzyżowej, a tym bardziej bez zdrady Judasza, każdy bowiem czyn Chrystusa wyrażał tyle miłości i posłuszeństwa, że mógł nam przynieść wieczne zbawienie”. ( http://www.teologia.pl/m_k/zag03-07.htm#1 )

4. Który ojciec wyśle swojego jedynego syna na pewna śmierć, żeby ocalić bandę grzeszników?

Tak, patrząc po ludzku nie można tego zrozumieć. Ale tu chodzi o Ojca, który nie jest człowiekiem; Jego myśli nie są naszymi. Dlatego wyrazem mądrości jest starać się z pokorą przyjąć ten Boży sposób myślenia, nawet, jeśli go nie rozumiemy, a nie próbować Pana Boga ściągnąć do naszego poziomu.

Dlaczego Bóg wydał swego Jedynego Syna dla ocalenia „bandy grzeszników”? To prawda, jesteśmy tyko bandą grzeszników. Ale żaden z tych grzeszników nie zaistniał bez Jego woli. Dlatego, chociaż przez grzech utraciliśmy Boże synostwo, to jednak Pan Bóg nie przestał być naszym Stwórcą. Choć jesteśmy tylko „bandą grzeszników”, to jednak Pan Bóg ukochał nas właśnie takich, jacy jesteśmy, ale patrząc na nas, widzi nas takimi, jakimi możemy stać się dzięki Jego łasce: Jego przybranymi dziećmi. O ile nie odrzucimy danej nam łaski.

Pan Jezus doznał śmierci za nas nie dlatego, że musiał, ale z Bożej łaski dla nas (por Hbr 2, 9). Bo Pan Bóg jest doskonale sprawiedliwy i doskonale miłosierny. Bardzo przystępnie, a jednocześnie w przekonywujący sposób mówi na ten temat ks. prof. Mariusz Rosik: https://www.youtube.com/watch?v=ahcvtblG5io

PS. Posiadany przez nas obraz Boga w jakiś sposób odzwierciedla prawdę o nas samych; jest odbiciem naszych doświadczeń i pragnień.

1 komentarz:

  1. Najlepsze rekolekcje Wielkopostne z jakmi się w tym roku spotkałem.
    Pokoju i Dobra z okazji Swiąt Zmartwychwstania Pańskiego.

    OdpowiedzUsuń