Szukaj na tym blogu

czwartek, 14 czerwca 2012

WSPÓŁUMIERANIE Z NASZYMI WROGAMI

WSPÓŁUMIERANIE Z NASZYMI WROGAMI
- czyli o tym, że zbawcze słowa usłyszę od tych, którzy są moimi śmiertelnymi wrogami

Morze w Biblii było symbolem siedziby szatana, złego ducha, księcia ciemności i otchłani. Jezus wysyłając apostołów na połowy, zwracał ich uwagę na podobieństwo, jakie zachodzi pomiędzy połowem ryb, a tymi wysiłkami, które będą im towarzyszyć przy wydobywaniu ludzkich dusz z królestwa ciemności.
W Dziejach Apostolskich możemy przeczytać opis, w którym jest mowa o podróży morskiej Pawła zmierzającego do Rzymu. Nie posługuje się prawdziwymi sieciami i nie umieszcza ich w wodzie, ale czyni rzecz podobną poprzez słowa, które zarzuca na tych, którzy go eskortowali i byli jego wrogami. Dobroć i roztropność Pawła uratowała wszystkich życie. Czy tylko doczesne? Orygenes, komentując Jeremiasza, w jednej z homilii (por. 16, 1-2), w sposób jasny i zdumiewający tak pisze o rybackich zdolnościach apostołów, które stały się później umiejętnościami podnoszenia innych z życiowego dna:

„W Ewangelii Mateusza jest zapis, że nasz Zbawiciel przyszedł nad jezioro Galilejskie i ujrzał ‘Szymona oraz brata jego, Andrzeja, jak zarzucali niewód w jezioro; byli bowiem rybakami’. I dalej powiada Słowo, iż Zbawiciel ujrzawszy ich rzekł: ‘Pójdźcie za mną, a uczynię was rybakami ludzi. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli na Nim’, a Jezus sprawił, iż zarzucili sieci po to, aby łowić ludzi. I spotkał ‘dwóch innych braci, Jakuba, syna Zebedeusza oraz jego brata, Jana, jak ze swym ojcem naprawiali sieci w łodzi’. Ich też powołał do tego samego zawodu; ich także uczynił rybakami ludzi. A jeśli ktoś zastanowi się nad tymi, którzy otrzymali od Boga dar słowa spleciony jak sieć i utkany ze świętych Pism jak niewód – tak iż splot otacza dusze słuchaczy, jeśli rozważy nadto, że dzieje się to zgodnie z zasadami sztuki, wedle umiejętności, której nauczył Jezus, to ujrzy, w jaki sposób nie tylko wtedy, ale i teraz Zbawiciel nasz posyła rybaków łowiących ludzi udzieliwszy im stosownej nauki po to, abyśmy mogli wyjść z morza i uniknąć jego gorzkich fal.

Wszelako zwyczajne ryby pozbawione duszy złapane w więcierze, niewody, w sieci albo na wędki, ponoszą śmierć, po której nie następuje życie. Ten zaś, kto został złowiony przez rybaków Jezusa i wyszedł z morza, również umiera, ale umiera dla świata, umiera dla grzechu, a po śmierci dla świata i dla grzechu zostaje ożywiony przez Słowo Boże i otrzymuje inne życie. Jeśli więc możesz hipotetycznie przyjąć, że w rybie istnieje dusza, która po wyjściu z rybiego ciała odmienia się i staje się czymś doskonalszym niż ryba – podaję to tylko jako przykład, niechaj nikt nie bierze stąd pretekstu, aby krytykować coś, czego wcale nie usłyszał – to zrozumiesz coś takiego: skoro wpadłeś w sieć uczniów Jezusa, wyszedłeś z morza; skoroś wyszedł, odmieniłeś swą duszę, nie jesteś już rybą, która przebywa w gorzkich falach morskich. Dusza twoja od razu się odmienia, przekształca i staje się czymś lepszym, czymś bardziej boskim niż była dotychczas”.

Zanim zaczniesz czytać poniższe słowa, otwórz Księgę Dziejów Apostolskich i przeczytaj uważnie rozdział dwudziesty siódmy. Dlaczego Pan pozwolił Pawłowi doświadczyć takiej burzy i takich niebezpieczeństw? Dlaczego ty doświadczasz podobnych rzeczy? Kto okazał się wybawcą? Paweł przestrzegał i napominał żeglarzy oraz setnika, aby nie wypływać w morze, gdyż było to tuż po poście. Interpretował bowiem wydarzenia w duchu posłuszeństwa Prawu Bożemu. Żegluga była niebezpieczna, gdyż minął post. Dziesiątego dnia siódmego miesiąca Tiszri trwał czas postu, w którym Izraelita miał przebłagać Boga za grzechy, nie zajmując się niczym innym, jak tylko podkutą. Nie wolno mu było pracować ani się objadać (por. Kpł 23, 27). Żeglarze jednak nie znali Prawa Bożego i nie tylko, że nie zachowywali postu, to nawet pracowali bez wytchnienia. Codzienność wydaje się wymagać od nas nieustannej pracy i wysiłku, ciągłego biegania wokół obowiązków, pomnażania majątku, bo chcemy jak najszybciej osiągnąć zaplanowany cel. Ignorujemy modlitwę, zarzucamy czytanie Biblii, a o znalezieniu czasu na przebłaganie za grzechy nie może być mowy. Niebezpieczeństwo zaczyna się wtedy, kiedy zaczynamy sądzić, że najważniejszą rzeczą jest praca i jedzenie! Post to nie tylko powstrzymanie się od jedzenia i pracy. On jest tylko „pretekstem”, aby mieć dogodną sposobność do dostrzeżenia błędów sumienia! (por. Kpł 23, 27)

Nic nie wskazywało na burzę, skoro zarówno setnik, jak sternik i kapitan zdecydowali się płynąć dalej. Dla Pawła jednak – człowieka wychowanego w duchu posłuszeństwa Bożemu Słowu – zlekceważenie czasu przeznaczonego na przebłaganie Boga za grzechy było już początkiem katastrofy! Wiesz jedenasty stoi w wielkiej opozycji do wiersza dwudziestego piątego. Komu ufać? Bogu i Jego prawom czy też tym, którym włożyliśmy w ręce ster naszego losu? Błędny wybór, to częsty powód naszych katastrof! Uderzył więc wiatr: euraquilo! Wiatr, który był wichurą o mocy wytrącającej okręt z obranego kursu. Kiedy pomijamy Boga i Jego Prawo, na pewno zdarzy się, że wpadniemy w siły duchowe, które nas rzucą tam, gdzie nie chcielibyśmy się znaleźć. Spadną na nas gwałtowne sytuacje, wichry namiętności, zawieje niepohamowanych uczuć i wydarzeń. Stracimy kontrolę nad sytuacją. Zawiodą nas ci, którym ufaliśmy. Takie doświadczenia uczą nie tylko rozumu, ale przede wszystkim szacunku do Prawa Bożego. Ster naszego losu powinien być w rękach Zbawiciela, a nie w rękach ludzi! Żeglarzy uratowała wiara jednego człowieka: gdyby Pawła nie było na okręcie zginęliby wszyscy – gdyby nie było ani jednego człowieka, który ufałby bardziej Bogu niż ludziom, wszyscy poszliby na dno. Dobrze jest, kiedy w łodzi twojej wspólnoty jest choćby jedna taka osoba, która bardziej ufa Bogu, niż tobie! Zauważmy: Paweł był więźniem – wrogiem, a przecież dzięki niemu wszyscy zostali uratowani! Modlił się o to, aby ci, którzy byli jego wrogami, zostali ocaleni od skutków lekceważenia Bożego Prawa. Czy twój wróg nie okazał się dla ciebie kimś takim – osobą przynoszącą ci ocalenie? Podobnie setnik był przecież wrogiem Pawła – więził go i zniewalał. Paweł był od niego zupełnie uzależniony. Ale kiedy żeglarze i żołnierze chcieli zabić Pawła, ocalił go właśnie setnik! Czy umiesz patrzeć na rzeczywistość tak, jak mówi o tym Biblia? Żeglarze byli dla Pawła swoistymi Niniwitami, a on sam był wędrującym Jonaszem. Żydzi nie wchodzili nawet do Pretorium, tak wstrętni byli dla nich Rzymianie, a tymczasem Paweł chce głosić Słowo Boże przed samym cezarem. Doprawdy, musiał toczyć w sobie niesłychaną walkę, aby zwyciężyło w nim pragnienie obdarowywania zbawczym słowem największych wrogów! Ale tak już jest w świecie Biblii, że zbawcze słowa usłyszymy od tych, których więzimy, albo którzy wydają się naszymi wrogami. Żeglarze stracili wszystko. Żeby uratować życie, wyrzucili za burtę cały swój dobytek. Doświadczenia życiowej burzy sprawiają, że wcześniej czy później pozbawiamy się tego, bo było dla nas ważniejsze niż Bóg i Jego słowa! Wszystko uznaje się za stratę i śmieci, gdy w grę wchodzi poznanie Jezusa Chrystusa! Ciekawe, że w pewnym momencie, kiedy ciemności były już tak wielkie, że nawet gwiazd, księżyca i słońca już nie widzieli (pomyśl o tych ciemnościach, które spadły na ciebie!), żeglarze nie mogli nawet jeść – pościli z lęku! Kiedy nie ma postu z bojaźni Bożej, pojawia się post z lęku! W chwili rozpaczy nie chce się jeść, ale dlaczego spadają na nas chwile rozpaczy? Czy nie dlatego, że w naszej życiowej wędrówce pominęliśmy Boga i Jego nakazy? Dla kogo post jest bez znaczenia, dla tego przeżycia staną się tak dotkliwe, że nie będzie miał ochoty nawet na jedzenie! Paweł mówi, że w nocy ukazał mu się Anioł i to w nocy najciemniejszej i przerażającej. Anioł jasności potrzebuje ciemnego tła. Łaska potrzebuje niełaskawej sytuacji, by objawiła się jej treść. Paweł mówi, że żeglarze źle uczynili lekceważąc jego słowa.

A przecież były to słowa Sługi Bożego, więc na pewno wypowiadał Słowa samego Pana. Ze względu na jego wiarę i cześć dla Boga – wszyscy, którzy z nim płynęli – zostali ocaleni. Burza trwała dwa tygodnie. Nasze życiowe burze trwają często niestety dłużej, ale wcale nie mądrzejemy, bo nie ma nikogo, kto by nam wyjaśnił w świetle Słów Boga – w świetle Biblii – to, co się z nami dzieje. Dopiero Paweł po czternastu dniach szalonej żeglugi nakazał ludziom jeść. Kara przymusowego postu była już za długa. Niedobrze jest zlekceważyć Prawo Boga – wtedy bowiem to, co mieliśmy Mu złożyć w ofierze, staje się dla nas karą, a nie łaską. Paweł złożył dziękczynienie Bogu i zachęcił żeglujących do jedzenia. Biblia mówi, że na okręcie było 276 ludzi. Jak sądzę, to nie przypadek. Gdyż liczba ta oznacza w kodzie gematrycznym słowo QIQAJON [1].

Jest to hebrajska nazwa krzewu rycynusowego, pod którym odpoczął Jonasz, nie mogąc ze złości patrzeć na nawrócenie Niniwitów (por. Jon 4, 7-10). Tym razem Paweł trafił pomiędzy „Niniwitów” jedząc i pijąc z najgorszymi wrogami, których właśnie przed chwilą swoją modlitwą uratował od zagłady. Jest Jonaszem nie zbuntowanym, ale kochającym swoich wrogów. To jest dla nas bardzo ważne, żebyśmy dotarli poprzez Biblię do zamysłu Boga, który w każdej sytuacji chce naszego posłuszeństwa. Abyśmy poznali i wypełnili Jego wolę zbawienia wszystkich ludzi – wszystkich, a nie tylko niektórych. Pójdźmy jeszcze dalej: gdyby nie burza, setnik i żeglarze nie usłyszeliby o Bogu i nie dowiedzieliby się, że On jest wybawcą. Gdyby nie żegluga, Paweł nie zostałby ocalony przez setnika. Burze łączą czasem ludzi tak sobie odległych, jak więzień i setnik, jak zniewolony i zniewalający – z wrogów czynią przyjaciół, ale nade wszystko pokazują, że tylko Bóg wybawia.
Czy potrafisz odnaleźć w swoim życiu taką historię, która przez swoją gwałtowność nauczyła cię szacunku do Prawa Bożego, otworzyła twoje serce na tych, których nie lubiłeś, pokazała ci, że jedynie Pan jest wybawcą? (o. Augustyn Pelanowski, "Umieranie ożywiające", str. 64-68)

-----------------------------------
[1] QIQAJON: קיקיון(50+6+10+1+100+10+100) Symbol troski Boga o człowieka. Qiqajon to Jonaszowy krzew rycynusu, pod którym Bóg doprowadził do przemiany opornego Jonasza. Być może to nie przypadek, że ta liczba się tu pojawia jako wyjątkowa synchronizacja gematryczna, która pozwala zobaczyć nam tę ogromną troskę Boga nawet o tych ludzi, którzy są Jego wrogami i prześladowcami Jego sług.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz