Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 7 maja 2012

Kościół katolicki sfałszował Dekalog!!!

Taki zarzut można usłyszeć ze strony świadków Jehowy, protestantów, a nawet ze strony …katolików, którzy zetknęli się z antykatolicką propagandą i nie umiejąc na nią odpowiedzieć, myślą, że jest słuszny. Według owych krytyków Kościoła katolickiego, katolicy czcząc obrazy czy figury Pana Jezusa czy świętych dopuszczają się idolatrii. Żeby usprawiedliwić tą bałwochwalczą praktykę Kościół katolicki ukrył przed katolikami Boże przykazanie zakazujące sporządzania i czczenia wszelkich podobizn „tego, co w niebie, na ziemi i pod ziemią” (por. Wj 20:4). Żeby zaś liczba się zgadzała ‘papiści’ w sztuczny i samowolny sposób podzielili ostatnie przykazanie Dekalogu na dwa: zakaz pożądania żony bliźniego i zakaz pożądania wszelkiej innej własności bliźniego. Jak odpowiedzieć na ten zarzut?

Zanim zabiorę się do odpowiedzi na to pytanie, pragnę przypomnieć, że w jednym z moich wcześniejszych wpisów odpowiadając na zarzuty ‘protestującego’ na Frondzie Pawła Bartosika wyjaśniłem, jak należy interpretować poniższy fragment Pisma św. (wykorzystywany często przez antykatolików, aby udowodnić katolikom bałwochwalstwo):

„Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.” (Wj 20, 4-6)

Nie chcę tu powtarzać, co napisałem tam, dlatego wszystkich zainteresowanych odsyłam do tamtego wpisu.

Teraz przystępuję do odpowiedzi na zarzut wyrażony w tytule tego wpisu. Słowo „dekalog” pochodzi od greckiego wyrażenia zapisanego w Septuagincie „deka logoi” – dosł. „dziesięć słów” (por. Wj 34:28; Pwt 10:4). W Piśmie św. są zawarte dwie wersje owych „Dziesięciu Słów”: Wj 20:2-17 oraz Pwt 5:6-21. Są one zbliżone, prawie identyczne, ale żadna z nich nie zawiera podziału owych „Dziesięciu Słów”. Innymi słowy, Biblia zawiera dwa teksty Dekalogu, ale ani w tych dwóch fragmentach, ani gdziekolwiek indziej w całym Piśmie św. nie ma wskazówki, jak należy podzielić na poszczególne przykazania; czyli nie jest nigdzie w Piśmie św. napisane, gdzie kończy się jedno przykazanie, a zaczyna inne. Stąd różne wyznania mają różne systemy podziału Dziesięciu Przykazań. Chociaż z reguły unikam korzystania z wikipedii jako źródła, to tym razem czynię wyjątek, ponieważ w tym miejscu, jak sądzę, robi to rzetelnie i bardzo przejrzyście. Oto ten podział.

Jakie wnioski można wyciągnąć na podstawie tego zestawienia? Pierwszym, który mi się nasuwa jest ten, że tak naprawdę sposób podziału Dekalogu, czyli wyróżnienia z niego poszczególnych przykazań …nie ma znaczenia! Choć brzmi to dziwnie, a może nawet dla wielu szokująco: System podziału Dziesięciu Przykazań praktycznie nie ma żadnego znaczenia. Bo cóż z tego, że interesujący nas tekst (Wj 20:3-6) katolicy przyjmują jako jedno przykazanie - tak samo jak żydzi - skoro żydzi interpretują go tak, jak protestanci? Jakie znaczenie ma fakt, że protestanci mają podział przykazań taki sam, jak prawosławni, skoro interpretacja prawosławnych jest taka sama, jak katolików? Tak więc ostatecznie, to INTERPRETACJA Dziesięciu Przykazań ma znaczenie, nie zaś ich podział.

Jeśli zaś mówimy o różnych podziałach, to jakich kryteriów użyjemy, aby stwierdzić, który jest najlepszy? Wszystkie kryteria są i tak POZABIBLIJNE. Biblia nie zawiera żadnych jednoznacznych kryteriów, do których moglibyśmy się odwołać. Dlatego zarzut „twój Kościół katolicki sfałszował Dekalog” lub „twój Kościół manipuluje Słowem Bożym” świadczy o nieznajomości tegoż Słowa. A jeśli ten zarzut taki pada z ust współczesnego protestanta, świadczy to o komiczności sytuacji, bo przecież katolicki system podziału jest prawie identyczny z tym uznawanym przez ojców reformacji. Innymi słowy, stawiający takie zarzuty współczesny protestant „protestuje” nie tylko wobec Kościoła katolickiego, ale także chociaż pewnie nieświadomie także wobec Marcina Lutra protestującego przeciw Kościołowi w XVI w.: dziecko protestantyzmu oskarża ojca (ojców) reformacji. Ironia historii, którą świetnie zrozumiał Chesterton.

Przy okazji dodam, że katolicki (pochodzący od św. Augustyna) podział wydaje mi się najbardziej logiczny. Dlaczego?

- bo podział na 3 przykazania odnoszące się do Boga i 7 przykazań odnoszących się do bliźniego wydaje się bardziej biblijny ze względu na użycie tych liczb niż podział na 4 przykazania odnoszące się do Boga i 6 odnoszących się do drugiego człowieka, właśnie ze względu na użycie liczb „3” i „7”, które w Piśmie św. mają ogromne symboliczne znaczenie.

- wydaje się bardziej logiczną interpretacją odczytanie Wj 4-6 razem z poprzedzającym wersetem trzecim, o czym pisałem we wpisie, do którego link podałem powyżej.

- przykazania dziewiąte: w porównaniu z wersją luterańską interpretacja katolicka podkreśla ważność (podmiotowość) żony bliźniego (kobiety), co wydaje się bardziej słuszne niż podkreślenie „domu” przez wydzielanie osobnego przykazania zakazującego pożądania.

To tyle na temat podziału, ale jak powiedziałem, ostatecznie to nie podział ma znaczenie, ale interpretacja. Jeden z dyskutantów, sam katolik, zaproponował w dobrej wierze:
„Natomiast uznawanie przykazania w formie np: 'Nie będziesz miał cudzych bogów przede mną, nie będziesz czynił ich podobizny i oddawał jej czci', wytrąciłoby sekciarzom z ręki potężny oręż, zmuszając ich albo do zamilknięcia, albo do rzeczowej polemiki.”
Nie zgadzam się z takim postawieniem sprawy. Byłaby to gorsza wersja tego przykazania od obecnego sformułowania. Dlaczego? Bo takie ujęcie sugerowałoby, że to przykazanie odnosi się TYLKO do „obrazów” i „podobizn”. Jeśli świadkowie Jehowy rozumieją to przykazanie w ten sposób, że nie odnosi się wyłącznie do „obcych bóstw” (= bożków), ale oznacza to POWSZECHNY zakaz sporządzania i czczenia WSZELKICH podobizn CZEGOKOLWIEK „w niebie, na ziemi, i pod ziemią”, to obawiam się, że sami łamią to przykazanie robiąc fotografie swoich bliskich czy umieszczając w swoich kolorowych publikacjach obrazy Jezusa. Oskarżając katolików, potępiają samych siebie, bo według ich interpretacji łamią to przykazanie.

Tymczasem można wykraczać przeciwko temu przykazaniu nie tylko w ten sposób, że ktoś sporządza podobizny bożków i oddaje im cześć należną jedynie Bogu. Św. Paweł chciwość nazywa „bałwochwalstwem” (dosł.: „idolatrią” - Kol 3:5), a w tym samym kontekście mówi także o „rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy”. Idolatria, która nam REALNIE zagraża to nie kult obrazów, ale to, o czym mówi Apostoł: chciwość, rozpusta, nieczystość, itd. Jeśli Apostoł „chciwość” nazywa idolatrią, to nie dlatego, że na monetach czy banknotach są umieszczone czyjeś podobizny, czy też dlatego, że ktoś klęka przed studolarówką. Chodzi o coś zupełnie innego. Chodzi o wewnętrzną postawę, gdzie w sercu chciwca pieniądz zajął miejsce Boga.

Oprócz tego: To samo może stać się z żywymi ikonami Chrystusa - z ludźmi; także i te żywe ikony mogą stać się dla nas okazją do grzechu. Jesteśmy zobowiązani ich szanować i czcić, ale czy nie zdarzyło się i czy wciąż się nie zdarza, że niektórzy ubóstwiają innych (choćby tzw. „idoli”)? Czy nie zdarza się, że niektóre dzieci kochają swoich rodziców bardziej niż Boga? Czy nie zdarza się rzecz odwrotna, tzn. że rodzice kochają swoje dzieci bardziej niż samego Boga? Czy nie zdarza się, że niektórzy dla innych (ludzi) wyrzekają się Stwórcy?

Wynika z tego, że nie tylko ikony (obrazy, rzeźby) „stworzone ludzką ręką” mogą odwodzić od Boga; „ikony stworzone przez Boga” (ludzie) mogą to czynić tak samo i pewnie czynią to o wiele częściej. Zatem nie dajmy się zbić z tropu przez tych, którzy odwołują się do Pisma św., ale tak naprawdę nie znają go. Czcijmy obrazy świętych, relikwie, ludzi, stosownie według należnej im miary, ale Boga czcijmy ponad wszystko. Słowo „cześć” ma wiele znaczeń, a nie tylko jedno, jak to sugerują protestanci.

Podsumowując ten punkt trzeba powiedzieć, że interpretacja świadków Jehowy i wielu współczesnych protestantów jest niczym innym jak powrotem do judaizmu.

4 komentarze:

  1. Dziękuję bratu za uznanie.

    Natomiast właśnie zaczęło mnie nurtować pytanie.

    skoro Chrystus mówi: "Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa." - to czym się różni szóste od dziewiątego przykazania? Samą istotą "żony"?

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam się, że też o tym pomyślałem. Najlepszym źródłem jest katechizm: http://www.katechizm.opoka.org.pl/rkkkIII-2-2.htm

    Na podanej stronie są dosyć obszernie omówione poszczególne przykazania odnoszące się do bliźniego.
    W wielkim skrócie można wyrazić to porównując dwa punkty. Ten odnosi się do VI przykazania:

    2400 Cudzołóstwo i rozwód, poligamia i wolny związek są poważnymi wykroczeniami przeciw godności małżeństwa.

    (Oczywiście to nie wszystko, dlatego trzeba zajrzeć na tamtą stronę, aby otrzymać więcej informacji. Tu podaję tylko dla zauważenia podstawowej, najważniejszej różnicy pomiędzy VI a IX przykazaniem.)

    Te zaś do IX:

    2514 Święty Jan rozróżnia trzy rodzaje pożądania, czyli pożądliwości: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę życia. Zgodnie z katolicką tradycją katechizmową dziewiąte przykazanie zakazuje pożądania cielesnego; dziesiąte przykazanie zabrania pożądania dóbr drugiego człowieka.

    2529 Dziewiąte przykazanie ostrzega przed pożądaniem, czyli pożądliwością cielesną.

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie w tym sek - gdyby chodziło o "pożądanie żony bliźniego swego" właśnie jako "żony", czyli nie tylko cieleśni, a przede wszystkim jako matki dzieci, opiekunki domu, towarzyszki życia itp. to by sprawa była dość oczywista - ale właśnie to pożądanie cielesne to kalka (moim zdaniem) przykazania szóstego.
    Owszem uznaję nauczanie katechizmu, rozumiem iż pod szóstym przykazaniem dostrzega Ono potrzebę ochrony instytucji małżeństwa - ale przecież Chrystus wyraźnie dał przykład stricte seksualny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak wiemy Tora została spisana w języku hebrajskim.Nie była podzielona na wersety.Nie było numeracji.Dlatego sprzeczanie się o to, które przykazanie jaki miało numer jest absurdalne.
    Ważne aby te wszystkie przykazania przestrzegać a nie ważne jest jak one są ponumerowane ale ważne jest jaka jest ich treść.Równie dobrze mogło by być ,gdyby te przykazania powiedzieć/zapisać np. w taki sposób:

    Pamiętaj,że Bóg Jahwe jest jeden i nie należy nikogo innego,poza Nim uważać za Boga.Jego imię jest święte i nie wolno używać go do czczych rzeczy.Bóg chce aby co siedem dni człowiek odpoczywał a ten dzień poświęcił Jemu.Ważne aby człowiek czcił swoich rodziców.Nie wolno zabijać,kraść,cudzołożyć.Nie wolno mówić źle o swoim bliźnim.Nie wolno pożądać niczego co jest własnością bliźniego.
    Protestanci wytykają nam nieprzestrzeganie--dosłowne--Asseret ha-Dibrot a sami przecież nie świętują szabatu,który jest wymieniony w Biblii.Są więc niekonsekwentni.
    Na koniec dodam tylko,że uczeń Jezusa ma dokładnie wyjaśnione jak powinien przestrzegać Boże Prawo.Wyjaśnienie to znajduje się w Kazaniu na Górze.

    Dziękuję za ten artykuł i serdecznie Ojca pozdrawiam!

    Albert

    OdpowiedzUsuń