Szukaj na tym blogu

piątek, 13 października 2017

Tylko miłość jest siłą stwórczą, czyli o istocie patriotyzmu

Już pisałem o tym, że św. Maksymilian Kolbe był patriotą. Dla miłości do Ojczyzny i aby walczyć o jej wolność, gotów był zrezygnować z życia zakonnego. Jednak przykład rodziców, którzy postanowili „opuścić ten świat”, wpłynął na zmianę jego decyzji[i]. Miłość do Ojczyzny pozostała w dalszym ciągu dla niego czymś ważnym, nawet bardzo, ale w całym jego życiu zakonnym miłość do Boga była zawsze na pierwszym miejscu. Zrezygnował z walki militarnej o wolność Polski, ale nie oznaczało to zdrady patriotyzmu. Był bowiem przekonany, że służąc Bogu służył także swojej Ojczyźnie. Wyrażają to jego własne słowa:

„Największą odpowiedzialność za losy narodu i ludzkości ponosi stan zakonny – jako ten, od którego zależy błogosławieństwo Boże. Jeśli wszelki obowiązek dobrze spełniony przyczynia się do dobra ogólnego, to obowiązek stanu zakonnego ma wagę o wiele większą. Dusza wierna, zachowująca swoje śluby, ma wpływ na Serce Boga wszystko mogącego”. (za: Tomasz Terlikowski, „Maksymilian M. Kolbe. Biografia świętego męczennika”)

Tych kilka zdań z jednej z jego konferencji ascetycznych wygłoszonej do zakonników mówi nie tylko o wzniosłości powołania zakonnego, ale także o istocie patriotyzmu. Według franciszkanina każdy czyn dobrze spełniony przyczynia się do dobra ogólnego. Odnosi się to do każdego dobrego czynu każdego obywatela i dopiero ta prawda jest punktem wyjścia do podkreślenia, że „obowiązek stanu zakonnego ma wagę o wiele większą” przez składane śluby, które są ofiarą podejmowaną dla Boga. Wierność tym ślubom „ma wpływ na Serce Boga wszystko mogącego” i rodzi błogosławieństwo.  

W tym momencie przychodzi mi na myśl przykład Abrahama, który najpierw otrzymał od Boga obietnicę licznego potomstwa, a kiedy rodzi się obiecany syn, Bóg każe mu go złożyć w całopalnej ofierze (Rdz 22, 1nn). Abraham sprostał tej wielkiej próbie zaufania Bogu. Posłuszny rozkazowi Najwyższego idzie z synem na górę Moria. Związał Izaaka i położył go na stosie drewna. Kiedy sięgnął po nóż, aby nim zabić swego umiłowanego, i jak Bóg stwierdza, „jedynego” syna (a przecież miał też Izmaela, którego urodziła mu Hagar), w ostatnim momencie powstrzymuje Abrahama. Nagrodą za jego posłuszeństwo była obietnica Bożego błogosławieństwa dla całego jego potomstwa:

„Po czym Anioł Pański przemówił głośno z nieba do Abrahama po raz drugi: «Przysięgam na siebie, wyrocznia Pana, że ponieważ uczyniłeś to, a nie odmówiłeś Mi syna twego jedynego, będę ci błogosławił i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza; potomkowie twoi zdobędą warownie swych nieprzyjaciół. Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia takiego, jakie jest udziałem twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu»”. (Rdz 22, 15-18 BT).

Św. Maksymilian żył w duchu Abrahama. O ile jednak patriarcha miał złożyć na ofiarę syna, polski męczennik składał siebie w ofierze. I miał świadomość, że to przyniesie błogosławieństwo dla pokoleń, które przyjdą po nim: „‘Nie zmogą nas te cierpienia. Tylko przetopią i zahartują. Wielkich trzeba ofiar naszych, aby okupić szczęście i pokojowe życie tych, co po nas przyjdą’. Tak wspomina Stemler rozmowę z Kolbem”.  („Maksymilian M. Kolbe”). W stosunku do prześladowców nie kierował się nienawiścią, bo jak powiedział w Auschwitz do wspomnianego współwięźnia: „Nienawiść nie jest siłą stwórczą. Siłą stwórczą jest miłość”.

Franciszkanin szedł świadomie naprzeciw męczeńskiej śmierci. We wszystkich prześladowaniach widział „wolę Niepokalanej”, co trzeba rozumieć jako wolę Boga, bo Ona we wszystkim była i jest poddana Bogu i Jego woli. W jego postawie widać naśladowanie Pana, który w chwili aresztowania powiedział do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy. Czyż nie mam wypić kielicha, który Mi podał Ojciec?” (J 18, 11 BT). To podobieństwo idzie jeszcze dalej: św. Maksymilian nie tylko zgodził się na śmierć męczeńską i przyjął ją jak jego Mistrz, kiedy przyszedł jej czas, ale także podobnie jak On, już dużo wcześniej, bo jako dziecko, wybrał taki rodzaj śmierci. Dokładnie tak: wybrał. W czasie pierwszego objawienia, Matka Pana pokazała mu dwie korony i poprosiła, aby wybrał jedną z nich. A Rajmund wybrał …obydwie – i białą, symbol dziewictwa, i czerwoną, oznaczającą męczeństwo. Zgodnie ze znaczeniem swego imienia zakonnego, Maksymilian był maksymalistą. Podobnie, jak św. Tereska z Lisieux, wybrał wszystko.

To jedna strona medalu. Ale istnieje druga. Miłość do Ojczyzny jest świętym obowiązkiem, podobnie jak miłość do rodziców. A jednak jest miłość, która ma pierwszeństwo nawet przed miłością do Ojczyzny i rodziców – jest to miłość do Boga. Ci, którzy dla miłości do Ojczyzny, zdradzali miłość do Boga, byli nie tylko zdrajcami miłości Bożej, ale także tej do Ojczyzny. W ostatecznym rozrachunku zdrada Boga nie przynosi Bożego błogosławieństwa ani dla zdrajcy, ani dla nikogo. Jak miłość wyrażona w uczciwym życiu, a zwłaszcza w ofierze, jest siłą stwórczą, tak nienawiść i każdy inny grzech są siłą niszczącą, przynoszącą przekleństwo. Przykłady podaje Biblia. Po pierwszym grzechu Adama Pan Bóg rzekł do niego: „Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem, mówiąc: Nie będziesz z niego jeść - przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał z niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli. (Rdz 3, 17-18 BT). Po grzechu Dawida ten król Izraela usłyszał, że „miecz nie oddali się od jego domu na wieki” (2 Sm 12, 10). Na wielu miejscach Pisma św. jest mowa o tym, że grzechy pociągają za sobą gniew Boży (np. Kol 3, 5-6).

Wiedział o tym św. Maksymilian i przed wybuchem II wojny światowej powiedział, że wojna, jeśli wybuchnie, przyniesie śmierć tylu ludziom, ile nienarodzonych dzieci zostało zabitych w łonach ich matek. Polska w czasie międzywojennym miała prawo aborcyjne najbardziej liberalne zaraz po tym obowiązującym w bolszewickiej Rosji. I z tego prawa chętnie i często korzystano. Dane mówią o 4 mln dzieci abortowanych w II Rzeczpospolitej. A aborcja to tylko jeden z grzechów popełnianych w tym czasie. Pan Jezus do św. Faustyny czy służebnicy Bożej Rozalii Celakówny wielokrotnie mówił, że Polska zasłużyła na wielkie karanie. W pismach tych dwóch kobiet powtarza się takie stwierdzenie, że gdyby Polskę spotkały nawet wielkie kataklizmy, to i tak byłyby znakiem miłosierdzia, bo przez popełnione grzechy jej obywateli, Polska zasłużyła na całkowite unicestwienie. I dlatego Matka Boża kieruje do nich prośby o modlitwę i pokutę w intencji Ojczyzny. A one posłusznie podejmowały się i modlitwy i pokuty, aby przeważyć popełnione grzechy i wyprosić dla grzeszników i Polski Boże miłosierdzie.

Wspomniani w tekście polscy święci byli patriotami. Pragnęli wielkości Polski, która polega na wielkości moralnej jej obywateli i prawie broniącym najsłabszych. Wtedy spełni się to, o czym mówił Pan Jezus do św. Siostry Faustyny: „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości”. (Dz. 1732)

1 komentarz: