Czy katolik może uważać się za już zbawionego?
Jedną z tez protestantyzmu jest ta, że wierzący w Jezusa
(przyjmujący Go jako Zbawiciela) JUŻ są zbawieni. Twierdzą oni, że chociaż żyją
jeszcze na tym świecie, to jednak ich zbawienie jest nieutracalne. Na
potwierdzenie swej tezy przytaczają wybrane wypowiedzi Pisma św. I mają rację.
Rzeczywiście na wielu miejscach Pismo św. mówi o tym, że przyjmujący wiarę w
Pana, już są zbawieni. Ale to nie cała prawda. Bo Pismo św. mówi na licznych
miejscach także to, że jeszcze nie jesteśmy zbawieni. Jak to pogodzić? Jesteśmy
zbawieni czy nie? Otóż jedno i drugie jest prawdziwe: jesteśmy JUŻ zbawieni, a
zarazem JESZCZE NIE.
A. Pismo św. mówi, że „już” jesteśmy zbawieni:
1.
„Łaską bowiem jesteście zbawieni przez
wiarę” (Ef 2, 8 BT).
2.
„Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia
przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa” (Rz
5, 1 BT).
3.
„W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni” (Rz
8, 24 BT)
B. „Jeszcze nie” jesteśmy zbawieni:
1.
„Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” (Mt
10, 22 BT).
2.
„A przeto, umiłowani moi, skoro zawsze
byliście posłuszni, zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem nie
tylko w mojej obecności, lecz jeszcze bardziej teraz, gdy mnie nie ma” (Flp
2, 12 BT).
3.
„A mój sprawiedliwy z wiary żyć będzie,
jeśli się cofnie, nie upodoba sobie dusza moja w nim. My zaś nie należymy do
odstępców, którzy idą na zatracenie, ale do wiernych, którzy zbawiają swą
duszę”(Hbr 10, 38-39 BT).
Jak to pogodzić? Przecież coś pod tym samym względem nie
może „być” i jednocześnie „nie być”. Zatem mówienie, że coś jest i jednocześnie
nie jest, jest prawdziwe tylko wtedy, jeśli nie odnosi się do jakieś rzeczy pod
określonym względem. Mówiąc po prostu: znaczenie słowa zbawieni nie może być
takie same w tym dwóch zdaniach: „Jesteśmy już zbawieni” i „Jeszcze nie
jesteśmy zbawieni”. Pod jakim zatem względem „już” jesteśmy zbawieni, a pod
jakim „jeszcze nie”?
Żeby uzyskać odpowiedź na pytanie, pod jakim względem już
jesteśmy zbawieni, wystarczy popatrzeć na kontekst tych trzech wcześniejszych
zdań (A):
Ad. 1. „I wy byliście umarłymi na skutek waszych
występków i grzechów, w których żyliście niegdyś według doczesnego sposobu tego
świata, według sposobu Władcy mocarstwa powietrza, to jest ducha, który działa
teraz w synach buntu. Pośród nich także my wszyscy niegdyś postępowaliśmy
według żądz naszego ciała, spełniając zachcianki ciała i myśli zdrożnych. I
byliśmy potomstwem z natury zasługującym na gniew, jak i wszyscy inni. A Bóg,
będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to
nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia.
Łaską bowiem jesteście zbawieni. Razem też wskrzesił i razem posadził na
wyżynach niebieskich - w Chrystusie Jezusie” (Ef 2, 1-6 BT).
Św. Paweł Apostoł pisze do Efezjan, że wierzący w Pana
Jezusa są już zbawieni łaską, i co więcej, już są posadzeni w Nim na wyżynach
niebieskich. Wynika z tego, że jest tu mowa o planie, o czymś, co się
zapoczątkowało, ale jeszcze nie wypełniło. Albo dokładnej wypełniło się już w
Chrystusie i świętych w niebie, którzy już osiągnęli pełnię zbawienia (chociaż
na razie bez udziału ciał, które wciąż czekają zmartwychwstanie), ale nie
wypełniło się jeszcze w samym autorze w chwili pisania tego Listu, i w adresatach,
kiedy to czytali, ani też w nas, wierzących, którzy dzisiaj pochylamy się nad
tymi słowami.
Ad. 2. „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez
wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki
któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy
się nadzieją chwały Bożej” (Rz 5, 1-2 BT). Tutaj, podobnie jak
trochę dalej tzn. w Rz 8, 24, jest napisane, że jesteśmy już zbawieni W
NADZIEI. A jak możemy przeczytać w dalszej części tego wersetu: „Nadzieja zaś,
której spełnienie już się ogląda, nie jest nadzieją, bo jak
można się jeszcze spodziewać tego, co się już ogląda?” (Rz 8, 24 BT).
Skoro jesteśmy zbawieni w NADZIEI, to zgodnie z logiką i
słowami Apostoła Narodów, jeszcze nie oglądamy jej spełnienia. „Oglądać,
widzieć” w Piśmie św. jest równoważne z „posiadać”. Dlatego można innymi
słowami wyrazić przesłanie św. Pawła: jesteśmy „już” zbawieni w nadziei, ale to
właśnie oznacza, że nie doświadczamy zbawienia w pełni, czyli w ten sposób, w
jaki doświadczają go zbawieni w niebie, którzy w pełnej rzeczywistości, a nie
tylko w nadziei – są zbawieni i w Chrystusie wyniesieni do wyżyn niebieskich.
***
PS. Katechizm Kościoła Katolickiego, 2010: Ponieważ
w porządku łaski inicjatywa należy do Boga, dlatego nikt nie może
wysłużyć sobie pierwszej łaski, która znajduje się u początku nawrócenia,
przebaczenia i usprawiedliwienia. Poruszeni przez Ducha Świętego i miłośćmożemy
później wysłużyć sobie i innym łaski potrzebne zarówno do naszego
uświęcenia, wzrostu łaski i miłości, jak i do otrzymania życia wiecznego. Same
tylko dobra doczesne, jak zdrowie, przyjaźń, mogą zostać wysłużone zgodnie z
mądrością Bożą. Te łaski i dobra są przedmiotem modlitwy chrześcijańskiej.
Modlitwa wyraża naszą potrzebę łaski dla czynów zasługujących.
Ja to widzę także w ten sposób że dla Boga który (rozumowanie w/g Hellera, który rozumował w/g Beocjusza)stoi ponad czasem zatem ma "całą wieczność dostępną w sposób doskonały" nie istnieje kwestia "już zbawiony", czy "jeszcze nie zbawiony". "już" czy "jeszcze nie" to wyłącznie problemy żyjących w czasie ludzi i jako takie trzeba je rozważać jedynie w ludzkich kategoriach.
OdpowiedzUsuńJeśli wiara jest kryterium zbawienia to utrata wiary oznacza też utratę zbawienia. Ponieważ jednak nie sposób człowiekowi zachować wiary bez czynów takich jak modlitwa, bogobojne życie, itp. Przeto de facto NIC się w sytuacji Ewangelika nie różni od sytuacji Katolika. Chcąc być zbawionym MUSI zachowywać się tak jak by na łaskę zbawienia chciał sobie dopiero zapracować.