Nie tak dawno rozmawiałem ze znajomym, który stwierdził, że wierzy w
przeznaczenie. Człowiek ten jest katolikiem. Dodam, że nie rozmawialiśmy na
temat wiary, ale ogólnie o życiu ludzkim. Mój znajomy uważa, że pewne
wydarzenia są nieuchronne. Miał na myśli to, że na przykład człowiek ma
określony z góry, ile będzie żył i jak umrze. Przyznam się, że po zastanowieniu
jestem skłonny się z nim zgodzić. Pan Bóg ma jakiś tam plan wobec człowieka i
jest w nim określone, ile dany człowiek ma żyć. Jednak jestem zdania, że nie
jest to taki sztywny plan niezależny od człowieka, a raczej taki plan, w który
wpisana jest współpraca człowieka. I dlatego, jeśli młody człowiek ginie ma
motorze, a na grobie wypisują mu: „Bóg tak chciał”, to chcę zaprotestować. Bo
niekoniecznie było to chciane przez Boga, żeby ten młody człowiek umarł w wieku
20 lat. Mogę sobie wyobrazić, że w planach Bożych (nazwijmy to planem „A”) miał
on żyć 70, ożenić się i mieć dzieci i doczekać się wnuków i prawnuków, ale na
przeszkodzie stanęła młodzieńcza brawura (czytaj: głupota) dwudziestolatka.
Dlatego mogę się zgodzić z moim rozmówcą, że istnieje przeznaczenie, ale
nie znaczy to, że wszystko, co się dzieje na świecie, dzieje się według niego,
bo rzeczywistą jest wolna wola człowieka, a Pan Bóg nie planował grzechu tak
jak nie planował śmierci wspomnianego wcześniej dwudziestolatka, a jedynie je DOPUSZCZA. Czy nie byłoby lepiej, gdyby
nie dopuścił? Może czasem byłoby i lepiej, ale Pan Bóg nie chciał marionetek,
ale stworzył istoty na swój obraz i podobieństwo, czyli zdolne do miłości i
wyboru. Bez zdolności wyboru nie było miłości, bez miłości nie byłoby Bożego
podobieństwa w człowieku.
Czy katolik może wierzyć w przeznaczenie? Co mówi na ten temat Kościół? Czy
wiara w przeznaczenie jest częścią wiary wyznawanej przez katolików? Słowo to najczęściej
kojarzone jest z poglądami protestantów, zwłaszcza tych, którzy powołują się na
Jana Kalwina. Według tych poglądów Pan Bóg przeznaczył jednym do zbawienia,
innych na potępienie. Wybory człowieka są tak naprawdę tylko iluzją, podobnie
jak jego wolna wola. To Pan Bóg kieruje wszystko w sposób suwerenny do sobie
znanego tylko celu. Zapytany w tym kontekście o wiarę w tak rozumiane przeznaczenie
Kościół katolicki odpowiada zdecydowane – NIE. Bo konsekwencją tak rozumianej
wiary w przeznaczenie jest ukazanie suwerenności Boga, jako absolutnego Władcy
i Pana, który kieruje wszystkim, ale zaprzeczenie Jego miłości. Bo gdyby był
choćby tylko jeden człowiek, który odwiecznym postanowieniem byłby przeznaczony
do piekła, taki Bóg nie byłby miłością. Więcej – nie byłby także Najwyższym
Dobrem, a raczej – w ogóle nie byłby dobry. Byłby tyranem. A tymczasem Biblia
mówi, że „Bóg jest Miłością”.
A jednak Kościół wyznaje wiarę w przeznaczenie (predestynację). Kościół
wyznaje wiarę w przeznaczenie wybranych do zbawienia (chociaż nie opowiada się
za żadnym systemem, który to wyjaśnia), ale zdecydowanie odrzuca pogląd, że
ktokolwiek z ludzi uprzednim Bożym wyrokiem został przeznaczony na potępienie. Katolicką
doktrynę wiary na temat predestynacji opisał dominikanin, o. Reginald
Garrigou-Lagrange, w książce „Predestination. The meaning of Predestination in
Scripture and the Church”. Promotor pracy doktorskiej ks. Karola Wojtyły,
późniejszego papieża, św. Jana Pawła II, pisze o predestynacji w doktrynie
katolickiej, różniącej się zdecydowanie od protestanckiego rozumienia
predestynacji, którą nazywam „podwójną” (wybranych do nieba, a nie-wybranych na
potępienie). Bo przecież Pan Bóg chce, aby wszyscy ludzie doszli do poznania
prawdy i zostali zbawieni (por. 1 Tm 2, 3-4).
Jak wytłumaczyć zatem potępienie potępionych, skoro nie było to wolą Bożą? Myślę,
że w uzyskaniu odpowiedzi na to pytanie może być bardzo pomocny poniższy fragment z Księgi proroka
Jeremiasza:
„Król Sedecjasz posłał, by
przyprowadzono proroka Jeremiasza do niego, przy trzecim wejściu do domu
Pańskiego. Król powiedział do Jeremiasza: «Zapytam cię o jedną rzecz; nie
ukrywaj nic przede mną!» I rzekł Jeremiasz do Sedecjasza: «Jeżeli ci powiem,
każesz mnie z pewnością zabić, jeśli zaś dam tobie radę, nie usłuchasz mnie». Przysiągł
więc król Sedecjasz potajemnie Jeremiaszowi tymi słowami: «Na życie Pana, który
nam dał to życie, nie każę cię zabić ani nie wydam cię w ręce ludzi nastających
na twe życie!» Jeremiasz powiedział wtedy do Sedecjasza: «To mówi Pan, Bóg
Zastępów, Bóg Izraela. Jeżeli dobrowolnie wyjdziesz do dowódców króla
babilońskiego, uratujesz swoje życie, a miasto to nie ulegnie pożodze ognia; ty
zaś będziesz żył wraz ze swą rodziną. Jeżeli zaś nie wyjdziesz do dowódców
króla babilońskiego, miasto to dostanie się w ręce Chaldejczyków, którzy spalą
je ogniem; ty zaś nie ujdziesz ich ręki». Król Sedecjasz powiedział do
Jeremiasza: «Obawiam się mieszkańców Judy, którzy przeszli do Chaldejczyków, by
czasem mnie nie wydano w ich ręce i by mnie nie wyszydzili». Jeremiasz jednak
odrzekł: «Nie wydadzą. Posłuchaj, proszę, głosu Pana w sprawie, o której ci
mówiłem, a wyjdzie ci to na dobre i pozostaniesz przy życiu. Jeżeli zaś
odmówisz poddania się, taką scenę pokazał mi Pan: Oto wszystkie kobiety, jakie
pozostały w domu królewskim, prowadzone do dowódców króla babilońskiego,
wołają: "Zwiedli cię i otumanili twoi dobrzy przyjaciele. Nogi twoje
ugrzęzły w błocie, oni zaś uciekli". Wszystkie twoje żony i twoi synowie
zostaną zaprowadzeni do Chaldejczyków, a i ty nie ujdziesz ich rąk. Pochwyci
cię bowiem król babiloński, a miasto to zostanie spalone ogniem»” (Jr 38, 14-23 BT).
Czy zguba króla i Jerozolimy była nieuchronna? Na podstawie powyższego
biblijnego tekstu trzeba odpowiedzieć, że nie. Pan Bóg przez proroka Jeremiasza
pokazał królowi sposób na jej uniknięcie. A jednak ten wolał zaufać bardziej
swemu rozsądkowi, czego skutkiem było, że spotkało go właśnie to, czego się
obawiał. A przecież, gdyby był posłuszny głosowi Pana Boga, który On skierował
do niego przez proroka, uchroniłby swoje życie i życie mieszkańców Jerozolimy.
Pan Bóg traktuje nasze wybory na serio.
Świetny tekst.
OdpowiedzUsuńUwagi od siebie
Jeśli za predestynację uznać determinizm w ujęciu matematycznym, czyli teretycznie możiwy do prześledzenia tok wydarzeń będących przyczynami i skutami, to oczywiście coś takiego jak przeznaczenie istnieje. Bo można wyobrazić sobie superkomputer który na pdstawie ruchu ruchu atomów wyicza c się stanie za dzień, miesiąc, rok... Z drugiej strony mamy całą mechanikę wantową z jej nieoznaczalnością (Bóg to umieścił w konstrukcji świata jako rękojmię wolnej woli?).
Swietnie o tym pisze Ksiądz Michał Heller w Fizofii Przypadku.