We wstępie do swojej książki „Jezus z
Nazarethu” Roman Brandstaetter napisał słowa, które prowokują do
myślenia o ...naszej własnej kondycji duchowej:
„Miałem duży kłopot z procesem Chrystusa. To był w tomie czwartym jeden — po Ukrzyżowaniu i Zmartwychwstaniu — z najtrudniejszych ‘orzechów’ do zgryzienia. Mając przed sobą trzy teksty procesu Chrystusa, doszedłem po wielu penetracjach i analizach do przekonania — mimochodem zaznaczę, że nad samym procesem Jezusa pracowałem (a mam na myśli samo pisanie) ponad trzy miesiące — otóż po wielu analizach i rozmyślaniach doszedłem do wniosku, że w tekstach historycznych jest tak wiele luk, że trudno stworzyć sobie pełny obraz całości rozprawy. Aby go stworzyć, musiałem się posłużyć metodą rekonstrukcji. Relacje z procesu mamy w trzech Ewangeliach: u św. Mateusza, św. Marka i św. Łukasza. Ale to nie są ani reportaże, ani sprawozdania z rozprawy sądowej, albowiem apostołowie takich rodzajów literackich nie znali. To są notatki. Z tych notatek musimy sobie stworzyć pełny oraz procesu. Ale musimy sobie uświadomić jedno: żeby odbudować możliwy przebieg sądu, powinniśmy poznać kodeks prawny, według którego sądzono Chrystusa. Czyli powinniśmy znać przepisy prawa procesowego i karnego w Talmudzie, jedynym źródle historycznym epoki, zawierającym mniej lub więcej dokładnie karne prawodawstwo żydowskie. Przede wszystkim uderzył mnie jeden fakt: według ustawodawstwa żydowskiego w procesie mogli brać udział wszyscy pełnoletni mężczyźni. To znaczy każdy mógł przyjść na salę rozpraw i powiedzieć: przepraszam panów, ale ja mam takie i takie argumenty, przemawiające za niewinnością oskarżonego. Według ówczesnego kodeksu żydowskiego nie wolno było tym postronnym ludziom przemawiać przeciw oskarżonemu. Ciekawa ustawa. I cóż się okazało: żaden z Apostołów na rozprawę nie przybył. Mogli przybyć i mogli przemówić w obronie swojego Rabbiego. Ale nikt z tego prawa nie skorzystał. Nikt nie przybył z tych, których Chrystus cudownie uleczył. Nikt nie przybył z tych, którym Chrystus przysporzył Łaski. Nie przybył nawet Łazarz, którego Chrystus wskrzesił. Bardzo znamienne fakty”. (Roman Brandstaetter, “Jezus z Nazarethu” t.1-4. Wydawnictwo M., http://www.mwydawnictwo.pl/p/766/jezus-z-nazarethu-komplet-czterech-tom%C3%B3w )
„Miałem duży kłopot z procesem Chrystusa. To był w tomie czwartym jeden — po Ukrzyżowaniu i Zmartwychwstaniu — z najtrudniejszych ‘orzechów’ do zgryzienia. Mając przed sobą trzy teksty procesu Chrystusa, doszedłem po wielu penetracjach i analizach do przekonania — mimochodem zaznaczę, że nad samym procesem Jezusa pracowałem (a mam na myśli samo pisanie) ponad trzy miesiące — otóż po wielu analizach i rozmyślaniach doszedłem do wniosku, że w tekstach historycznych jest tak wiele luk, że trudno stworzyć sobie pełny obraz całości rozprawy. Aby go stworzyć, musiałem się posłużyć metodą rekonstrukcji. Relacje z procesu mamy w trzech Ewangeliach: u św. Mateusza, św. Marka i św. Łukasza. Ale to nie są ani reportaże, ani sprawozdania z rozprawy sądowej, albowiem apostołowie takich rodzajów literackich nie znali. To są notatki. Z tych notatek musimy sobie stworzyć pełny oraz procesu. Ale musimy sobie uświadomić jedno: żeby odbudować możliwy przebieg sądu, powinniśmy poznać kodeks prawny, według którego sądzono Chrystusa. Czyli powinniśmy znać przepisy prawa procesowego i karnego w Talmudzie, jedynym źródle historycznym epoki, zawierającym mniej lub więcej dokładnie karne prawodawstwo żydowskie. Przede wszystkim uderzył mnie jeden fakt: według ustawodawstwa żydowskiego w procesie mogli brać udział wszyscy pełnoletni mężczyźni. To znaczy każdy mógł przyjść na salę rozpraw i powiedzieć: przepraszam panów, ale ja mam takie i takie argumenty, przemawiające za niewinnością oskarżonego. Według ówczesnego kodeksu żydowskiego nie wolno było tym postronnym ludziom przemawiać przeciw oskarżonemu. Ciekawa ustawa. I cóż się okazało: żaden z Apostołów na rozprawę nie przybył. Mogli przybyć i mogli przemówić w obronie swojego Rabbiego. Ale nikt z tego prawa nie skorzystał. Nikt nie przybył z tych, których Chrystus cudownie uleczył. Nikt nie przybył z tych, którym Chrystus przysporzył Łaski. Nie przybył nawet Łazarz, którego Chrystus wskrzesił. Bardzo znamienne fakty”. (Roman Brandstaetter, “Jezus z Nazarethu” t.1-4. Wydawnictwo M., http://www.mwydawnictwo.pl/p/766/jezus-z-nazarethu-komplet-czterech-tom%C3%B3w )
Fakt, też się nad tym zastanawiałem. Sądzę że przyklad Piotra jest tu symboliczny - rozpierzchli się. Z drugiej strony proces Jezusa odbywał się w trybie powiedzmy... nadzwyczajnym. Nie twierdzę że stronnicy Jezusa zostali by wyrzuceni, ale raczej nie dano im czasu na przygotowanie obrony.
OdpowiedzUsuń