Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pismo św.. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pismo św.. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 30 kwietnia 2015

Pismo św., a tradycja ustna u starożytnych żydów

„W tradycji żydowskiej panowało głębokie przekonanie, że Mojżesz otrzymał od Boga znacznie większe objawienie niż tylko to, które zostało zawarte w Pięcioksięgu, i że poza Pięcioksięgiem istniała tradycja ustna. Jeśli Pięcioksiąg to jest Tora, to jest jeszcze Tora ustna. I kiedy Tora ustna zaczęła być spisywana, to pojawiły się niepokoje, czy to jest słuszne. My zastanawialibyśmy się, czy tradycja ustna może wiernie przekazać treść z pokolenia na pokolenie, a oni obawiali się, że jeżeli się spisze tę tradycję, to czy nie wkradnie się za dużo błędów”. (Anna Świderkówna, „Sens ksiąg biblijnych”)

piątek, 5 grudnia 2014

Biblia przeminie



Pismo św. zawiera słowo Boże dane nam do oświecania naszej drogi do Boga. Gdy jednak droga się skończy, wtedy światło, które ją oświeca, stanie się zbyteczne. Poniżej dwa teksty dwóch wielkich czcicieli słowa Bożego zawierające ten element:
*****
1. Hymn do Biblii
Bądź pozdrowiona
I pochwalona,
I błogosławiona,
Biblio,
Stworzona przed Stworzeniem,
Gdy nic jeszcze nie było stworzone,
Przed czasem,
Gdy czasu nie było,
Przed przestrzenią,
Gdy przestrzeni nie było,
A Duch Boży unosił się
Nad szaleństwem i zamętem pustki.

Powstałaś z gorącego oddechu Pana,
Z Jego rozpalonego tchnienia, Z Jego Głosu,
Będącego Istotą,
Zalążkiem i kiełkiem
Wszechbytu,
Biblio,
Ziemio wiecznych wulkanów,
Gorących źródeł
I kipiących gejzerów
Bijących z głębi Wiekuistego,
Księgo, Potężny lądzie
Wyrzucony na powierzchnię niewidzialnych wód
Wybuchem wrzącej lawy
Zastygłej w niebotyczne góry,
Księgo,
Do której codziennie wracam
Coraz uboższy o świat
I coraz bogatszy
O ciebie,
O ciebie,
O ciebie,
Kosmiczny monologu Boga.

Na skrzyżowaniu niezliczonych czasów
– Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość
Są tylko ich znikomym odpryskiem –
Pan wywiódł cię ze swej pamięci
Na użytek ludzkiego umysłu,
W marę rozległego i w miarę ciasnego,
I według prawideł,
Rządzących nieporadnością ludzką,
Pomniejszył niewyrażalne do wymiarów wyrażalnych,
Niewidzialne do wymiarów widzialnych,
I tam gdzie i te wymiary
Okazały się niedostępne dla człowieka,
Stworzył
Symbole,
Podobieństwa,
Przypowieści
I obrazy,
I uczynił je
Służebnicami ludzkiej nieporadności,
Usiłującej wyrazić niewyrażalne.

Wtedy Pan ukształtował twoje gardło,
Wyrzeźbił twoje podniebienie
Na podobieństwo niebieskiego sklepienia,
Twoim wargom i językowi
Dał umiejętność tworzenia dźwięków
I tchnąwszy w ciebie swój Głos
Uczynił go Głosem twoim,
Głosie,
Głosie,
Widzialny Głosie,
Wyłaniający się spoza gór Moabu,
Wschodzący zza piasków pustyni,
Pierwszym wersetem Genesis
Bereszit bara Elohim,
Świętym początkiem liter,
Zalążkiem zdań, rozdziałów i ksiąg,
Które w rytmie Bożego oddechu
Posuwają się równocześnie
We wszystkich kierunkach
Jak wóz chwalebnego tronu,
Gdy go na ziemi chaldejskiej
Nad rzeką Kebar
Ujrzał w zachwyceniu
Przerażony Ezechiel.

O Biblio,
Biblio,
Biblio,
Stolico Pana,
Wschodząca nad szaleństwem bezładu
I przepaściami zamętu,
Módl się za tych, którzy w ciebie wierzą,
I za tych, którzy o tobie wątpią,
Módl się za tych, którzy cię czytają,
I za tych, którzy nie umieją cię czytać,
Módl się za tych, którzy cię wielbią,
I za tych, którzy na ciebie plwają,
Módl się za tych, którzy cię znaleźli,
I za tych, którzy nie umieją cię znaleźć,
Módl się za tych, którzy żyć bez ciebie nie mogą,
I za tych, którym nie jesteś potrzebna do życia,
Módl się za tych, dla których jesteś Prawdą,
I za tych, dla których jesteś zbiorem
Orientalnych baśni.
Módl się za nami,
Biblio,
Która trwać będziesz do końca czasów,
Aż w Dniu Ostatecznym,
Wyznaczonym i utwierdzonym,
Wrócisz za góry Moabu
I za wydmy pustynne,
Tam gdzie przebywałaś przed Stworzeniem,
Gdy nic jeszcze nie było stworzone,
Do miejsca bez miejsca,
Do czasu bez czasu,
Ty,
Pozdrowiona
I pochwalona,
I błogosławiona,
Księgo,
Księgo,
Księgo,
Ocieniona przez Boga,
Matko ukrzyżowanego Mesjasza. (Roman Brandstaetter, „Krąg biblijny”)

***
2. Z komentarza św. Augustyna, biskupa, do Ewangelii św. Jana:
W porównaniu z ludźmi niewierzącymi, my chrześcijanie jesteśmy światłem. Dlatego mówi Apostoł: "Niegdyś bowiem byliście ciemnością, teraz zaś jesteście światłością w Panu, postępujcie jak dzieci światłości". Na innym zaś miejscu powiedział: "Noc się posunęła, a przybliżył się dzień; odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła, żyjmy przyzwoicie, jak w jasny dzień".
W porównaniu jednak ze światłem, do jakiego dążymy, nawet ten dzień, w którym trwamy, jest jeszcze nocą. Posłuchaj oto apostoła Piotra. Mówi on, że do Chrystusa Pana taki głos doszedł od wspaniałego Majestatu: "«To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie». I słyszeliśmy, jak ten głos doszedł z nieba, kiedy z Nim razem byliśmy na górze świętej". Ponieważ jednak my nie byliśmy tam i nie słyszeliśmy tego głosu z nieba, dlatego mówi do nas tenże święty Piotr: "Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach".
Gdy zatem przyjdzie Pan nasz Jezus Chrystus i "rozjaśni - jak mówi apostoł Paweł - to, co ukryte w ciemnościach, oraz ujawni zamiary serc, aby każdy otrzymał pochwałę od Boga", wtedy w obliczu tak jasnego dnia przestaną być potrzebne pochodnie; nie będziemy czytać proroctw ani otwierać pism Apostołów, nie będziemy szukać świadectwa Jana, nie będziemy potrzebować nawet Ewangelii. Wszystkie zatem Pisma świecące jak lampy w nocy tego świata, abyśmy nie trwali w ciemnościach, zostaną wtedy usunięte.
Kiedy więc wszystko to zostanie usunięte - jako że nie będziemy potrzebować takiego światła ani my sami, ani owi święci mężowie, którzy je nam przekazywali, bo i oni będą oglądać wraz z nami prawdziwe i jasne światło - a zatem kiedy zabraknie nam tych pomocy, cóż zobaczymy? Cóż się stanie wtedy pożywieniem dla naszego umysłu? Cóż radością dla naszego wzroku? Skąd przyjdzie radość, "której ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć"? Co zobaczymy?
Proszę was, miłujcie ze mną, biegnijcie za mną w wierze; pragnijmy niebieskiej ojczyzny; dążmy do niebieskiej ojczyzny; pamiętajmy, że tutaj jesteśmy pielgrzymami. Cóż więc wtedy zobaczymy? Niech wam odpowie Ewangelia: "Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo". Oto staniesz u źródła, z którego otrzymałeś dotąd parę kropel. Oto ujrzysz odsłonięte światło, którego jeden promień przez zakola i załamania dotarł do pogrążonego w mrokach twego serca. By móc je zobaczyć i nie zginąć, zostaniesz oczyszczony. "Umiłowani - pisze święty Jan - obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie objawiło, kim będziemy; wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest". (Traktat 35, 8-9, za: brewiarz.pl)

wtorek, 20 maja 2014

Czy istnieje obiektywny wykład Pisma św.? Porównanie M. Lutra z Apostołem Narodów

Św. Tomasz z Aquinu napisał, że "nic nie jest tak prawdziwe, żeby nie można było temu zaprzeczyć". Parafrazując to powiedzenie, można powiedzieć, że nic nie jest na tyle obiektywne, żeby przez wszystkich zostało za takowe uznane. Dla przykładu wskrzeszenie Łazarza (J 11) dla jednych było powodem wiary w Jezusa, a czym dla innych – też wiemy. Dlatego nie sądzę, żeby było w ogóle możliwe odpowiedzieć tak, żeby temu nie można było zaprzeczyć. Tym nie mniej jednak spróbuję.

*****

W jednej ze swoich niesamowitych przygód baron Münchhausen wpadł w bagno, i wyciągnął się sam z niego … ciągając za włosy. Czytelnik się uśmiecha, bo wie, że to niemożliwe. Żeby wyciągnąć się z bagna, baron potrzebowałby czyjeś ręki, jakiejś gałęzi, czy czegokolwiek, co stanowiłoby punkt oparcia. Podobnie jest z interpretacją Pisma św. Żeby zrozumieć Biblię, sama Biblia nie wystarczy. „Sola Scriptura” jaka zasada interpretacji Pisma św. to sytuacja Münchhausena w bagnie. Potrzebny jest punkt odniesienia. Żeby uznać ją za prawdziwą, trzeba byłoby udowodnić, że można ją wywieść z samej Biblii. A to niemożliwe. "Sola Scriptura" pochodzi z zewnątrz, nie zaś z Pisma św. Można natomiast udowodnić coś przeciwnego, a mianowicie, że zasada "sola Scriptura" jest z Biblią sprzeczna.

Paweł Apostoł napisał w 1 Liście do Koryntian: Gdyby ktoś mniemał, że coś "wie", to jeszcze nie wie, jak wiedzieć należy (8, 2). Apostoł pisze o spożywaniu mięsa składanego bożkom, ale myślę, że można go zastosować do potrzeb naszej dyskusji. Nie możemy być jednocześnie „papieżem dla siebie”, czyli decydować, jak „należy wiedzieć”, a z drugiej strony być tymi, którzy pragną czerpać z Biblii Bożą naukę; tymi, którzy pozwalają, aby ta nauka "osądzała" nas, czyli żeby Słowo Pisma św. były niczym miecz obosieczny przenikający nas aż do szpiku kości (por. Hbr 4, 12). Nie możemy być jednocześnie jednym i drugim. Potrzebujemy odniesienia, aby móc się za coś złapać, jeśli chcemy być wyciągnięci z błota wielości możliwych interpretacji. Potrzebujemy punktu odniesienia, żeby „wiedzieć, jak wiedzieć należy”.

Tym punktem odniesienia jest Kościół. Zauważmy, że Paweł po doświadczeniu widzenia Jezusa zmartwychwstałego (Dz 9, 3-7), po tym, jak słyszał tajemne słowa, których się nie godzi powtarzać (2 Kor 12, 4) (więc miał większe poznanie, niż każdy z nas), usłyszał także: Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić (Dz 9, 6). Paweł został posłany do Kościoła, aby tam dowiedzieć się, co ma czynić. W tym duchu pisze Apostoł Piotr w Drugim Liście: To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia. Nie z woli bowiem ludzkiej zostało kiedyś przyniesione proroctwo, ale kierowani Duchem Świętym mówili od Boga święci ludzie (1, 20-21). Czy jest jakiś obiektywny wykład Pisma św.? Tak, wskazał na niego sam Pan: Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał (Łk 10, 16). To Kościół daje obiektywny wykład Pisma św.
Na tym tle szczególnie interesująco wypada porównanie Apostoła Narodów z Marcinem Lutrem. W lipcu 1522 roku napisał:
Dlatego, teraz przyjmijcie do wiadomości, że odtąd już nie będę dawał przywileju wam – czy też nawet aniołowi z nieba – osądzania mojej nauki czy poddawania jej badaniu. Bo było już dosyć głupiej pokory na czas trzeciego pobytu w Worms i to nie przyniosło żadnego pożytku. Zamiast tego, ogłoszę moją naukę i, jak św. Piotr naucza, podam wyjaśnienie i obronę mojej nauki wobec całego świata – 1 P 3, 15. Nie pozwolę, aby ona była osądzana przez człowieka ani nawet przez anioła. Bo odtąd jestem pewny tego, to ja będą waszym sędzią i nawet sędzią aniołów przez tą naukę (jak św. Paweł mówi [1 Kor 6, 3]), dlatego, kto nie przyjmuje mojej nauki, nie może być zbawiony – bo jest Boża, nie moja. Dlatego mój sąd nie jest moim, lecz Bożym. (D. Martin Luthers Werke. Kritische Gesamtausgabe. 58 vols. Weimar 1883 – Tradycyjny skrót: (WA, X., P.II, 107, 8-11.)
Z tego wynika, że Marcin Luter odrzucając autorytet papieża, stał się papieżem dla siebie, bo mówi, że autorytet jego nauczania jest równy temu św. Piotra (i św. Pawła) a jego nauka jest Bożą nauką. Kiedy jednak przyjrzymy się Nowemu Testamentowi, to dojdziemy do wniosku, że Marcin Luter uważał, że ma większy autorytet niż św. Paweł, bo przecież Apostoł Narodów otrzymał Ewangelię, którą głosił, od samego Chrystusa, a mimo to był gotów poddać ją pod ocenę tych, którzy byli autorytetami w Kościele. Pisze o tym w Liście do Galatów: Potem, po czternastu latach, udałem się ponownie do Jerozolimy wraz z Barnabą, zabierając z sobą także Tytusa. Udałem się zaś w tę stronę na skutek otrzymanego objawienia. I przedstawiłem im Ewangelię, którą głoszę wśród pogan, osobno zaś tym, którzy cieszą się powagą, by stwierdzili, czy nie biegnę lub nie biegłem na próżno. (Ga 2, 1-2)

Pycha Lutra jest udziałem każdego, kto odrzuca Kościół jak najwyższy i ostateczny autorytet powołany do nieomylnego interpretowania Biblii. „Sola Scriptura” nie jest wyniesieniem Biblii, ale jej zaprzeczeniem; jest odrzuceniem Kościoła i postawieniem siebie w jego miejsce.

niedziela, 9 czerwca 2013

Benedykt XVI o relacji Słowa do Eucharystii

Mimo iż wydaje się to niezgodne z oczekiwaniem, ta wskazówka znowu doprowadziła nas do mowy o chlebie. Bo w wewnętrznej ewolucji myśli judaistycznej coraz bardziej było widać, że właściwym chlebem z nieba, który karmił i nadal karmi Izraela, jest właśnie Prawo – słowo Boga. W literaturze mądrościowej pojawia się Mądrość, która ostatecznie w Prawie dostępna i obecna jest, jako „chleb” (Prz 9, 5); literatura rabinistyczna rozwinęła tę myśl (Barett, s. 301). Z tej także perspektywy musimy rozumieć dyskusję Jezusa z żydami zebranymi w synagodze w Kafarnaum. Jezus najpierw zwraca uwagę na to, że rozmnożenia chleba nie zrozumieli jako „znaku”, mimo iż taki miało ono sens. Interesowało ich jedynie jedzenie i nasycenie się (zob. J 6, 26). Zbawienie pojmowali czysto materialnie, jako ogólny dobrobyt, a w ten sposób pomniejszali człowieka i w rzeczywistości usuwali Boga. Jeśli jednak na mannę patrzy się wyłącznie w aspekcie nasycenia się, to stwierdzić trzeba, że także manna nie była chlebem niebieskim, lecz ziemskim. Co więcej, była pokarmem zastępczym, który musiał zniknąć z chwilą opuszczenia pustyni i wejścia do kraju zamieszkanego.

Człowiek odczuwa jednak inny jeszcze głód, ma jeszcze inne potrzeby. Dar karmiący człowieka jako człowieka musi być większy, musi leżeć na innej płaszczyźnie. Czy tym innym pokarmem jest Tora? W pewnym sensie człowiek może, w niej i przez nią, wolę Bożą uczynić swoim pokarmem (por. J 4, 34). Tak, Tora[1] jest „chlebem”  pochodzącym od Boga, jednak pokazuje nam ona, można by powiedzieć, tylko plecy Boga, jest „cieniem”. „Chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu” (J, 6, 33). Ponieważ słuchacze tego nie rozumieją, Jezus mówi raz jeszcze, w sposób bardziej jednoznaczny: „Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął, a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie” (6, 35). (Ojciec św. Benedykt XVI, „Jezus z Nazaretu”, część I, str. 224-225)


[1] Poprawiłem za niemieckim oryginałem („die Tora”). W polskim wydaniu książkowym pojawia się w tym miejscu słowo „manna”, co jest błędem i zmienia sens myśli Ojca św. 

*****
Tekst Ojca św. prowadzi do wyciągnięcia wniosków:
1. Za Brant Pitre ( http://www.theholyeucharist.com/ ): Gdyby Eucharystia była tylko symbolem Ciała Chrystusa, a nie prawdziwym Ciałem i prawdziwą Krwią Chrystusa, to trzeba byłoby wyciągnąć wniosek, że manna na pustyni była czymś większym od niej.

2. Bez znajomości Pisma św. nie ma znajomości Boga i Chrystusa. „Poznanie” Boga i Jezusa jest życiem wiecznym: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa”. (J 17, 3 BT).

3. To „poznanie” jest prawdziwe i pełne, jeśli prowadzi do okrycia, że Syn Boży w Jezusie stał się dla nas Człowiekiem, a w Eucharystii Chlebem: „Jam jest chleb życia. Ojcowie was jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata”. (J 6, 48-51 BT)

4. Pismo św. ma prowadzić do Eucharystii. Ta logika jest widoczna w strukturze Mszy św. Msza św. składa się z dwóch części: Liturgii Słowa i Liturgii eucharystycznej. Słowo Boże poucza, oczyszcza i przygotowuje do przyjęcia Eucharystii.

niedziela, 30 stycznia 2011

Czy jest jakiś obiektywny wykład Pisma św.? Porównanie Apostoła Narodów z Marcinem Lutrem

Św. Tomasz z Aquinu napisał, że nic nie jest tak prawdziwe, żeby nie można było temu zaprzeczyć. Parafrazując to powiedzenie, można powiedzieć, że nic nie jest na tyle obiektywne, żeby przez wszystkich zostało za takowe uznane. Dla przykładu wskrzeszenie Łazarza (J 11) dla jednych było powodem wiary w Jezusa, a czym dla innych – też wiemy. Dlatego nie sądzę, żeby było w ogóle możliwe odpowiedzieć tak, żeby temu nie można było zaprzeczyć. Tym nie mniej jednak spróbuję.

W jednej ze swoich niesamowitych przygód baron Münchhausen wpadł w bagno, i wyciągnął się sam z niego … ciągając za włosy. Czytelnik się uśmiecha, bo wie, że to niemożliwe. Żeby wyciągnąć się z bagna, baron potrzebowałby czyjeś ręki, jakiejś gałęzi, czy czegokolwiek, co stanowiłoby punkt oparcia. Podobnie jest z interpretacją Pisma św. Żeby zrozumieć Biblię, sama Biblia nie wystarczy. „Sola Scriptura” jaka zasada interpretacji Pisma św. to sytuacja Münchhausena w bagnie. Potrzebny jest punkt odniesienia. Żeby uznać ją za prawdziwą, trzeba byłoby udowodnić, że można ją wywieść z samej Biblii. A to niemożliwe. "Sola Scriptura" pochodzi z zewnątrz, nie zaś z Pisma św. Można natomiast udowodnić coś przeciwnego, a mianowicie, że zasada "sola Scriptura" jest z Biblią sprzeczna.

Paweł Apostoł napisał w 1 Liście do Koryntian: Gdyby ktoś mniemał, że coś "wie", to jeszcze nie wie, jak wiedzieć należy (8, 2). Apostoł pisze o spożywaniu mięsa składanego bożkom, ale myślę, że można go zastosować do potrzeb naszej dyskusji. Nie możemy być jednocześnie „papieżem dla siebie”, czyli decydować, jak „należy wiedzieć”, a z drugiej strony być tymi, którzy pragną czerpać z Biblii Bożą naukę; tymi, którzy pozwalają, aby ta nauka "osądzała" nas, czyli żeby Słowo Pisma św. były niczym miecz obosieczny przenikający nas aż do szpiku kości (por. Hbr 4, 12). Nie możemy być jednocześnie jednym i drugim. Potrzebujemy odniesienia, aby móc się za coś złapać, jeśli chcemy być wyciągnięci z błota wielości możliwych interpretacji. Potrzebujemy punktu odniesienia, żeby „wiedzieć, jak wiedzieć należy”.

Tym punktem odniesienia jest Kościół. Zauważmy, że Paweł po doświadczeniu widzenia Jezusa zmartwychwstałego (Dz 9, 3-7), po tym, jak słyszał tajemne słowa, których się nie godzi powtarzać (2 Kor 12, 4) (więc miał większe poznanie, niż każdy z nas), usłyszał także: Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić (Dz 9, 6). Paweł został posłany do Kościoła, aby tam dowiedzieć się, co ma czynić. W tym duchu pisze Apostoł Piotr w Drugim Liście: To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia. Nie z woli bowiem ludzkiej zostało kiedyś przyniesione proroctwo, ale kierowani Duchem Świętym mówili od Boga święci ludzie (1, 20-21). Czy jest jakiś obiektywny wykład Pisma św.? Tak, wskazał na niego sam Pan: Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał (Łk 10, 16). To Kościół daje obiektywny wykład Pisma św.

Na tym tle szczególnie interesująco wypada porównanie Apostoła Narodów z Marcinem Lutrem. W lipcu 1522 roku napisał:
Dlatego, teraz przyjmijcie do wiadomości, że odtąd już nie będę dawał przywileju wam – czy też nawet aniołowi z nieba – osądzania mojej nauki czy poddawania jej badaniu. Bo było już dosyć głupiej pokory na czas trzeciego pobytu w Worms i to nie przyniosło żadnego pożytku. Zamiast tego, ogłoszę moją naukę i, jak św. Piotr naucza, podam wyjaśnienie i obronę mojej nauki wobec całego świata – 1 P 3, 15. Nie pozwolę, aby ona była osądzana przez człowieka ani nawet przez anioła. Bo odtąd jestem pewny tego, to ja będą waszym sędzią i nawet sędzią aniołów przez tą naukę (jak św. Paweł mówi [1 Kor 6, 3]), dlatego, kto nie przyjmuje mojej nauki, nie może być zbawiony – bo jest Boża, nie moja. Dlatego mój sąd nie jest moim, lecz Bożym. (D. Martin Luthers Werke. Kritische Gesamtausgabe. 58 vols. Weimar 1883 – Tradycyjny skrót: (WA, X., P.II, 107, 8-11.) Nowy skrót: (WA 10/ 2:8-11.). Opracowane przez znakomitych historyków protestanckich: J. Knaake, G. Kawerau (współautor najpopularniejszej biografii Lutra razem z J. Koestlinem), P. Pietsch, K. Mueller i .in. Seria przerwana w czasie wojny światowej (1917 r.). Seria wznowiona po I wojnie. Jak przełożyć skrót? Weimar Ausgabe (WA), tom 10, cześć 2 (wydany 10 tom w trzech częściach), str. 107, wersy 8-11.)

Z tego wynika, że Marcin Luter odrzucając autorytet papieża, stał się papieżem dla siebie, bo mówi, że autorytet jego nauczania jest równy temu św. Piotra (i św. Pawła) a jego nauka jest Bożą nauką. Kiedy jednak przyjrzymy się Nowemu Testamentowi, to dojdziemy do wniosku, że Marcin Luter uważał, że ma większy autorytet niż św. Paweł, bo przecież Apostoł Narodów otrzymał Ewangelię, którą głosił, od samego Chrystusa, a mimo to był gotów poddać ją pod ocenę tych, którzy byli autorytetami w Kościele. Pisze o tym w Liście do Galatów: Potem, po czternastu latach, udałem się ponownie do Jerozolimy wraz z Barnabą, zabierając z sobą także Tytusa. Udałem się zaś w tę stronę na skutek otrzymanego objawienia. I przedstawiłem im Ewangelię, którą głoszę wśród pogan, osobno zaś tym, którzy cieszą się powagą, by stwierdzili, czy nie biegnę lub nie biegłem na próżno. (Ga 2, 1-2)

Pycha Lutra jest udziałem każdego, kto odrzuca Kościół jak najwyższy i ostateczny autorytet powołany do nieomylnego interpretowania Biblii. „Sola Scriptura” nie jest wyniesieniem Biblii, ale jej zaprzeczeniem; jest odrzuceniem Kościoła i postawieniem siebie w jego miejsce.