Szukaj na tym blogu

niedziela, 9 czerwca 2013

Benedykt XVI o relacji Słowa do Eucharystii

Mimo iż wydaje się to niezgodne z oczekiwaniem, ta wskazówka znowu doprowadziła nas do mowy o chlebie. Bo w wewnętrznej ewolucji myśli judaistycznej coraz bardziej było widać, że właściwym chlebem z nieba, który karmił i nadal karmi Izraela, jest właśnie Prawo – słowo Boga. W literaturze mądrościowej pojawia się Mądrość, która ostatecznie w Prawie dostępna i obecna jest, jako „chleb” (Prz 9, 5); literatura rabinistyczna rozwinęła tę myśl (Barett, s. 301). Z tej także perspektywy musimy rozumieć dyskusję Jezusa z żydami zebranymi w synagodze w Kafarnaum. Jezus najpierw zwraca uwagę na to, że rozmnożenia chleba nie zrozumieli jako „znaku”, mimo iż taki miało ono sens. Interesowało ich jedynie jedzenie i nasycenie się (zob. J 6, 26). Zbawienie pojmowali czysto materialnie, jako ogólny dobrobyt, a w ten sposób pomniejszali człowieka i w rzeczywistości usuwali Boga. Jeśli jednak na mannę patrzy się wyłącznie w aspekcie nasycenia się, to stwierdzić trzeba, że także manna nie była chlebem niebieskim, lecz ziemskim. Co więcej, była pokarmem zastępczym, który musiał zniknąć z chwilą opuszczenia pustyni i wejścia do kraju zamieszkanego.

Człowiek odczuwa jednak inny jeszcze głód, ma jeszcze inne potrzeby. Dar karmiący człowieka jako człowieka musi być większy, musi leżeć na innej płaszczyźnie. Czy tym innym pokarmem jest Tora? W pewnym sensie człowiek może, w niej i przez nią, wolę Bożą uczynić swoim pokarmem (por. J 4, 34). Tak, Tora[1] jest „chlebem”  pochodzącym od Boga, jednak pokazuje nam ona, można by powiedzieć, tylko plecy Boga, jest „cieniem”. „Chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu” (J, 6, 33). Ponieważ słuchacze tego nie rozumieją, Jezus mówi raz jeszcze, w sposób bardziej jednoznaczny: „Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął, a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie” (6, 35). (Ojciec św. Benedykt XVI, „Jezus z Nazaretu”, część I, str. 224-225)


[1] Poprawiłem za niemieckim oryginałem („die Tora”). W polskim wydaniu książkowym pojawia się w tym miejscu słowo „manna”, co jest błędem i zmienia sens myśli Ojca św. 

*****
Tekst Ojca św. prowadzi do wyciągnięcia wniosków:
1. Za Brant Pitre ( http://www.theholyeucharist.com/ ): Gdyby Eucharystia była tylko symbolem Ciała Chrystusa, a nie prawdziwym Ciałem i prawdziwą Krwią Chrystusa, to trzeba byłoby wyciągnąć wniosek, że manna na pustyni była czymś większym od niej.

2. Bez znajomości Pisma św. nie ma znajomości Boga i Chrystusa. „Poznanie” Boga i Jezusa jest życiem wiecznym: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa”. (J 17, 3 BT).

3. To „poznanie” jest prawdziwe i pełne, jeśli prowadzi do okrycia, że Syn Boży w Jezusie stał się dla nas Człowiekiem, a w Eucharystii Chlebem: „Jam jest chleb życia. Ojcowie was jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata”. (J 6, 48-51 BT)

4. Pismo św. ma prowadzić do Eucharystii. Ta logika jest widoczna w strukturze Mszy św. Msza św. składa się z dwóch części: Liturgii Słowa i Liturgii eucharystycznej. Słowo Boże poucza, oczyszcza i przygotowuje do przyjęcia Eucharystii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz