I znowu wraca pytanie: Dlaczego „za wielu”? Czyż Pan nie umarł za wszystkich? Prawda, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym, który stał się Człowiekiem dla wszystkich ludzi, Nowym Adamem, należy do podstawowych pewności naszej wiary. Dlatego pragnę przywołać tylko trzy biblijne teksty: Bóg „wydał swojego Syna za wszystkich”, stwierdza św. Paweł w Liście do Rzymian (8, 32). „Jeden umarł za wszystkich” pisze w Drugim Liście do Koryntian o śmierci Jezusa (5, 14). Jezus „wydał się jako okup za wszystkich” – jest napisane w Pierwszym Liście do Tymoteusza (2, 6).
Ale po przytoczeniu tych biblijnych zdań tym bardziej uzasadnione okazuje się pytanie: Skoro [ta prawda] jest tak oczywista, dlaczego w modlitwie eucharystycznej mamy „za wielu”? Kościół przejął to sformułowanie z opisu ustanowienia Eucharystii w Nowym Testamencie. Kościół czyni tak kierując się szacunkiem do słów Jezusa i pragnieniem zachowania wierności Słowu. To właśnie cześć dla słów Jezusa jest uzasadnieniem wyrażenia obecnego w modlitwie eucharystycznej.
Ale w takim razie pojawia się pytanie: Dlaczego Jezus tak powiedział? Wypowiadając te słowa Jezus nawiązał do Pieśni o Słudze Pańskim z Księgi Proroka Izajasza (rozdz. 53), które to słowa przez całe stulecia czekały na wypełnienie. Szacunek Kościoła dla słów Jezusa, wierność Jezusa słowu „Pisma”, ta podwójna wierność jest tym konkretnym powodem sformułowania „za wielu”. W ten łańcuch wierności połączonej z Bożą bojaźnią włączamy się i my sami zachowując dosłowne tłumaczenie słów Pisma..
Jak mieliśmy okazję zobaczyć przed chwilą, że „za wielu” Łukaszowo-Pawłowej tradycji nie oznacza zawężenia, ale konkretyzację, tak teraz możemy się przekonać, że dialektyka „wielu” – „wszyscy” ma swoje własne znaczenie. Wyrażenie „wszyscy” porusza się na poziomie ontologicznym – Osoba (das Sein) i działanie Jezusa obejmuje całą ludzkość, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Ale faktycznie, historycznie, w konkretnej wspólnocie, która sprawuje Eucharystię, mamy do czynienia z „wieloma”. W ten sposób można wyróżnić potrójne znaczenie przyporządkowania „wielu” i „wszystkich”.
Najpierw powinno to oznaczać zaskoczenie, radość i wdzięczność dla nas, zaproszonych do, i obecnych wokół eucharystycznego stołu, za to, że On powołał mnie, bez żadnej mojej zasługi, abym był z Nim i Go poznał. „Dzięki nich będą Panu za to, że z łaski powołał mnie do swojego Kościoła…” (z pieśni kościelnej). Ale konsekwencją tego jest także odpowiedzialność. Jak Pan na swój sposób dociera do tych innych, pozostałych – „wszystkich” – tak naprawdę pozostaje tajemnicą. Ale bez wątpliwości, za to są odpowiedzialni ci, którzy są bezpośrednio przez Niego powołani do Stołu, którzy możemy usłyszeć: „Za was, za mnie cierpiał [Pan]”..
Owych „wielu” ponosi odpowiedzialność za „wszystkich”. Wspólnota „wielu” musi być światłem na świeczniku, miastem na górze, zaczynem dla „wszystkich”. To jest powołanie, które w sposób osobisty dotyka każdego. „Wielu”, czym jesteśmy, musimy, świadomi swojego powołania, przyjąć na siebie odpowiedzialność za „wszystkich”.
W końcu, dochodzi do tego trzeci aspekt. W dzisiejszym społeczeństwie nie mamy uczucia, że jest nas „wielu”, ale raczej, że jesteśmy nieliczni – całkiem mała grupa, która stale maleje. A jednak wbrew wszystkiemu – Nie, jest nas „wielu”: „Potem ujrzałem, a oto wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków” – czytamy w Apokalipsie (7, 9). Jest nas „wielu” i stoimy za „wszystkich”. W ten sposób, te dwa słowa „wielu” i „wszyscy” łączą się i odnoszą do siebie nawzajem w odpowiedzialności i obietnicy. (Ojciec św. Benedykt XVI, "Pro multis", za: http://www.kath.net/news/36256 )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz