Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krzyż. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krzyż. Pokaż wszystkie posty

piątek, 25 sierpnia 2017

Wiara wobec nieszczęścia

W Niemczech znane jest powiedzenie o wartości błogosławieństwa prymicyjnego. Trudne je przetłumaczyć dosłownie, ale sens jest taki: Warto zedrzeć buty, żeby otrzymać błogosławieństwo księdza odprawiającego pierwszą Mszę św. To powiedzenie jest wyrazem wielkiej wiary i przekonania o wartości kapłańskiego błogosławieństwa. Aby wziąć udział we Mszy św. prymicyjnej i otrzymać błogosławieństwo prymicjanta, wierni byli gotowi wziąć na siebie niedogodności długiej wędrówki. Tak uczyniło pewne małżeństwo ubogich wieśniaków, o których przeczytałem w miesięczniku „Directorium spirituale” z sierpnia 2017 r. wydawanym przez diecezję w Ratyzbonie. Pamięć o nich została utrwalona w ufundowanym przez nich i wykonanym na sposób ludowy obrazie wotywnym umieszczonym w górskiej kaplicy w Obersteyermark. Przedstawia on ofiarodawców stojących z podniesionymi rękami przed zgliszczami ich domostwa. Pod obrazem znajduje się poniższy tekst:

„Szliśmy siedem godzin, aby otrzymać błogosławieństwo prymicyjne od nowo wyświęconego księdza. Kiedy przyszliśmy z powrotem, okazało się, że nasz dom spłonął doszczętnie. W płomieniach zginęło pięcioro naszych małych dzieci. Fundujemy tę tablicę pamiątkową na znak dziękczynienia Bogu i Matce Najświętszej za to, że w tym ciężkim doświadczeniu nie straciliśmy wiary”.

wtorek, 31 maja 2016

Krzyż Jezusa był zamiast radości, czy dla radości?

„Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości” (Hbr 12:11 BT).

***

Pytanie w tytule odnosi się do wersetu Hbr 12:2. Jest on różnie tłumaczony. Poniżej cztery przykłady:

„Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to zamiast (ἀντὶ, czyt.: anti) radości, którą Mu obiecywano (προκειμένης, czyt.: prokeimenes), przecierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga” (Biblia Tysiąclecia).

„Patrząc na Jezusa, wodza i dokończyciela wiary, który dla (ἀντὶ) wystawionej (προκειμένης) sobie radości, podjął krzyż, wzgardziwszy sromotę, i usiadł na prawicy stolicy Bożej” (Biblia Gdańska, 1663 r.).

„Patrząc na Jezusa, twórcę i dokończyciela wiary, który z powodu (ἀντὶ) przygotowanej (προκειμένης) mu radości wycierpiał krzyż, nie zważając na hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga” (Uwspółcześniona Biblia Gdańska, 2009 r.).

„Utkwijmy wzrok w Jezusie, w Tym, który wzbudza i doskonali wiarę, i który ze względu (ἀντὶ) na czekającą (προκειμένης) Go radość wycierpiał krzyż, nie zważając na hańbę, i zajął miejsce po prawej stronie tronu Boga” (Nowe Przymierze).

Zasadnicza różnica pomiędzy tymi wersjami wynika z różnych tłumaczeń dwóch słów greckich: ἀντὶ i προκειμένης (forma podstawowa: πρόκειμαι, czyt.: prokeimai)

Timophy Friberg, autor “Analytical Lexicon of the Greek New Testament” wyjaśnie znaczenie tych słów w następujący sposób:

2262  ἀντί przyimek łączący się z dopełniaczem, pierwotnie [w grece klasycznej] odnosił się do miejsca naprzeciwko; w sensie przenośnym w NT (1) dla wskazania podmiany: zamiast, w miejsce (Łk 11:11; Mt 20:28 i Mk 10:45 przynależy tu też; J 1:16 wskazuje podmianę sukcesywną); (2) dla wskazania, że jedna rzecz jest ekwiwalentem innej: za, jako, w miejsce (1 Kor 11:15); (3) w sensie ὑπέρ dla, ze względu na (Mt 17: 27); (4) dla oznaczenia przyczyny: . τούτου dlatego, z tej przyczyny (Ef 5:31);  ἀνθ ὧν ponieważ, dlatego, że (Łk 1, 20; (5) dla wskazania rezultatu ἀνθ ὧν, sugerując, że jedna rzecz wynika z drugiej więc, dlatego (Łk 12:3).[1]

23080  πρόκειμαι (1) leżeć przed, być wystawionym na publiczny widok; o ciałach umarłych być wystawionym na widok; o zburzonych miastach ukazanych jako przykład istnieć dla wszystkich, aby mogli zobaczyć (Jud 7); (2) w sensie przenośnym, o zaplanowanym celu lub szansie leżeć przed, być widocznym (Hbr 12:1); (3) o postawie być w danym miejscu, być obecnym (2 Kor 8:12).[2]

Wszystkie przytoczone powyżej tłumaczenia uwzględniają znaczenie leksykalne wyróżnionych słów. Jednak zarówno kontekst mniejszy (werset 12:2), jak i większy tego wersetu uwzględniający cały poprzedni rozdział i rozdział dwunasty Listu do Hebrajczyków, czy wreszcie całego Pisma św., przekonują mnie, że te protestanckie tłumaczenia lepiej oddają myśl autora natchnionego. Rozdział jedenasty ukazuje bowiem szereg postaci z przeszłości Izraela podanych jako przykłady wytrwałości w wierze.  A wytrwali oni w wierze właśnie dlatego, że nie koncentrowali się na tym, co widzialne, ale raczej „przez wiarę” (lub: „w wierze”) wpatrywali się w to, co niewidzialne. „W wierze pomarli oni wszyscy, nie osiągnąwszy tego, co im przyrzeczono, lecz patrzyli na to z daleka i pozdrawiali, uznawszy siebie za gości i pielgrzymów na tej ziemi. Ci bowiem, co tak mówią, okazują, że szukają ojczyzny. Gdyby zaś tę wspominali, z której wyszli, znaleźliby sposobność powrotu do niej. Teraz zaś do lepszej dążą, to jest do niebieskiej.” (Hbr 11:13-16 BT). Wszyscy ci bohaterowie ST, przykłady wiary, umieli zrezygnować z ulotnej rozkoszy grzechu, aby raczej cierpieć dla niebieskiej ojczyzny. I ta sama myśl zawarta jest w interesującym nas wersecie (Hbr 12:2). W nim autor wzywa słuchaczy (lub czytelników) do wpatrywania się w Jezusa, który „dla przygotowanej (czekającej na Niego po cierpieniach krzyża) Mu radości podjął krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i zasiadł  po prawicy tronu Boga”. Moim zdaniem, taki sens tego wersetu lepiej wkomponowuje się w argumentację autora zawartą w tych dwóch rozdziałach (11 i 12), a także wierniej odpowiada temu, co było zapowiedziane o Panu i Jego zbawczym cierpieniu (krzyż) już w ST:

„Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem. Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego. Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie. Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców.” (Iz 53:10-12 BT).

Akurat tak się składa, że z tych czterech przytoczonych powyżej tłumaczeń wersetu Hbr 12:2, protestanckie są tymi, które lepiej oddają myśl autora Listu do Hebrajczyków. Niestety, nie mam dostępu do innych polskich wydań katolickich ani do piątego wydania Tysiąclatki. Mam za to dostęp do elektronicznej wersji zarówno łacińskiej (Nova Vulgata – typiczne tłumaczenie łacińskie), jak i angielskiej (New American Bible) oraz niemieckiej (Einheitsübersetzung), które stanowią podstawę dla lekcjonarzy katolickich w języku angielskim i niemieckim (podobnie jak BT dla polskiego). Wszystkie one zgodnie wyrażają sens: „Jezus dla (lub: ze względu na) czekającej Go radości, podjął krzyż”:

„…qui pro gaudio sibi proposito sustinuit crucem…” (Nova Vulgata).

For the sake of the joy that lay before him he endured the cross…” (New American Bible).

„Er hat angesichts der vor ihm liegenden Freude das Kreuz auf sich genommen“ (Einheitsübersetzung).



[1] 2262  ἀντί preposition with the genitive, originally with a local sense over against, opposite; used figuratively in the NT (1) to indicate a replacement instead of, in place of (LU 11.11; MT 20.28 and MK 10.45 also belong here; JN 1.16 indicates a successive replacement); (2) to indicate one thing as equivalent to another for, as, in place of (1C 11.15); (3) in the sense of ὑπέρ on behalf of, for, for the sake of (MT 17.27); (4) to indicate a cause: . τούτου for this reason, that is why (EP 5.31); ἀνθ ὧν because, in return for which (LU 1.20); (5) to indicate a result ἀνθ ὧν, implying one thing for another so then, therefore (LU 12.3).

[2] 23080  πρόκειμαι (1) lie before, be on public display; of dead bodies be exposed to view; of destroyed cities exhibited as an example exist for all to see (JU 7); (2) figuratively, of a prescribed goal or prospect lie ahead, be set before (HE 12.1); (3) of an attitude be present, be there (2C 8.12).

piątek, 3 kwietnia 2015

Dlaczego katolicy adorują Krzyż?

Pytanie: „Wielki tydzień coraz bliżej, dlatego frapuje mnie następujący problem: skąd wziął się zwyczaj adoracji krzyża? W kościołach słychać pieśni w których modlitwa jest zwrócona do krzyża, a nie do Jezusa, np. Krzyżu Chrystusa, Krzyżu Święty itp. Moim zdaniem to jest bałwochwalstwo, nigdzie nie potrafię znaleźć uzasadnienia dla tego zjawiska, czy ojciec może mi to wyjaśnić?”

*****

Odpowiedź: Niestety, nie udało mi się odpowiedzieć wcześniej. A dzisiaj nie tylko, że trwa Wielki Tydzień, ale jest Wielki Piątek, i już po adoracji.

Pytanie jest bardzo dobre. Sam miałem z tym problemy, i to nie tak dawno. Ze zdziwieniem odkryłem, że przepisy liturgiczne rzeczywiście mówią nie tylko o adoracji krzyża, ale także o klękaniu przed odsłoniętym krzyżem od liturgii Wielkiego Piątku aż do liturgii Wigilii Paschalnej[1]. Jest to zatem nakaz Kościoła, żeby oddawać cześć krzyżowi nie tylko przez pocałunek czy skłon, ale także przez uklęknięcie. Dla mnie jest to wystarczający argument: Skoro Kościół katolicki tak naucza, to przyjmuję to nauczenie, nawet jeśli mój rozum chce się buntować. Bo przecież ostatecznie chodzi o to, komu kto ufa. Ktoś, kto nie ufa Kościołowi, zaufa komuś innemu albo swojemu własnemu rozsądkowi. A ja chcę ufać Kościołowi. Dla mnie sprawa jest zakończona z chwilą poznania nauczania Kościoła na ten temat.

Jednak pojawia się pytanie: Dlaczego? Jakie są tego racje? Czy na pewno nie ma w adoracji krzyża bałwochwalstwa? Szukając odpowiedzi sięgnąłem do Sumy teologicznej św. Tomasza z Akwinu. Kiedy pisze o czci obrazów (III, q. 25, a. 3), stwierdza, że „kult obrazu sięga prototypu”, to znaczy: oddając cześć obrazowi, oddajemy cześć temu, kogo on reprezentuje.

Najpierw jednak przedstawia pierwszy zarzut odwołujący się do Księgi Wyjścia: „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią!” (20:4 BT), a następnie odpowiada na niego. Ta jego odpowiedź zwróciła moją uwagę na pewną ważną rzecz, która wcześniej umykała mojej uwadze, i jak sądzę umyka także tym, którzy dzisiaj odwołują się do tego wersetu biblijnego, aby katolikom zarzucać bałwochwalstwo. W odpowiedzi na powyższy zarzut Doktor Anielski stwierdza: „Cytowane przykazanie nie zabrania tworzyć rzeźb lub obrazów, lecz zakazuje czynić z nich przedmioty kultu. Toteż czytamy w dalszym ciągu: ‘Nie będziesz się im kłaniał ani służył’. A skoro, jak już wiemy, jednym przeżyciem obejmujemy obraz i to, co on przedstawia, nie wolno obrazowi okazywać czci, o ile nie wolno jej okazywać wyobrażonym istotom. Rozumiemy przeto, iż został zabroniony kult obrazów tworzonych przez pogan na cześć swoich bożków, tj. demonów. I dlatego słowa cytowane w zarzucie poprzedza zdanie: ‘Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną’. Nie można zaś było przedstawić na obrazie Boga prawdziwego, jest On bowiem niematerialny. Jak bowiem Damasceńczyk mówi: ‘Szczytem bezbożności i głupoty byłoby tworzenie materialnych obrazów tego, co Boskie’. Ale ponieważ w Nowym Testamencie Bóg stał się Człowiekiem, można Go czcić w Jego cielesnej postaci”[2].

Ten fragment, który zwrócił moją uwagę, podkreśliłem. Św. Tomasz stwierdza, że Pan Bóg nie zabronił sporządzania obrazów (= ten zakaz Pana Boga nie jest absolutny, bo przecież wiemy, że Pan Bóg wręcz nakazał uczynienie pewnych podobizn wybranych istot ziemskich i niebieskich), ale sporządzania obrazów obcych bóstw (które w istocie są demonami), a zakaz oddawania czci obrazom obowiązuje o tyle, o ile zabronione jest oddawanie czci wyobrażonym przez nie istotom.

I myślę, że można to pokazać na podstawie Pisma św. Pan Bóg kazał Mojżeszowi sporządzić na przykład węża i umieścić go na palu, a każdy, kto na niego spojrzał, został zachowany przy życiu. Pan Bóg polecił Mojżeszowi sporządzić przybytek, arkę i sprzęty, według wzoru, który ujrzał na górze. W opisie uczynienia arki pojawiły się również cheruby

„Dwa też cheruby wykujesz ze złota. Uczynisz zaś je na obu końcach przebłagalni. Jednego cheruba uczynisz na jednym końcu, a drugiego cheruba na drugim końcu przebłagalni. Uczynisz cheruby na końcach górnych. Cheruby będą miały rozpostarte skrzydła ku górze i zakrywać będą swymi skrzydłami przebłagalnię, twarze zaś będą miały zwrócone jeden ku drugiemu. I ku przebłagalni będą zwrócone twarze cherubów”. (Wj 25:18-20 BT).



Napis ten stwierdza, że Arka Przymierza była najświętszym obiektem w kulcie sprawowanym przez Izraelitów. Symbolizowała Bożą obecność. Przed nią Jozue pada na twarz, przy czym swoje słowa kieruje do Pana Boga (Joz 7, 6-8[3]), a Dawid w jej obecności składa dla Boga ofiary (2 Sm 6, 13). Świadczy to o jakimś utożsamieniu Arki z Panem Bogiem, w tym sensie, że była ona czymś w rodzaju sakramentu Bożej obecności.

I coś podobnego możemy zaobserwować także w Liturgii Kościoła: utożsamienie Krzyża Chrystusa z Tym, który na nim wisiał. Świadczą o tym pewne gesty, a zwłaszcza wielkopiątkowa adoracja Krzyża św. przez ucałowanie i uklęknięcie. Niektórzy dorośli mają problem z ucałowaniem Krzyża, podczas gdy dla dzieci jest to czymś jak najbardziej oczywistym[4]. Inni mają problem z uklęknięciem, chociaż przepisy liturgiczne wyraźnie stwierdzają, że w piątek po odsłonięciu Krzyża obowiązuje oddawanie mu czci, jakie należy się Chrystusowi obecnemu w Eucharystii – przez uklęknięcie.

To utożsamienie Chrystusa z Jego krzyżem jest widoczne w tekstach niektórych pieśni pasyjnych, ale, co ważniejsze – jest obecne także w natchnionych tekstach Nowego Testamentu. W Drugim Liście do Koryntian Apostoł Narodów pisze: „Ten, kto się chlubi, w Panu (ἐν κυρίω – „w Panu”) niech się chlubi”. (2 Kor 10:17 BT). Tylko w Panu trzeba się chlubić, a przecież ten sam apostoł napisał w innym miejscu: „Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża (ἐν τῷ σταυρῷ - dosł.: „w krzyżu”) Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata”. (Ga 6:14 BT). Nie tylko, że chlubi się z krzyża, jak wcześniej „w Panu”, ale co więcej, chce się chlubić TYLKO w Krzyżu. W jęz. greckim to zestawienie jest jeszcze bardziej wymowne, bo w obu zdaniach chodzi o tę samą konstrukcję gramatyczną.
________________________

[1] „W dniu dzisiejszym Kościół nie sprawuje Eucharystii. W kościołach są odprawiane jedynie uroczyste liturgie Męki Pańskiej, w czasie których odczytuje się (lub śpiewa) Mękę Pańską według św. Jana oraz adoruje Krzyż, któremu dzisiaj oddaje się taką cześć, jak Chrystusowi Eucharystycznemu (poprzez klęknięcie)”. (Internetowa Liturgia Godzin, http://brewiarz.pl/iv_15/0304/index.php3 ).

[2] Za: http://www.katedra.uksw.edu.pl/suma/suma_indeks.htm

[3] „Wtedy Jozue rozdarł swoje szaty i padł twarzą na ziemię przed Arką Pańską aż do wieczora, on sam i starsi Izraela. I posypali prochem swe głowy. I mówił Jozue: «Ach, Panie, Boże! Dlaczego przeprowadziłeś ten lud przez Jordan? Czyż po to, aby wydać nas w ręce Amorytów na wytępienie? Ach, gdybyśmy postanowili pozostać raczej za Jordanem! Przebacz, Panie! Co mam teraz powiedzieć, gdy Izrael podał tył swoim wrogom? (Joz 7, 6-8 BT).

[4] Pięknie o tym napisał jeden z blogerów na Salon24: http://seafarer.salon24.pl/640074,adoracja-krzyza

środa, 1 kwietnia 2015

"U nikogo w Izraelu nie spotkałem tak wielkiej wiary" - setnik

Dzisiaj chcę mówić o setniku. Do tego celu chcę wykorzystać pewną pomoc wizualną. Jest to krzyż z San Damiano.



To właśnie przed tym krzyżem modlił się młody Franciszek pytając Pana, co ma czynić. Modlitwa, którą wtedy odmówił zachowała się do naszych czasów:

Najwyższy, chwalebny Boże,
rozjaśnij ciemności mego serca
i daj mi, Panie, prawdziwą wiarę,
niezachwianą nadzieję
i doskonałą miłość,
zrozumienie i poznanie,
abym wypełniał Twoje święte i prawdziwe posłannictwo.


Amen

I Pan Jezus z krzyża odpowiedział na tę modlitwę. Powiedział do niego: „Idź, odbuduj mój Kościół, bo jak widzisz popada w ruinę”. Franciszek zrozumiał te słowa Pana jak najbardziej dosłownie. Zaczął odbudowywać z ruiny kościoły na obrzeżach Asyża. Dopiero później zrozumiał, że chodzi o inny Kościół, o mistyczne ciało Chrystusa, którego Głową jest On sam – Chrystus, a jego ciałem – żywymi kamieniami – ochrzczeni i wyznający wiarę w Jezusa jako Pana.

Wśród wielu postaci obecnych obok Ukrzyżowanego jest także setnik. Wiemy to na pewno, bo te postaci są podpisane. Podpis pod postacią pierwszą z prawej, mam na myśli stronę obserwatora, to brzmi centurion, co znaczy właśnie „setnik”. Wcześniej jednak, zanim zacznę mówić o nim i jego spotkaniu z Jezusem, chcę powiedzieć chociaż trochę ogólnie o samym krzyżu.

Ten krzyż to zarazem ikona. Jej autor pościł i medytował w czasie rysowania. Każdy przedstawiony tu gest, każdy szczegół ma swoje znaczenie. Nie sposób w krótkim omówieniu powiedzieć wszystko na ten temat. Dlatego z konieczności tylko niektóre. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa nie przedstawiano Pana wiszącego na krzyżu. Dlaczego? Bo tą okrutną karę chrześcijanie znali z własnego doświadczenia. Dopiero gdzieś może od 6 wieku zaczęto ukazywać Pana wiszącego na krzyżu. Ale te obrazy czy krzyże różniły się od tych, które znamy dzisiaj. Czym? Pokazywały Chrystusa ubranego, wyprostowanego, nie ukazywały Jego cierpienia. Podobnie jest na tej ikonie. Wprawdzie Chrystus jest ukrzyżowany i z jego ran wypływa krew, to jednak na Jego twarzy nie widać cierpienia; jest to Jezus ukrzyżowany i zmartwychwstały.

To właśnie w czasach św. Franciszka zaczęto podkreślać człowieczeństwo Chrystusa. I św. Franciszek miał w tym swój udział. To on, jako pierwszy w historii zaczął organizować misteryjne przeżywanie Bożego Narodzenia, przez co dał początek budowaniu szopek, które dzisiaj jest tak popularne w Polsce. To on także rozważał, co Bóg uczynił dla człowieka przyjmując w Jezusie krzyż i śmierć i wołał: „Miłość nie jest kochana”. Franciszek tak rozważał mękę Pana, że upodobnił się do Ukrzyżowanego także zewnętrznie, bo jako pierwszy w historii otrzymał dar stygmatów. Odtąd nie tylko w sercu, ale także na nogach i rękach i w boku nosił rany Chrystusowe.

Ale ikona krzyża, przed którą modlił się Franciszek pytając, pochodzi z czasów wcześniejszych – nie wyraża bólu. Twarz Chrystusa wyraża majestat, władzę, panowanie; emanuje pokojem, łagodnością, wręcz możemy powiedzieć, że jest pogodna. I ten pokój wraz z łagodnością i pogodą wewnętrzną udzielają się także stojącym obok krzyża postaciom.



Osoby stojące obok krzyża (chodzi o te większe postacie) to patrząc od lewej strony obserwatora: Maryja, Matka Jezusa, Jan umiłowany uczeń, Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba i setnik. Maryja wraz z Janem stoją po prawej stronie ukrzyżowanego Pana, pozostałe trzy postacie po lewej stronie Pana.

Setnik jest w tej grupie jedyną osobą bez aureoli. Ale jest też jedyną z tych pięciu osób, której wzrok skierowany jest na Jezusa.

Na początku trzeba postawić ogólne pytanie: Kim był setnik? Był rzymskim żołnierzem. Jak sama nazwa wskazuje, że był to dowódca stojący na czele setki żołnierzy. Ale sam też podlega rozkazom. To on otrzymał rozkaz wykonania wyroku Piłata. Zatem setnik, w odróżnieniu od wspomnianych czterech osób, nie znalazł się obok krzyża z własnej woli, ale z rozkazu.

Pod tym względem setnik podobny jest do Szymona Cyrenejczyka, który został przymuszony do dźwigania krzyża Pana. Mimo, że spotkanie z Panem nie było planowane, a pomoc zmęczonemu Panu wymuszona, stało się to spotkanie owocne dla Cyrenejczyka. Przemieniło go. I możemy się domyślać, że stał się chrześcijaninem. Na jakiej podstawie możemy tak myśleć? Bo Ewangelista Marek podaje, że Szymon był ojcem Aleksandra i Rufusa (15, 21), a ten ostatni wymieniony jest przez Apostoła Pawła w Liście do Rzymian. Apostoł przesyła mu pozdrowienia (16, 13). I mamy podstawy sądzić, że spotkanie setnika z Panem miało podobny skutek na żołnierza rzymskiego, jak miało na Szymona z Cyreny.

Spotkanie setnika z Panem, jakie dokonało się w godzinach Męki Chrystusa, nie było pierwszym. Ewangelie opisują jeszcze inne spotkanie Pana z setnikiem. Nie możemy być w stu procentach pewni, czy chodzi o tego samego setnika, czy o innego. I podobnie w Dziejach Apostolskich, w 10-tym rozdziale znowu spotykamy setnika, który z rąk Apostoła Piotra przyjmuje chrzest. W ten sposób staje się pierwszym chrześcijaninem spoza narodu żydowskiego. Nie wiemy z całą pewnością, czy chodzi tu o jednego i tego samego człowieka, czy o dwóch, a może o trzech różnych setników. Trudno to rozstrzygnąć na podstawie posiadanych informacji. Osobiście skłaniam się do tego, że chodzi tu o jedną i tą samą osobę. Można tak sądzić, bo pomimo zewnętrznych różnic, setnik przedstawiony przez różnych autorów, jest człowiekiem wiary. Podobne jest postrzeganie autora naszej ikony. On widzi tu jedną i tę samą osobę. I dlatego, pójdziemy tym tropem, przyjmując intuicję autora krzyż z San Damiano.

Przejdźmy zatem do poszczególnych scen ukazujących owe spotkania Pana z setnikiem rzymskim. U Mateusza 8, 5-10 czytamy:

„Gdy wszedł do Kafarnaum, zwrócił się do Niego setnik i prosił Go, mówiąc: «Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi» Rzekł mu Jezus: «Przyjdę i uzdrowię go». Lecz setnik odpowiedział: «Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: "Idź!" - a idzie; drugiemu: "Chodź tu!" - a przychodzi; a słudze: "Zrób to!" - a robi». Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się i rzekł do tych, którzy szli za Nim: «Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary”. (Mt 8:5-10 BT).

Ta sama scena ukazana jest przez Łukasza 7, 1-10[1]. Jednak Ewangeliści ukazują tą scenę każdy trochę inaczej. Najważniejsze różnice są następujące:

1. U Mateusza, jak słyszeliśmy, setnik jest sam tą osobą, która zwraca się do Jezusa z prośbą. U Łukasza pośrednikami są żydzi należący do starszych miejscu gminy. To oni w imieniu setnika wstawiają się u Jezusa za chorym sługą setnika.

2. Druga różnica jest ta, że u Mateusza nie słyszymy nic na temat wybudowania przez setnika synagogi. Natomiast u Łukasza, przedstawiciele starszyzny żydowskiej wymieniają także jego dobre czyny, dokładnie mówiąc jałmużny na rzecz gminy żydowskiej (co może być potwierdzeniem, że setnik z Dz 10 to ta sama osoba). To on z własnych środków wybudował dla nich synagogę, co jest ukazane na tej ikonie.



Setnik stojący pod krzyżem trzyma w lewej ręce kawałek drewna, może mający przedstawiać belkę użytą przy budowie synagogi. Ważnym szczegółem jest to, że nie widać lewej dłoni setnika. Żołnierz trzyma ten kawałek drewna przez czerwoną szatę zwierzchnią, którą jest on ubrany. Owa szata wierzchnia zasłania dłoń. To oznacza, że lewa ręką trzymająca belkę jest zakryta? Jest to nawiązanie do słów Pana Jezusa:

„Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie”. (Mt 6:3-4 BT).

Setnik dawał wielkie jałmużny, ale robił to dyskretnie. I dlatego zasłużył na odpłatę od Boga, który widzi w ukryciu. Dlatego nie dziwi czerwony kolor szaty zwierzchniej oznaczający miłość.

I to jest pierwsza rzecz, której możemy się uczyć od setnika – jego skromności. Czynienia dobrych uczynków nie dla oka ludzkiego, ale dla Boga.

Idźmy dalej. Chociaż opisy spotkania setnika z Jezusem są różne u Mateusza i u Łukasza, to łączy je wiele elementów wspólnych. Najważniejsze są te:

W obu scenach setnik jest przedstawiony, jako człowiek, który nie uważał się za godnego, aby Jezus przyszedł do jego domu. Jest to znak pokory. I to właśnie jego słowa (trochę zmienione) powtarzamy w czasie każdej Mszy św. tuż przed Komunią św.: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie”. Ale to nie koniec zdania. Bo w dalszych słowach ten poganin prosi, i te słowa mamy zapisane u obu wspomnianych Ewangelistów: „Ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie”. (Mt 8:8 BT). I te słowa powtarzamy tylko, że zmieniamy je trochę, bo stosujemy ich znaczenie do siebie samych: „Ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”.

Tak mamy w Mszale polskim. Tak się modlimy przed Komunią św. Ale nie jest to dosłowne przetłumaczenie. Bo słowa setnika dosłownie przetłumaczone brzmią nie: „Ale powiedz słowo”, tylko: „Ale powiedz SŁOWEM”. Powiedz „Słowem”? Właśnie tak: „Powiedz słowem, a mój sługa odzyska zdrowie”.

O co tu chodzi? O wyznanie wiary w bóstwo Jezusa. Bóg swoim słowem stworzył wszystko – rzekł: „Niech się stanie”, i stało się. Tylko Bóg ma taką moc. Podobnie tylko Bóg ma moc uzdrawiania swoim słowem, jak czytamy w Ps. 107: „Posłał swe słowo, aby ich uleczyć i wyrwać z zagłady ich życie”. (Ps 107:20 BT).

Setnik wyznaje, że słowo Jezusa ma moc uzdrawiania. Wystarczy, że wypowie je z daleka. Nie musi nawet przychodzić. „Powiedz słowem” to znaczy: Poślij swe słowo, i nie będzie trzeba nic więcej, aby mój sługa odzyskał zdrowie. Ty nie musisz przychodzić. Twoje słowo wysłane wypowiedziane wystarczy.

I to jest druga rzecz, której możemy uczyć się od poganina – wiary w Boga i w moc Jego słowa.

Zauważmy, że wiara poganina w moc Jezusa przewyższa wiarę siostrę Łazarza Marty, która po śmierci brata mówi do Jezusa: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga”. (J 11:21-22 BT).

Marta wyraża wiarę w moc wstawiennictwa Jezusa u Boga Ojca, natomiast setnik wyznaje wiarę, że Jezus ma tę moc sam z siebie. Jezus nie musi prosić Ojca, wystarczy Jego słowo. I to jego słowo wypowiedzenie jego słowa jest rozkazem:

„Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: ‘Idź!’ - a idzie; drugiemu: ‘Chodź tu!’ - a przychodzi; a słudze: ‘Zrób to!’ - a robi”.

I co na to Pan Jezus? Mateusz napisał, że Jezus zdziwił się. W istocie bowiem setnik wyznał wiarę w bóstwo Jezusa. Wiara setnika zdziwiła go, tak jak dziwiła go niewiara żydów. Wiara setnika zadziwiła Pana tak bardzo, że wypowiedział słowa: «Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary”.

Trudno o większą pochwałę. Ponieważ setnik pod krzyżem również wyznał wiarę w Jezusa, jako Syna Bożego, dlatego jestem przekonany, że w obu przypadkach chodzi i tą samą osobę. Setnik z Kafarnaum proszący o uzdrowienie swojego sługi i ten pod krzyżem to ta sama osoba, która wyznaje bóstwo Jezusa.

Czytamy o tym u Marka: „Setnik zaś, który stał naprzeciw, widząc, że w ten sposób oddał ducha, rzekł: ‘Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym’”. (Mk 15:39 BT). Do tego wyznania nawiązuje gest jego prawej dłoni uwieczniony przez artystę. Palec mały i serdeczny są zgięte, a kciuk, palec wskazujący i środkowy są wyprostowane. Setnik pokazuje liczbę „trzy”. Artysta zdaje się mówić, że setnik nie tylko wyznaje wiarę w Jezusa: „Prawdziwie ten człowiek jest Synem Bożym”, ale wyznaje wiarę w Trójcę Świętą[2]. Jest to wiara już ściśle chrześcijańska. Chociaż setnik jest wciąż jeszcze poganinem, gest ten jest wyrazem jego gotowości do przyjęcia chrztu.

O przyjęciu chrztu przez setnika czytamy w Dziejach Apostolskich 10. Jest to pierwszy poganin przyjmujący wiarę w Pana i chrzest. Nie będę cytował tu całego rozdziału, a jedynie pierwszych pięć wersetów:

„W Cezarei mieszkał człowiek imieniem Korneliusz, setnik z kohorty zwanej Italską,pobożny i "bojący się Boga" wraz z całym swym domem. Dawał on wielkie jałmużny ludowi i zawsze modlił się do Boga.Około dziewiątej godziny dnia ujrzał wyraźnie w widzeniu anioła Pańskiego, który wszedł do niego i powiedział: «Korneliuszu!»On zaś wpatrując się w niego z lękiem zapytał: «Co, panie?» Odpowiedział mu: «Modlitwy twoje i jałmużny stały się ofiarą, która przypomniała ciebie Bogu.A teraz poślij ludzi do Jafy i sprowadź niejakiego Szymona, zwanego Piotrem!” (Dz 10:1-5 BT).

W dalszym ciągu jest mowa o Piotrze, że ma wizję zwierząt na wielkim przedmiocie podobnym do płótna opadającym z nieba. Są to zwierzęta nieczyste. I Piotr słysz rozkaz: Piotrze, zabijaj i jedz. „O nie, nigdy nie jadłem nic nieczystego”. „Nie nazywaj nieczystym, co Bóg oczyścił”. Powtórzyło się to trzy razy. I kiedy Piotr zastanawiał się, co to może znaczyć, przyszli wysłannicy od setnika Korneliusza. Piotr idzie z nimi. Pyta co, chcą od niego. Kiedy setnik wyjaśnia, Piotr głosi kazanie o Jezusie, w czasie którego Duch Święty zstępuje na nich. Zaczynają mówić w obcych językach. I wtedy każe ochrzcić setnika i wszystkich, którzy byli z nim w domu. I do tego właśnie zdaje się nawiązywać na naszej ikonie mała głowa tuż obok głowy setnika. On jest pierwszym chrześcijaninem z narodów pogańskim. Za nim przyszła nie tylko jego rodzina i domownicy, ale miliony i miliardy innych pogan przyjmujących wiarę w Jezusa, jako Pana, i wiarę w Trójcę Świętą.

Postać setnika odznacz się bardzo ciepłymi barwami na tle wszystkich innych, których spotkał Pan w swojej męce. I choć był tym, który wykonał rozkaz ukrzyżowania Pana, to jednak należy on do pierwocin tych, którzy skorzystali z owoców Odkupienia dokonanego przez Pana na krzyżu.
_________________________
[1] Również Ewangelia według św. Jana zawiera tę scenę (4, 45-54). Przy wszystkich różnicach do opisów tego wydarzenie podanych przez Mateusza i Łukasza, są wystarczające powody do tego, żeby uznać, że chodzi o to samo wydarzenie. Tak rozumie to autor ikony z San Damiano. W postaci setnika można dopatrzeć się aluzji do tekstów trzech Ewangelistów. Ze względu na charakter tego tekstu i pragnienie skrócenia tekstu pominąłem w powyższych rozważaniach Ewangelię Janową, ale jednak trzeba zauważyć, że autor ikony nawiązuje także do Janowego opisu. Głowy za plecami setnika zdają się wskazywać na to, że w Pana uwierzył nie tylko on sam, ale także cały jego dom.

[2] Tak widzi autor tego opracowania: http://www.franciscanfriarstor.com/archive/stfrancis/stf_san_damiano_cross.htm Inni interpretują ten gest inaczej: http://www.francesco.katowice.opoka.org.pl/san1.html

niedziela, 13 kwietnia 2014

"Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?" (Mt 27, 46)

Słowa, które Jezus głośnym głosem wypowiedział czy może raczej wykrzyczał z krzyża, są rozumiane na różne sposoby: jako skarga wobec Boga, który zostawił Go samego w cierpieniu, jako modlitwa Psalmem 22, który zaczyna się właśnie krzykiem opuszczonego, natomiast w drugiej połowie staje się wyrazem niewzruszonej nadziei pokładanej w Bogu. Ale są też inne interpretacje, że owe słowa Pana są wyrazem utraty nadziei, Jego rozpaczy w momencie śmierci, a nawet dla niektórych są one objawieniem, że w tym momencie Jezus przestał być Bogiem. Swój głos w tej sprawie wypowiedział Doktor Kościoła i papież, jeden z dwóch z pierwszego tysiąclecia, nazwany „wielkim” – Leon. Jego słowa przytoczone poniżej napisane przed piętnastoma wiekami wciąż zachowują swoją aktualność i świeżość. 

*****

„’Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił’. (Mt 27, 46 BT). Tych słów nie można rozumieć w ten sposób, jakoby wszechmoc Boża, Ojca, oddzieliła się od Jezusa, kiedy został ukrzyżowany.
[W Nim] natura boska łączyły się z naturą ludzką tak ściśle, że ich zjednoczenie nie mogło zostać zawieszone przez konanie ani rozerwane przez śmierć. Każda z tych dwóch natur zachowała swoje właściwości; ani Bóg nie opuścił ciała w czasie cierpienia, ani ciało nie uczyniło Boga cierpiętliwym. Bo Bóstwo było w Cierpiącym, nie zaś w cierpieniu. Jeśli patrzymy na Osobę, która była Bogiem i Człowiekiem, to ten sam jest, który jak wszystko, co zostało stworzone – został stworzony, a przecież wszystko stworzył. To ta sama Osoba: złoczyńcy mogą Go pojmać, a przecież nie może zostać zamknięty w żadnych granicach. Ten sam zostaje przebity gwoździami, a jednak nie dotyka Go żadna rana. Ten sam bierze na siebie śmierć, a przecież nie przestaje być wiecznym. Obydwie rzeczywistości poświadczają nieomylne znaki: w Chrystusie jest prawdziwe ogołocenie i prawdziwa chwała; ponieważ moc Boża połączyła się ze słabością w taki sposób, że nasze Bóg uczynił swoim, a swoje naszym. Syn nie był zatem daleki Ojcu, a Ojciec nie był daleko od Syna. Niezmienne Bóstwo i nierozdzielna Trójca nie dopuściły, żeby coś z tego zostało oddzielone. W ścisłym sensie mówiąc, zbawienie ludzkości zostało powierzone tylko Jednorodzonemu Synowi Bożemu. Jednakże, jak ciało było nierozdzielnie złączone ze Słowem, tak też i Ojciec nie oddalił się od Syna.

Dlatego, kiedy głośnym głosem zawołał: ‘Czemuś Mnie opuścił?’, to chciał w ten sposób wyrazić z całą jasnością, że nie został obroniony i uratowany, ale przekazany w ręce wściekłych z nienawiści oprawców, to znaczy, że miał odkupić cały świat i wszystkich ludzi. Inaczej mówiąc, On nie wołał z nędzy, ale z miłosierdzia; nie dlatego, że odmówiono Mu pomocy, ale dlatego, że śmierć była Mu przeznaczona.

Jakie znaczenie może mieć przerwanie życia dla Tego, który ma moc dać życie i ma moc otrzymać je z powrotem? (por. J 10, 18). Apostoł mówi: ‘Ojciec własnego Syna nie oszczędził, ale Go wydał za nas wszystkich’ (Rz 8, 32), a na innym miejscu: ‘Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić’ (Ef 5, 25-26). Że Pan poddał się cierpieniu, było zarówno wolą Ojca, jak też i Syna. Dlatego, nie tylko Ojciec opuścił Go [w cierpieniu], ale w pewnym sensie, On sam opuścił siebie. To nie było opuszczeniem pod strachem, ale rezygnacją [podjętą] w wolności”. (Leon Wielki, papież, Kazanie 68, O męce Pańskiej, 1-2, tłumaczenie z niemieckiego własne)

Powyższy tekst św. Leona Wielkiego chcę uzupełnić rozwinięciem myśli zawartej we wstępie. Mt 27, 46 zawiera cytat z Psalmu 22. Warto wspomnieć, że dla Żydów cytowane zdanie czy wyrażenie przywoływał cały kontekst, z którego został wzięty.[1] Dlatego dla zrozumienia wymowy słów Jezusa, trzeba odczytać nie tylko ten początkowy werset, ale cały Psalm 22. Ten Psalm wyraża cierpienie sprawiedliwego. Chociaż niewinny, jest poddany cierpieniu i stał się pośmiewiskiem dla bezbożnych. W swojej udręce zwraca się do Boga z prośbą o wybawienie. W wierszu 23 następuje zmiana klimatu. Modlący zwraca się do słuchaczy, aby razem z nim chwalili Boga. Dalsze wersety wyrażają ufność pokładaną w Bogu: jego modlitwa zostanie wysłuchana, a zagrożone życie ocalone od śmierci. Ale na tym nie koniec, bo wysłuchanie modlitwy będzie miało efekt społeczny rozciągający się na całego Izraela, a nawet „aż po krańce ziemi” i przyszłe pokolenia. To, co na początku wyglądało na wyraz beznadziei, a może nawet rozpaczy, przybiera zmaniona pewności tryumfu: To sam Bóg zmieni początkową udrękę niewinnego cierpiącego w ostateczne zwycięstwo:

Bo On nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą biedaka, ani nie ukrył przed nim swojego oblicza i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego». Dzięki Tobie moja pieśń pochwalna płynie w wielkim zgromadzeniu. Śluby me wypełnię wobec bojących się Jego. Ubodzy będą jedli i nasycą się, chwalić będą Pana ci, którzy Go szukają. «Niech serca ich żyją na wieki». Przypomną sobie i wrócą do Pana wszystkie krańce ziemi; i oddadzą Mu pokłon wszystkie szczepy pogańskie, bo władza królewska należy do Pana i On panuje nad narodami. Tylko Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi, przed Nim zegną się wszyscy, którzy w proch zstępują. A moja dusza będzie żyła dla Niego, potomstwo moje Jemu będzie służyć, opowie o Panu pokoleniu przyszłemu, a sprawiedliwość Jego ogłoszą ludowi, który się narodzi: «Pan to uczynił». (Ps 22, 25-32 BT).

[1] “The citing of a Bible quotation in a Jewish text is meant to call to mind the entire context of the passage (…)”. (Stern, D. H. (1996). Jewish New Testament Commentary : a companion volume to the Jewish New Testament (electronic ed., Lk 23:30). Clarksville: Jewish New Testament Publications.)

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

'Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą...'

„Krzyż, przyjęcie tej okropności, zgoda na hańbę unicestwienia Jego własnej godności, na hańbę niecnej śmierci, staje się wsławieniem imienia Bożego. Bo właśnie w ten sposób Bóg okazuje się tym, kim jest: Bogiem, który w swej niezgłębionej miłości i przez oddanie się siebie samego, rzeczywistą moc dobra przeciwstawia wszystkim mocom zła”.

*****

„‘Oto czynię wszystko nowe’ – rzekł Siedzący na tronie”. I Jan ujrzał „nowe niebo i nową ziemię”. Tej nowości odpowiada Nowe Przykazanie, o którym słyszymy w dzisiejszej (28. 04.) Ewangelii: „Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali”.

Słowa łatwe do zrozumienia, ale trudne do zachowania. Bo Jezus ukochał nas do końca, aż do śmierci, śmierci krzyżowej, a umarł za nas, gdy byliśmy grzesznikami (por. Rz 5, 8). Zatem „kochać jak Jezus” oznacza gotowość do oddania życia nie tylko za żonę czy męża, dzieci, rodziców, rodzeństwo, ale także za sąsiada pijaka albo fałszywą przyjaciółkę. Po ludzku to niemożliwe. Żeby kochać innych miłością taką jak Jezus, musielibyśmy stać się jak On – Bogiem, a przecież jesteśmy tylko ludźmi. Kiedy pomyślę o Nowym Przykazaniu i o tym, że będąc chrześcijaninem powinienem je zachowywać okazując innym miłość „jak Jezus”, to jedyną odpowiedzią jest wołanie o miłosierdzie. A jednak, świadomość niedostawania do wymagań Pana nie powinna nas zniechęcać. Skoro On wymaga od nas, to tylko dlatego, że daje nam wsparcie, aby temu wymaganiu sprostać. Nowe Przykazanie: słowa łatwe do zrozumienia, ale tak trudne do zachowania.

Ale w dzisiejszej Ewangelii są inne słowa, trudne do zrozumienia. „Po wyjściu Judasza z wieczernika Jezus powiedział: ‘Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą…’” Co chciał Pan przez to powiedzieć? Dlaczego “teraz”, a więc bezpośrednio po wyjściu Judasza? Jezus wiedział, co Go czeka: już tylko godziny dzieliły Go od pojmowania, przesłuchań, zniewag, upokorzeń osądzenia, niewypowiedzianego bólu i okrutnej śmierci. Czy to wszystko nie było raczej Jego poniżeniem? Gdzie ta „chwała”, o której mówi? Szukając odpowiedzi na to pytanie, zajrzałem do pism św. Augustyna. Doktor Łaski stawia to samo pytanie i stwierdza: „Nawet gdy Jezus czynił cuda, Jan mówi: ‘Duch nie został jeszcze dany, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony’ (J 7, 39)”. I to stwierdzenie jest punktem wyjścia do pytań, które stawia: „Nawet kiedy On (Jezus) wzbudzał zmarłych do życia, jeszcze nie był otoczony chwałą, a jest nią otoczony wtedy, kiedy zbliżały się Jego męka i śmierć? Nie był uwielbiony, kiedy czynił dzieła, które tylko Bóg może dokonać, a jest uwielbiony teraz, kiedy stał przed męką, którą będzie ponosił jako Człowiek?”

To są pytania, które stawia biskup z Hippony. Jego odpowiedź nawiązuje do wersetu 13, 11: „Nie wszyscy jesteście czyści”. Po wyjściu zaś Judasza, który nie był „czysty”, zostali tylko „czyści” z Tym, który był sprawcą ich oczyszczenia. I ta wspólnota była antycypacją zbawionych w niebie, gdzie „nic nieczystego nie wejdzie” (por. Ap 21, 27), wspólnotą, w której Jezus będzie uwielbiony. A zatem według niego słowa „Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą…”, które wypowiada Pan, są antycypacją sytuacji w niebie[1].

Ze św. Augustynem zgadzam się częściowo. To znaczy, uważam, że jego interpretacja, jakkolwiek idzie w dobrym kierunku, to jednak nie wyczerpuje pełnego znaczenia biblijnego tekstu. W porównaniu z nią, interpretacja św. Jana Chryzostoma jest bardziej przekonywująca: „’Teraz Syn Człowieczy jest otoczony chwałą’. W ten sposób podnosi przygnębione myśli uczniów i przekonuje ich, aby nie tylko nie poddawali się melancholii, ale nawet, aby rozradowali się. Z tego powodu upomniał wcześniej Piotra, ponieważ dla tego, kto jest w śmierci, pokonać śmierć jest wielką chwałą. A to jest, co mówi o sobie samym: „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM” (J 8, 28 BT); i znowu: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo” (J 2, 19 BT); i znowu: „Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza” (Mt 12, 39 BT). Bo czymże jest, jeśli nie wielką chwałą, być zdolnym do czynienia po śmierci większych rzeczy niż przed śmiercią? Bo, aby uwierzono w zmartwychwstanie, apostołowie czynili większe rzeczy. Ale gdyby nie żył, i gdyby nie był Bogiem, jak mogliby ci mężczyźni czynić takie rzeczy w Jego imię?” ("Homilia o Ewangelii św. Jana").

Jednak i ta interpretacja nie jest w pełni adekwatna, bo w Ewangelii według św. Jana „godzina krzyża jest godziną rzeczywistej chwały Boga i Jezusa” („Jezus z Nazaretu”, tom II, str. 87). Właśnie ta książka, której autorem jest Ojciec św. Benedykt XVI podaje najbardziej przekonywujące wytłumaczenie słów Pana: „Teraz Syn Człowieczy został otoczony chwałą”. Emerytowany papież nawiązuje do słów Pana zapisanych w Ewangelii według św. Jana, wspomnianych również przez świętego biskupa Konstantynopola: „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM” (J 8, 28 BT). „JA JESTEM” to tłumaczenie imienia Bożego objawionego Mojżeszowi w gorejącym krzewie. Benedykt XVI pisze we wspomnianej książce, że w Jezusie zostało dopełnione objawienie dane Mojżeszowi; dopiero w Jezusie wypowiada Pan Bóg swoje imię do końca (tom II, str. 104). Nie tylko przez to, że Jezus przez wcielenie stał się „Bogiem z nami”; nie tylko dlatego, że Boże imię było w nim obecne (por. 1 Krl 8, 29; J 2, 21), ale przede wszystkim w Jego cierpieniu i śmierci. „Krzyż, przyjęcie tej okropności, zgoda na hańbę unicestwienia Jego własnej godności, na hańbę niecnej śmierci, staje się wsławieniem imienia Bożego. Bo właśnie w ten sposób Bóg okazuje się tym, kim jest: Bogiem, który w swej niezgłębionej miłości i przez oddanie się siebie samego, rzeczywistą moc dobra przeciwstawia wszystkim mocom zła” (str. 170-171). „Sam Krzyż stał się wysławianiem Boga, ukazaniem się chwały Bożej w miłości Syna” (str. 179).

W ten sposób Jezus na krzyżu wypowiedział Boże Imię do końca; objawił, kim Bóg jest: Miłością. Taką miłość zadaje Jezus wierzącym w Niego: „Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali”. Słowa: „Teraz Syn Człowieczy został otoczony chwałą” nawiązują do Krzyża Pana i są niczym innym, jak ukazaniem, co to znaczy: „kochać jak Jezus”. „Kochać jak Jezus” znaczy być gotowym do oddania życia za naszych braci i siostry (por. 1 J 3, 16). On nie tylko wymaga, ale także uzdalnia nas do sprostania Jego wymaganiom. Pan zadał swoim uczniom Nowe Przykazanie dopiero w dzień przed swoją śmiercią – w Wieczerniku, w czasie Ostatniej Wieczerzy, kiedy to ustanowił Eucharystię. Tylko Eucharystia ma moc przemienić nas w Jezusa i uzdolnić nas do kochania innych Jego miłością.

*****

PS. Podstawą do tego rozważania były czytania mszalne na piątą niedzielę wielkanocną. Moim zamiarem było umieszczenie tego tekstu przed niedzielą, jednak nie udało mi się ukończyć na czas. Dlatego dopiero dzisiaj (29. 04) umieszczam ten wpis na blogu.

*****

Przypis:

[1] „Nawet kiedy [Jezus] wzbudzał zmarłych do życia, jeszcze nie był otoczony chwałą, a jest nią otoczony teraz, kiedy zbliża się Jego męka i śmierć? Nie był uwielbiony, kiedy czynił dzieła, które tylko Bóg może dokonać, a jest uwielbiony teraz, kiedy stoi w obliczu męki, którą będzie ponosił jako Człowiek? Byłoby to dziwne, gdyby tak było, że Bóg, wielki Nauczyciel komunikował i nauczał używając takich słów. Musimy wspiąć się wyżej, aby odkryć znaczenie słów Najwyższego, który objawia siebie trochę, byśmy mogli Go znaleźć, i zaraz ukrywa się, żebyśmy mogli Go szukać, i w ten sposób, postępowali krok po kroku, od okryć już dokonanych do tych, które wciąż na nas czekają. Dostrzegam tu coś, co zapowiada wielką rzeczywistość, która ma dopiero nadejść. Judasz opuszcza Wieczernik, i Jezus zostaje otoczony chwałą; syn zatracenia wychodzi, a Syn Człowieczy zostaje uwielbiony. Wyszedł ten, o którym myśląc powiedział do wszystkich: „I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy” (w. 11). Kiedy zatem nieczysty wyszedł, ci, którzy zostali, byli czyści pozostając z tym, który był sprawcą ich oczyszczenia. Coś takiego będzie, kiedy cały świat zostanie zdobyty przez Chrystusa, i przeminie, i wśród Jego ludu nie będzie żadnego nieczystego; kiedy chwasty zostaną oddzielone od pszenicy, sprawiedliwi będą jaśnieć jak słońce w królestwie ich Ojca. Pan, widząc taką przyszłość i świadcząc, że odejście Judasza było zapowiedzią odsiania chwastów od pszenicy, którą tu stanowili święci Apostołowie, powiedział: ‘Teraz Syn Człowieczy został otoczony chwałą’: tak, jakby powiedział: ‘Patrzcie, tak będzie w dniu mojego uwielbienia, który nadejdzie, kiedy nie będzie żadnego złego, i nie będzie brakować ani jednego sprawiedliwego’.” (Św. Augustyn, "Wykład Traktatu o Ewangelii św. Jana")