„Krzyż, przyjęcie tej okropności, zgoda na hańbę unicestwienia Jego własnej godności, na hańbę niecnej śmierci, staje się wsławieniem imienia Bożego. Bo właśnie w ten sposób Bóg okazuje się tym, kim jest: Bogiem, który w swej niezgłębionej miłości i przez oddanie się siebie samego, rzeczywistą moc dobra przeciwstawia wszystkim mocom zła”.
*****
„‘Oto czynię wszystko nowe’ – rzekł Siedzący na tronie”. I Jan ujrzał „nowe niebo i nową ziemię”. Tej nowości odpowiada Nowe Przykazanie, o którym słyszymy w dzisiejszej (28. 04.) Ewangelii: „Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali”.
Słowa łatwe do zrozumienia, ale trudne do zachowania. Bo Jezus ukochał nas do końca, aż do śmierci, śmierci krzyżowej, a umarł za nas, gdy byliśmy grzesznikami (por. Rz 5, 8). Zatem „kochać jak Jezus” oznacza gotowość do oddania życia nie tylko za żonę czy męża, dzieci, rodziców, rodzeństwo, ale także za sąsiada pijaka albo fałszywą przyjaciółkę. Po ludzku to niemożliwe. Żeby kochać innych miłością taką jak Jezus, musielibyśmy stać się jak On – Bogiem, a przecież jesteśmy tylko ludźmi. Kiedy pomyślę o Nowym Przykazaniu i o tym, że będąc chrześcijaninem powinienem je zachowywać okazując innym miłość „jak Jezus”, to jedyną odpowiedzią jest wołanie o miłosierdzie. A jednak, świadomość niedostawania do wymagań Pana nie powinna nas zniechęcać. Skoro On wymaga od nas, to tylko dlatego, że daje nam wsparcie, aby temu wymaganiu sprostać. Nowe Przykazanie: słowa łatwe do zrozumienia, ale tak trudne do zachowania.
Ale w dzisiejszej Ewangelii są inne słowa, trudne do zrozumienia. „Po wyjściu Judasza z wieczernika Jezus powiedział: ‘Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą…’” Co chciał Pan przez to powiedzieć? Dlaczego “teraz”, a więc bezpośrednio po wyjściu Judasza? Jezus wiedział, co Go czeka: już tylko godziny dzieliły Go od pojmowania, przesłuchań, zniewag, upokorzeń osądzenia, niewypowiedzianego bólu i okrutnej śmierci. Czy to wszystko nie było raczej Jego poniżeniem? Gdzie ta „chwała”, o której mówi? Szukając odpowiedzi na to pytanie, zajrzałem do pism św. Augustyna. Doktor Łaski stawia to samo pytanie i stwierdza: „Nawet gdy Jezus czynił cuda, Jan mówi: ‘Duch nie został jeszcze dany, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony’ (J 7, 39)”. I to stwierdzenie jest punktem wyjścia do pytań, które stawia: „Nawet kiedy On (Jezus) wzbudzał zmarłych do życia, jeszcze nie był otoczony chwałą, a jest nią otoczony wtedy, kiedy zbliżały się Jego męka i śmierć? Nie był uwielbiony, kiedy czynił dzieła, które tylko Bóg może dokonać, a jest uwielbiony teraz, kiedy stał przed męką, którą będzie ponosił jako Człowiek?”
To są pytania, które stawia biskup z Hippony. Jego odpowiedź nawiązuje do wersetu 13, 11: „Nie wszyscy jesteście czyści”. Po wyjściu zaś Judasza, który nie był „czysty”, zostali tylko „czyści” z Tym, który był sprawcą ich oczyszczenia. I ta wspólnota była antycypacją zbawionych w niebie, gdzie „nic nieczystego nie wejdzie” (por. Ap 21, 27), wspólnotą, w której Jezus będzie uwielbiony. A zatem według niego słowa „Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą…”, które wypowiada Pan, są antycypacją sytuacji w niebie[1].
Ze św. Augustynem zgadzam się częściowo. To znaczy, uważam, że jego interpretacja, jakkolwiek idzie w dobrym kierunku, to jednak nie wyczerpuje pełnego znaczenia biblijnego tekstu. W porównaniu z nią, interpretacja św. Jana Chryzostoma jest bardziej przekonywująca: „’Teraz Syn Człowieczy jest otoczony chwałą’. W ten sposób podnosi przygnębione myśli uczniów i przekonuje ich, aby nie tylko nie poddawali się melancholii, ale nawet, aby rozradowali się. Z tego powodu upomniał wcześniej Piotra, ponieważ dla tego, kto jest w śmierci, pokonać śmierć jest wielką chwałą. A to jest, co mówi o sobie samym: „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM” (J 8, 28 BT); i znowu: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo” (J 2, 19 BT); i znowu: „Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza” (Mt 12, 39 BT). Bo czymże jest, jeśli nie wielką chwałą, być zdolnym do czynienia po śmierci większych rzeczy niż przed śmiercią? Bo, aby uwierzono w zmartwychwstanie, apostołowie czynili większe rzeczy. Ale gdyby nie żył, i gdyby nie był Bogiem, jak mogliby ci mężczyźni czynić takie rzeczy w Jego imię?” ("Homilia o Ewangelii św. Jana").
Jednak i ta interpretacja nie jest w pełni adekwatna, bo w Ewangelii według św. Jana „godzina krzyża jest godziną rzeczywistej chwały Boga i Jezusa” („Jezus z Nazaretu”, tom II, str. 87). Właśnie ta książka, której autorem jest Ojciec św. Benedykt XVI podaje najbardziej przekonywujące wytłumaczenie słów Pana: „Teraz Syn Człowieczy został otoczony chwałą”. Emerytowany papież nawiązuje do słów Pana zapisanych w Ewangelii według św. Jana, wspomnianych również przez świętego biskupa Konstantynopola: „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM” (J 8, 28 BT). „JA JESTEM” to tłumaczenie imienia Bożego objawionego Mojżeszowi w gorejącym krzewie. Benedykt XVI pisze we wspomnianej książce, że w Jezusie zostało dopełnione objawienie dane Mojżeszowi; dopiero w Jezusie wypowiada Pan Bóg swoje imię do końca (tom II, str. 104). Nie tylko przez to, że Jezus przez wcielenie stał się „Bogiem z nami”; nie tylko dlatego, że Boże imię było w nim obecne (por. 1 Krl 8, 29; J 2, 21), ale przede wszystkim w Jego cierpieniu i śmierci. „Krzyż, przyjęcie tej okropności, zgoda na hańbę unicestwienia Jego własnej godności, na hańbę niecnej śmierci, staje się wsławieniem imienia Bożego. Bo właśnie w ten sposób Bóg okazuje się tym, kim jest: Bogiem, który w swej niezgłębionej miłości i przez oddanie się siebie samego, rzeczywistą moc dobra przeciwstawia wszystkim mocom zła” (str. 170-171). „Sam Krzyż stał się wysławianiem Boga, ukazaniem się chwały Bożej w miłości Syna” (str. 179).
W ten sposób Jezus na krzyżu wypowiedział Boże Imię do końca; objawił, kim Bóg jest: Miłością. Taką miłość zadaje Jezus wierzącym w Niego: „Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali”. Słowa: „Teraz Syn Człowieczy został otoczony chwałą” nawiązują do Krzyża Pana i są niczym innym, jak ukazaniem, co to znaczy: „kochać jak Jezus”. „Kochać jak Jezus” znaczy być gotowym do oddania życia za naszych braci i siostry (por. 1 J 3, 16). On nie tylko wymaga, ale także uzdalnia nas do sprostania Jego wymaganiom. Pan zadał swoim uczniom Nowe Przykazanie dopiero w dzień przed swoją śmiercią – w Wieczerniku, w czasie Ostatniej Wieczerzy, kiedy to ustanowił Eucharystię. Tylko Eucharystia ma moc przemienić nas w Jezusa i uzdolnić nas do kochania innych Jego miłością.
*****
PS. Podstawą do tego rozważania były czytania mszalne na piątą niedzielę wielkanocną. Moim zamiarem było umieszczenie tego tekstu przed niedzielą, jednak nie udało mi się ukończyć na czas. Dlatego dopiero dzisiaj (29. 04) umieszczam ten wpis na blogu.
*****
Przypis:
[1] „Nawet kiedy [Jezus] wzbudzał zmarłych do życia, jeszcze nie był otoczony chwałą, a jest nią otoczony teraz, kiedy zbliża się Jego męka i śmierć? Nie był uwielbiony, kiedy czynił dzieła, które tylko Bóg może dokonać, a jest uwielbiony teraz, kiedy stoi w obliczu męki, którą będzie ponosił jako Człowiek? Byłoby to dziwne, gdyby tak było, że Bóg, wielki Nauczyciel komunikował i nauczał używając takich słów. Musimy wspiąć się wyżej, aby odkryć znaczenie słów Najwyższego, który objawia siebie trochę, byśmy mogli Go znaleźć, i zaraz ukrywa się, żebyśmy mogli Go szukać, i w ten sposób, postępowali krok po kroku, od okryć już dokonanych do tych, które wciąż na nas czekają. Dostrzegam tu coś, co zapowiada wielką rzeczywistość, która ma dopiero nadejść. Judasz opuszcza Wieczernik, i Jezus zostaje otoczony chwałą; syn zatracenia wychodzi, a Syn Człowieczy zostaje uwielbiony. Wyszedł ten, o którym myśląc powiedział do wszystkich: „I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy” (w. 11). Kiedy zatem nieczysty wyszedł, ci, którzy zostali, byli czyści pozostając z tym, który był sprawcą ich oczyszczenia. Coś takiego będzie, kiedy cały świat zostanie zdobyty przez Chrystusa, i przeminie, i wśród Jego ludu nie będzie żadnego nieczystego; kiedy chwasty zostaną oddzielone od pszenicy, sprawiedliwi będą jaśnieć jak słońce w królestwie ich Ojca. Pan, widząc taką przyszłość i świadcząc, że odejście Judasza było zapowiedzią odsiania chwastów od pszenicy, którą tu stanowili święci Apostołowie, powiedział: ‘Teraz Syn Człowieczy został otoczony chwałą’: tak, jakby powiedział: ‘Patrzcie, tak będzie w dniu mojego uwielbienia, który nadejdzie, kiedy nie będzie żadnego złego, i nie będzie brakować ani jednego sprawiedliwego’.” (Św. Augustyn, "Wykład Traktatu o Ewangelii św. Jana")
Prosty tekst, ale żeby uświadomić sobie jego sens, będę musiał przeczytać go kilka razy.
OdpowiedzUsuńSzczęść Boże.