Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kalwinizm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kalwinizm. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 14 listopada 2013

Predestynacja w nauce Kościoła katolickiego

Paweł Bartosik: „Predestynacji naucza nie tylko Pismo Święte. Należy ona również do świadectw ojców apostolskich (…), doktorów i teologów Kościoła Powszechnego (np. Św. Augustyn, Św. Prosper z Akwitanii, Św. Tomasz z Akwinu (…), biskupów (bp Fulgencjusz, bp Sozym, bp Celestyn, Bernard z Clairvaux,), prezbiterów (Beda Czcigodny), orzeczeń Synodów.

XVI-wieczni reformatorzy nie wymyślili więc nic nowego. Byli wierni Słowu i historycznemu świadectwu Kościoła.” ( http://www.fronda.pl/blogi/fronda-po-protestancku/swiadectwo-historycznego-kosciola-na-temat-predestynacji,36285.html )

*****

Tak, rzeczywiście Kościół katolicki naucza prawdy o predestynacji. W „Breviarium Fidei”, książce zawierającej wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, można znaleźć również dwie dotyczące przeznaczenia, podane w punktach 118 i 206. Oto one (zaznaczenie tłustym drukiem wybranych zdań pochodzi ode mnie, PK):

Zakończenie kanonów Synodu w Orange, 529 r. w ujęciu biskupa Cezarego z Arles

Łaska, współdziałanie ludzkie i przeznaczenie

118. I tak według napisanych wyżej zdań Pism Świętych albo określeń dawnych Ojców za łaską Bożą powinniśmy to głosić i wierzyć, że przez grzech pierwszego człowieka wolna wola została tak zgnębiona i osłabiona, że nikt potem albo nie może miłować Boga jak należy, albo wierzyć w Boga, albo działać ze względu na Boga, co jest dobre, jeśli go nie uprzedzi łaska Bożego miłosierdzia. Stąd sprawiedliwemu Ablowi, Noemu, Abrahamowi, Izaakowi, Jakubowi i całemu tłumowi dawnych Świętych została udzielona, tak wierzymy, owa wspaniała wiara, którą w ich pochwale sławi Apostoł Paweł (Hbr 11), nie przez dobro natury, które wcześniej zostało dane w Adamie, lecz przez łaskę Bożą.

Ta łaska - tak wiemy i zarazem wierzymy - także po przyjściu Pana jest udzielana wszystkim, którzy pragną być ochrzczeni, nie polega na wolnej woli, lecz jest udzielana hojnie przez Chrystusa, zgodnie z owym często już przytaczanym (słowem), które głosi Apostoł Paweł: „Wam bowiem z łaski dane jest dla Chrystusa: nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Niego cierpieć" (Flp 1, 29); i owo [słowo]: „Bóg, który zapoczątkował w was dobre dzieło, dokończy go do dnia naszego Pana" (Flp 1, 6); i owo: „Łaską jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga" (Ef 2, 8); i to, co o samym sobie mówi Apostoł: „Doznałem od Pana miłosierdzia, abym był wierny" (1 Kor 7, 25; 1 Tm 1 , 13); nie powiedział: „ponieważ byłem", lecz: „abym był". I owo [słowo]: „Cóż masz, czego byś nie otrzymał?" (1 Kor 4, 7). I owo [słowo]: „Każde dobro, jakie otrzymujemy, i wszelki dar doskonały zstępują z góry, od Ojca świateł" (Jk 1, 17). I owo [słowo]: „Człowiek nie może otrzymać niczego, co by mu nie było dane z nieba" (J 3, 27). Niezliczone są świadectwa Pism Świętych, które można przytoczyć na dowód łaski, lecz w trosce o krótkość, zostały pominięte, ponieważ komu nie wystarczają nieliczne, nie będą mu wystarczały rzeczywiście także liczne.

Według wiary katolickiej wierzymy także w to, że po przyjęciu przez chrzest łaski wszyscy ochrzczeni, z pomocą i ze współdziałaniem Chrystusa, mogą i powinni wypełnić to, co odnosi się do zbawienia duszy, jeśli zechcą wiernie się trudzić. Nie tylko zaś nie wierzymy, że niektórzy mocą Bożą są przeznaczeni do zła, lecz także jeśli są tacy, którzy chcą wierzyć w tyle zła, z całym obrzydzeniem mówimy im: anatema!

Dla naszego zbawienia wyznajemy i wierzymy także w to, że w każdym dobrym dziele nie my zaczynamy i później doznajemy pomocy przez miłosierdzie Boga, lecz On sam bez żadnych uprzednich dobrych zasług tchnie i wiarę, i miłość do siebie, abyśmy wiernie szukali i sakramentu chrztu, i po chrzcie mogli wypełnić z Jego pomocą to, co Mu się podoba. Stąd trzeba całkiem widocznie wierzyć, że godna podziwu wiara i owego łotra, którego Pan odwołał do ojczyzny w raju (Łk 23, 43), i setnika Korneliusza, do którego został posłany anioł Pański (Dz 10, 3), i Zacheusza zasłużyła sobie przyjąć samego Pana (Łk 19, 6), nie była z natury, lecz była dana przez hojność łaski Bożej.


List Hadriana I ‘Institutio universali’ do biskupów hiszpańskich, między 785 a 791 r.

Przeznaczenie

206. To zaś, co inni z nich mówią, że przeznaczenie do życia lub śmierci jest w mocy Bożej i nie w naszej; ci mówią: „Po co usiłujemy żyć, co jest w mocy Boga?"; inni znowu mówią: „Po co prosimy Boga, abyśmy nie ulegli pokusie, co jest w naszej mocy, poniekąd przez wolność woli?"

Rzeczywiście bowiem nie mogą podać albo przyjąć żadnej racji, nie znając pism błogosławionego biskupa Fulgencjusza skierowanych do prezbitera Eugipiusza przeciwko mowie pewnego pelagianina [...]: „Dzieła więc miłosierdzia i sprawiedliwości przygotował Bóg w wieczności swojej niezmienności [...] przygotował więc zasługi dla ludzi usprawiedliwionych, przygotował dla tych samych także nagrody; dla złych zaś nie przygotował złej woli albo złych dzieł, lecz przygotował im zasłużone i wieczne kary. Takie jest wieczne przeznaczenie przyszłych dzieł Boga, które, tak głosimy także z ufnością, jak poznajemy, że nauka apostolska zawsze będzie nam przedstawiana". (za: http://jednoczmysie.pl/wp-content/uploads/2013/02/breviarium_-fidei.pdf )

Widać z tych wypowiedzi wyraźnie, że nauka o predestynacji jest nauką ortodoksyjną. Kościół wyznaje, że Pan przygotował łaski potrzebne do pełnienia czynów, czyny i zasługi za ich pełnienie, czyli wieczną chwałę dla ludzi usprawiedliwionych, a z drugiej strony kary dla złych za pełnienie złych czynów. Jednocześnie Kościół stanowczo odrzuca tak rozumianą predestynację, według której jakaś część ludzi mocą Bożą jest przeznaczona na potępienie na podstawie Jego uprzedniego dekretu. Tym, którzy tak rozumieją predestynację Kościół z obrzydzeniem mówi: anatema!

A tak właśnie nauczał Jan Kalwin w wymienionej przez Pawła Bartosika książce: "Nauki chrześcijańskiej religii". Oto wybrane fragmenty:

„Przez predestynację rozumiemy wieczny dekret Boga, którym sam zadecydował, co ma się stać w odniesieniu do każdego człowieka. Wszyscy nie są stworzeni na tych samych warunkach, ale cześć jest przeznaczona do życia wiecznego, inni na potępienie; i konsekwentnie, jako taki został stworzony dla jednego lub drugiego przeznaczenia, mówimy, że został przeznaczony do życia lub do śmierci”. („Institutes”, księga III, rozdział 21, punkt 5)

„Mówimy więc, że Pismo święte wyraźnie świadczy o tym, że Bóg w swoim wiecznym i niezmiennym planie określił raz na zawsze tych, których dla swojej przyjemności zechciał dopuścić do wiecznego zbawienia, i z drugiej strony tych, których dla swojej przyjemności przeznaczył do wiecznego potępienia. Uważamy, że to postanowienie, w odniesieniu do wybranych, opiera się jedynie na Jego miłosierdziu, bez odniesienia do zasług człowieka, podczas gdy ci, których skazuje na zagładę, są wykluczeni z dostępu do życia przez sprawiedliwy i wolny od wszelkich zarzutów, ale w tym samym czasie nieprzenikniony wyrok”. („Institutes”, księga III, rozdział 21, punkt 7, za: http://www.ccel.org/ccel/calvin/institutes.v.xxii.html (podkreślenie moje, PK)).

Nie jest prawdą, że owa nauka o podwójnej predestynacji była kiedykolwiek nauczana przez Kościół. Zgadzam się natomiast z Pawłem Bartosikiem, że Jan Kalwin nie wymyślił nic nowego. Bo jego herezja jest w gruncie rzeczy tylko powtórzeniem starożytnej herezji potępionej w wymienionych przez niego dokumentach. Jeśli Kalwin coś tu dodał od siebie, to być może to, że Pan Bóg przeznacza na potępienie „dla swojej przyjemności”.

sobota, 18 maja 2013

Założenia kalwinizmu - Total depravity?

Przed kilku dniami otrzymałem e-mail od jednego z Czytelników z pytaniem odnoście statusu człowieka po grzechu pierworodnym. Napisał m.in. „Zastanawia mnie czy to istotne, czy natura ludzka jest bądź nie całkowicie zepsuta. Przecież i tak i tak przez chrzest rodzimy się na nowo i chrzest usuwa grzech pierworodny.

Oto te dwa punkty z KKK:

KKK 405 Chociaż grzech pierworodny jest grzechem własnym każdego (Por. Sobór Trydencki: DS 1513.Por. Sobór Trydencki: DS 1513). to jednak w żadnym potomku nie ma on charakteru winy osobistej. Jest pozbawieniem pierwotnej świętości i sprawiedliwości, ale natura ludzka nie jest całkowicie zepsuta: jest zraniona w swoich siłach naturalnych, poddana niewiedzy, cierpieniu i władzy śmierci oraz skłonna do grzechu (ta skłonność do zła jest nazywana "pożądliwością"). Chrzest, dając życie łaski Chrystusa, gładzi grzech pierworodny i na nowo kieruje człowieka do Boga, ale konsekwencje tego grzechu dla osłabionej i skłonnej do zła natury pozostają w człowieku i wzywają go do walki duchowej.

KKK 406 Nauka Kościoła o przekazywaniu grzechu pierworodnego została sprecyzowana przede wszystkim w V wieku, w szczególności pod wpływem refleksji św. Augustyna przeciw pelagianizmowi, oraz w XVI wieku w opozycji do Reformacji protestanckiej. Pelagiusz utrzymywał, że człowiek, opierając się na naturalnej sile swojej wolnej woli, bez koniecznej pomocy łaski Bożej, może prowadzić życie moralnie dobre. Wpływ grzechu Adama sprowadzał on jedynie do złego przykładu. Natomiast pierwsi reformatorzy protestanccy nauczali, że człowiek jest radykalnie zepsuty, a jego wolność unicestwiona przez grzech pierworodny. Utożsamili oni grzech odziedziczony przez każdego człowieka ze skłonnością do zła (concupiscentia – pożądliwość), skłonnością, która miała być nie do przezwyciężenia. Kościół wypowiedział się na temat sensu danych objawionych, dotyczących grzechu pierworodnego, przede wszystkim na drugim Synodzie w Orange w 529 r. (Por. Synod w Orange II: DS 371-372. i na Soborze Trydenckim w 1546 r. (Por. Sobór Trydencki: DS 1510-1516).


*****

Odpowiedź podzieliłem na dwie części. W pierwszej odpowiadam na pytanie: Czy natura ludzka po grzechu pierworodnym jest zepsuta całkowicie? W drugiej odpowiadam na pytanie: Jakie to ma znaczenie?

1. Czy natura ludzka po grzechu pierworodnym jest zepsuta całkowicie?

Kościół katolicki naucza, że natura ludzka została skażona po grzechu pierworodnym: człowiek utracił dary nadprzyrodzone, a jego naturalne zdolności (wola, rozum) zostały osłabione. Oznacza to, że człowiek po grzechu pierworodnym jest martwy duchowo, a poprzez osłabienie jego możliwości poznania i rozeznania, a także przez osłabienie woli jest bardziej skłonny do zła niż do dobra. Nie oznacza to jednak, że człowiek po grzechu pierworodnym całkowicie utracił dary przyrodzone: Bo człowiek chociaż ż jego wola ku dobremu została osłabiona, a rozum zaciemniony, to jednak nie utracił tych zdolności całkowicie. W dalszym ciągu jest zdolny do usłyszenia głosu Boga w swoim wnętrzu i do dania odpowiedzi na ten głos; w dalszym ciągu jest zdolny, aby odróżnić dobro od zła, oraz do czynienia dobra. (Oczywiście z pomocą Bożej łaski, która uprzedza i towarzyszy pełnieniu każdego dobrego czynu. Innymi słowy, nikt nie może czynić jakiekolwiek dobra bez Bożej pomocy. Odnosi się to do wszystkich ludzi, także do tych, którzy nie mieli możliwości o Nim usłyszeć. Także ci ludzi, jeśli czynią jakiekolwiek dobro, czynią je z Bożą pomocą, a nie samodzielnie.).

W jaki sposób to uzasadnić? Myślę, że najlepiej powołując się na Pismo św. Św. Paweł w początkowych rozdziałach Listu o Rzymian pisze, że zarówno poganie, jak i Żydzi potrzebują Chrystusa. Prawo, które otrzymali Żydzi, samo z siebie nie prowadzi do zbawienia, a raczej tylko przekonuje, że potrzebują zbawiciela (Zbawiciela), bo uświadamia im, że są grzesznikami. Dlatego Żydzi nie mogą chlubić się posiadaniem Prawa i Bożego Objawienia i czuć się lepsi od pogan, bo ci, chociaż nie mają Prawa (objawionego), ale idąc za Prawem, które słyszą w głosie sumienia, „sami sobie stają się Prawem” (Rz 2, 14). Apostoł Narodów nie naucza, że dla pogan osiągniecie zbawienia jest niemożliwe; nie naucza też, że poganie nie są w stanie czynić dobra (przy czym chodzi tu o dobro prawdziwe, czyli takie, które ma wartość w oczach samego Boga). Przeciwnie, następujące biblijne wersety potwierdzają, że św. Paweł głosił naukę dokładnie odwrotną niż ta głoszona przez protestantów o całkowitym zepsuciu natury ludzkiej po grzechu pierworodnym:

Bo ci, którzy bez Prawa zgrzeszyli, bez Prawa też poginą, a ci, co w Prawie zgrzeszyli, przez Prawo będą sądzeni. Nie ci bowiem, którzy przysłuchują się czytaniu Prawa, są sprawiedliwi wobec Boga, ale ci, którzy Prawo wypełniają, będą usprawiedliwieni. Bo gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające. Okaże się to w dniu, w którym Bóg sądzić będzie przez Jezusa Chrystusa ukryte czyny ludzkie według mojej Ewangelii. (…)

Obrzezanie posiada wprawdzie wartość, jeżeli zachowujesz Prawo. Jeżeli jednak przekraczasz Prawo będąc obrzezanym, stajesz się takim, jak nieobrzezany. Jeżeli zaś nieobrzezany zachowuje przepisy Prawa, to czyż jego brak obrzezania nie będzie mu oceniony na równi z obrzezaniem? I tak ten, który od urodzenia jest nieobrzezany, a wypełnia Prawo, będzie sądził ciebie, który, mimo że masz księgę Prawa i obrzezanie, przestępujesz Prawo. Bo Żydem nie jest ten, który nim jest na zewnątrz, ani obrzezanie nie jest to, które jest widoczne na ciele, ale prawdziwym Żydem jest ten, kto jest nim wewnątrz, a prawdziwym obrzezaniem jest obrzezanie serca, duchowe, a nie według litery. I taki to otrzymuje pochwałę nie od ludzi, ale od Boga.
(Rz 2, 12-16; 25-29 BT)

Myślę, że ten natchniony tekst mówi za siebie: nauka o całkowitym zepsuciu natury ludzkiej po grzechu pierworodnym nie jest biblijna.

Odpowiedzi na niektóre zarzuty protestantów:


Wspomniany na początku przez mnie fragment z Listu do Rzymian (7, 14-25) jest świadectwem rozdarcia istniejącym w człowieku po grzechu pierworodnym. Nawet wielki Apostoł Narodów nie był wolny od niego. Jednak nie można traktować Rz 7, 14-25 jako dowodu na całkowite zepsucie człowieka, bo w wersecie 22 pisze św. Paweł o „człowieku wewnętrznym [w sobie], który jest dobry”. Zatem rozdarcie w człowieku – czyli fakt, że jest pociągany (kuszony do zła) przez różne rzeczy, łatwo daje się zwodzić pozorom dobra – tak, ale na pewno nie całkowite zepsucie, o którym mówią protestanci.

Protestanci, mówiąc o całkowitym zepsuciu natury ludzkie po upadku pierwszych rodziców, chętnie powołują się m.in. na fragment Listu do Efezjan:

I wy byliście umarłymi na skutek waszych występków i grzechów, w których żyliście niegdyś według doczesnego sposobu tego świata, według sposobu Władcy mocarstwa powietrza, to jest ducha, który działa teraz w synach buntu. Pośród nich także my wszyscy niegdyś postępowaliśmy według żądz naszego ciała, spełniając zachcianki ciała i myśli zdrożnych. I byliśmy potomstwem z natury zasługującym na gniew, jak i wszyscy inni.
(Ef 2, 1-3 BT)

Trzeba się zgodzić z nimi, że ten biblijny tekst mówi o śmierci duchowej ludzi po grzechu pierworodnym. Co to znaczy: śmierć duchowa? Jest to utracenie darów nadprzyrodzonych, z czym oczywiście katolicy zgadzają się. Ta śmierć duchowa jednakże nie jest równoznaczna z tym, że człowiek utracił również dary naturalne. Człowiek po grzechu pierworodnym zachował zdolność do poznania dobra, wybrania tego dobra i wprowadzenia w czyn (por. Pwt 30, 10-20).

Śmierć duchowa to stan człowieka, w którym nie ma Bożej łaski, czyli Bożego życia. Chrzest jest nowym narodzeniem – z góry; ochrzczony staje się adoptowanym dzieckiem Bożym. Człowiek zostaje duchowo odrodzony, ale nadal skłonny do grzechu. Łaskę Bożego synostwa nosimy w naczyniach glinianych (por. 2 Kor 4, 7). Gdyby protestanci mieli rację, to powinno być tak, że po „odrodzeniu” (cokolwiek przez to rozumieją) narodzony na nowo człowiek powinien czynić tylko dobro. Niejako z natury. Doświadczenie uczy nas czegoś innego.

Pan Jezus naucza nas, że droga do nieba jest wąską i stromą ścieżką. Pan nie mówił, że idącym za Nim będzie łatwo, przeciwnie, mówił o codziennym krzyżu. Dlatego błędem jest oczekiwanie, że pełnienie dobra stanie się tak oczywiste i nie będzie sprawiać żadnych trudów, skoro wielki Apostoł pogan przyznaje, że łatwo mu chcieć dobra, ale pełnić – już nie; chociaż pochwala dobro, często czyni zło, którego nie chce. Jednak nie poddawał się i nie przestawał wytężać swoje siły, aby kontynuować bieg. Wiedział bowiem, że „wszystko może w Tym, który go umacnia” (Flp 4, 13).

Można to przedstawić jeszcze inaczej, z punktu widzenia łaski Bożej. W teologii katolickiej rozróżniamy łaskę uświęcającą i łaskę uczynkową (inaczej: aktualną, por. KKK 2000). Ta pierwsza jest raczej stanem, a więc łaską habitualną (tzn. „stałą” - jednak nie w tym znaczeniu, że nie można jej utracić, tylko w tym, że jest pewnym stanem wspólnoty z Bogiem, który właśnie przez tę łaskę żyje w człowieku) i stałym uzdolnieniem do życia zgodnie z chrześcijańskim powołaniem. Inną formą łaski jest łaska uczynkowa, a to znaczy pewna inicjatywa Boga na początku nawrócenia bądź w procesie uświęcenia. Po grzechu pierworodnym człowiek utracił łaską uświęcającą (wspólnotę z Bogiem), ale nie oznacza to jednak, że nie może odpowiedzieć na łaskę aktualną. Innymi słowy nie wyklucza to możliwości nawrócenia i czynienia dobra. Konsekwentnie, także człowiek po grzechu pierworodnym czy znajdujący się w grzechu ciężkim, czyli duchowo umarły (pozbawiony łaski uświęcającej) jest zdolny do nawrócenia i do czynienia dobra (jest zdolny do odpowiedzi na łaskę uczynkową).

2. Jakie to ma znaczenie?

Można na to pytanie odpowiedzieć na wiele sposobów. Ale może najłatwiej będzie wyobrazić sobie przez chwilę, że protestanci wierzący w całkowite zepsucie natury ludzkiej po grzechu pierworodnym, mają rację. Wtedy wszystkich ludzi trzeba wyobrazić sobie, jako zamkniętych w jakiejś ogromnym dole, z którego nie mogą wyjść o własnych siłach, a Pan Bóg nie daje wszystkim szansy, ale wyciąga z dołu tych i tylko tych, których sam chce. Oni zaś nie mogą się temu oprzeć, pozostali zaś są pozbawieni jakiejkolwiek szansy. Jeśli ci biedacy nie mają szansy na zbawienie, to jak można winić ich za to, że zostaną potępieni? Z tego trzeba wyciągnąć prosty wniosek, że Pan Bóg jest niesprawiedliwy.

Na to protestanci odpowiadają: „Nie, są winni, bo zgrzeszyli”. Trzeba się z nimi zgodzić, że grzech pierworodny pozostawił swoje skutki we wszystkich, ale nie jest to wina osobista. To raczej stwierdzenie, że moi prarodzice przetrwonili dary duchowe i dlatego wszyscy ich potomkowie rodzą się pozbawieni tych darów. Jednak nie jest moją osobistą winą, że urodziłem się w grzechu pierworodnym. Jeśli więc stan grzechu pierworodnego był tym decydującym czynnikiem, to trzeba byłoby wyciągnąć wniosek, że Pan Bóg stosuje odpowiedzialność zbiorową: nasi prarodzice zjedli „zielone winogrona, a ich dzieciom ścierpły zęby” (por. Ez 18, 2), a przecież jest to „sprawiedliwość”, którą Pan Bóg odrzuca. Innymi słowy, przekonanie o całkowitym zepsuciu natury ludzkiej po grzechu pierworodnym, zwłaszcza w połączeniu z innymi założeniami kalwinizmu, implikuje, że Pan Bóg jest niesprawiedliwy.

sobota, 11 maja 2013

Dlaczego Pan Bóg chce zbawienia wszystkich, ale nie wszystkich zbawia?

Ktoś zadał mi pytanie: „Dlaczego zatem Bóg, który chce zbawienia wszystkich, nie zbawia wszystkich? Czy ze stwierdzenia: ‘Nie tylko, że Pan Bóg pragnął i pragnie zbawienia wszystkich, ale uczynił w tym celu wszystko, co mógł’ – nie wynika zaprzeczenie wszechmocy Bożej? Czy to zdanie expressis verbis nie oznacza, że jest jakiś cel, ku któremu Pan Bóg dąży, ale nie jest wstanie go osiągnąć?”

*****

Bardzo dobre pytanie. Bo skoro Kościół opierając się na wielu świadectwach biblijnych naucza, że Pan Bóg chce zbawienia wszystkich, a z drugiej strony nie głosi, że piekło jest puste, to czy to z tego zestawienia nie wynika zaprzeczenie Bożej wszechmocy? Bo wydaje się, że Pan Bóg czegoś chce, a nie może osiągnąć. Dobre, ale zarazem trudne pytanie. Jak na nie odpowiedzieć?

1. Zbawienie jest wspólną sprawą, „interesem rodzinnym” (wyrażenie zaczerpnięte od Pawła Bartosika) Pana Boga i człowieka, w którym 100 % zależy od Pana Boga i 100 % od człowieka. Przytoczę tu cytat ze św. Augustyna:

„Bóg uczynił cię bez ciebie. Bo przecież nie wyraziłeś przyzwolenia Bogu, który Cię stworzył. Jak mogłeś to uczynić, skoro nie istniałeś wtedy? Tak więc, uczynił cię bez ciebie, jednak nie usprawiedliwi cię bez ciebie. Uczynił cię bez twojej wiedzy, jednak nie usprawiedliwia cię bez twojej ochotnej zgody”. (św. Augustyn, "Sermo", 169).

2. Zbawienie człowieka nie jest najważniejszym celem dla Pana Boga.


W „Dialogach” św. Katarzyny ze Sieny możemy przeczytać słowa Pana Jezusa, które On powiedział do niej. Pan pouczał ją o właściwej relacji pomiędzy miłością do Boga i do bliźniego, a dobrze rozumianą miłością własną. Uczeń Chrystusa ma kochać bliźniego tak wielką, że powinien być gotowy „oddać życie ciała dla zbawienia duszy tysiąc razy, jeśliby to było możliwe, znosić wszystkie cierpienia i katusze, by zapewnić bliźniemu życie łaski, i oddać mienie doczesne dla cielesnego wspomożenia go”. Ale gdyby było możliwe przez popełnienie jednego grzechu „ocalić cały świat od piekła”, to nie wolno byłoby tego uczynić z dwóch powodów: byłoby to szkodzenie sobie, swojemu zbawieniu, a przede wszystkim dlatego, że człowiek jest istotą skończoną (a więc i dobrem skończonym), a Pan Bóg jest Dobrem Nieskończonym, dlatego nie wolno nawet dla ocalenia całej ludzkości od piekła (gdyby to było możliwe), obrazić Boga grzechem, bo dobro ocalenie całej ludzkości nie wyrównuje zniewagi uczynionej Mu przez grzech[1].

3. Pan Bóg nie może wyprzeć się Siebie.

Ten punkt łączy się z pierwszym i wyjaśnia go. Pan Bóg chce zbawienia człowieka (ludzi). Tak umiłował świat, że Syna swego dał. Umiłował nas do końca. Uczynił wszystko, co mógł, aby każdy mógł osiągnąć zbawienie. Jednak nie zbawi żadnego człowieka kosztem wyparcia się Siebie, tego, kim jest:

„Dlatego znoszę wszystko przez wzgląd na wybranych, aby i oni dostąpili zbawienia w Chrystusie Jezusie razem z wieczną chwałą. Nauka to zasługująca na wiarę: Jeżeliśmy bowiem z Nim współumarli, wespół z Nim i żyć będziemy. Jeśli trwamy w cierpliwości, wespół z Nim też królować będziemy. Jeśli się będziemy Go zapierali, to i On nas się zaprze. Jeśli my odmawiamy wierności, On wiary dochowuje, bo nie może się zaprzeć siebie samego.” (2 Tm 2, 10-13 BT)

Bóg jest Miłością, a pierwszą cechą miłości jest, że nie stosuje przemocy wobec ukochanego. On zrobił wszystko dla naszego zbawienia włącznie do wydanie Syna za nasze grzechy, ale nie posunie się do „gwałcenia” naszej wolności, bo to byłoby „wyparciem się Siebie”. On chce nas zbawić, ale nie chce zbawić na siłę (wbrew nam). On jest wierny w pragnieniu zbawienia człowieka, ale jeszcze bardziej jest wierny Sobie – nie może wyrzec się Siebie; nie może wyrzec się tego, że jest Miłością, a Miłość nie gwałci.

_________________

[1] Więc nikt nie powinien wydawać sądu, że ten, co gorliwie umartwia swe ciało wielkimi pokutami, jest doskonalszy od tego, który to czyni w mniejszym stopniu; bo, jak ci rzekłem, nie na tym polega cnota ani zasługa. Wręcz przeciwnie, gorzej jest z nim, niż z tym, kto ze słusznych powodów nie może spełniać dzieł i czynów pokuty! Lecz cnota mieszka cała w miłości, zaprawionej światłem prawdziwego rozeznania. Bez miłości jest niczym. Tę miłość rozeznanie daje Mi bez końca i bez miary, bo jestem najwyższą wieczną Prawdą. Nie narzuca prawa ani granic miłości, którą Mnie miłuje, lecz odmierza ją słusznie wedle porządku miłości względem bliźniego.
Światło rozeznania, które, jak ci rzekłem, wypływa z miłości, daje bliźniemu miłość uporządkowaną, która nie pozwala duszy czynić sobie szkody przez grzech, aby przynieść pożytek bliźniemu. Gdyby jeden jedyny grzech wystarczył, aby ocalić cały świat od piekła lub dokonać wielkiego czynu, nie byłoby to miłością uporządkowaną przez rozeznanie, lecz pozbawioną rozsądku, bo nie wolno stać się winnym grzechu, nawet dla spełnienia czynu wielkiej cnoty lub przyniesienia korzyści bliźniemu. Oto porządek nakazany przez święte rozeznanie. Dusza zwraca wszystkie swe moce ku służeniu Mi mężnie z całą gorliwością i kocha bliźniego miłością tak wielką, że gotowa jest oddać życie ciała dla zbawienia duszy tysiąc razy, jeśliby to było możliwe, znosić wszystkie cierpienia i katusze, by zapewnić bliźniemu życie łaski, i oddać mienie doczesne dla cielesnego wspomożenia go.

To sprawia światło rozeznania, które wypływa z miłości. Widzisz, jakie obowiązki względem bliźniego nakłada na duszę, która pragnie łaski. Winna kochać Mnie miłością nieskończoną i bez miary, bliźniego z miarą, miłością uporządkowaną, nie czyniąc szkody sobie przez grzech dla pożytku bliźniego. O tym poucza was św. Paweł, gdy mówi, że miłość winno się zaczynać od siebie, inaczej pożytek bliźniego nie byłby doskonały. Bo kiedy w duszy nie ma doskonałości, wszystko, co ona czyni dla siebie i dla innych, jest niedoskonałe.
Nie godzi się, aby dla zbawienia stworzeń, które są skończone i stworzone przeze Mnie, obrażano Mnie, który jestem Dobrem nieskończonym. Wina ta byłaby daleko cięższa i większa, niż owoc, który by z niej wyniknął. Więc w żadnym razie nie powinnaś popełnić grzechu. Prawdziwa miłość wie o tym, bo nosi w sobie światło świętego rozeznania.
(Św. Katarzyna ze Sieny, "Dialog o Bożej Opatrzności"  http://sienenka.blogspot.de/2010/11/xi.html )

środa, 8 maja 2013

Symbolika ofiar Starego Testamentu

Jednym z argumentów kalwinizmu za ograniczonym zakresem Ofiary Pana Jezusa, którą On złożył na krzyżu, jest argument mówiący, że Ofiara Pana Jezusa była symbolizowana i zapowiedziana już w Starym Testamencie: były to różne ofiary ze zwierząt, a przecież były one składane TYLKO za Naród Wybrany. Analogicznie, mówią oni, Pan Jezus umarł TYLKO za swój lud (za wybranych), a nie za wszystkich ludzi. Poniżej cytuję ten argument podany przez Pawła Bartosika. Poniżej jest moja odpowiedź.

Paweł Bartosik: "Czy Jezus zmarł za każdego człowieka?". Nie. Ponieważ:
- to oznajmiałoby, że ofiary starotestamentowe były składane za grzechy całego pogańskiego świata. Nie. Kapłan nakładał rękę na zwierzę ponieważ reprezentował Boży Lud, a nie Egipjan czy Asyryjczyków


Zgadzam się, że w Izraelu składano ofiary za arcykapłana i cały naród wybrany Starego Przymierza. Sam ten fakt jednak nie wyklucza istnienia innych ofiar. Ofiary z młodych cielców składanych w poszczególne dni Święta Namiotów były składane za wszystkie narody pogańskie. Zostały one opisane w Księdze Liczb w rozdz. 29. Wersety 13, 17, 20, 23, 26, 29 i 32 tego rozdziału podają liczbę młodych cielców składanych na ofiarę w kolejne dni: 13, 12, 11, 10, 9, 8, 7. Suma tych ofiar składanych w przeciągu 7 dni wynosi 70. Ósmego dnia, na zakończenie Święta Namiotów było uroczyste zebranie całej społeczności, a na ofiarę składano jednego młodego cielca (29, 36).
Tutaj przytoczę fragment żydowskiego komentarza wyjaśniającego symbolikę tych liczb:

Ostry kontrast pomiędzy ilością składanych na ofiarę młodych cielców w liczbie siedemdziesiąt w ciągu siedmiu dni i tylko jednym ósmego dnia był powodem powstania tego midrasza:

„Czytając Księgę Liczb możesz się przekonać, że Izrael w ciągu siedmiu dni miał złożyć na ofiarę siedemdziesiąt młodych cielców jako zadośćuczynienie za siedemdziesiąt narodów. Izrael mówi: „Panie sprawujący rządy nad światem! Oto składamy za nich siedemdziesiąt młodych cielców i oni powinni odpłacić nam miłością, ale przecież nas nienawidzą! Jak jest napisane: ‘W zamian za moją miłość, stali się moimi wrogami’ (Ps 109, 4). Święty, niech będzie błogosławiony, odpowiedział im: ‘Teraz zatem złóżcie ofiarę za siebie: ósmego dnia … jednego młodego cielca’ (29, 35-36). To można porównać do króla, który urządził przyjęcie trwające siedem dni i zaprosił wszystkich ludzi z prowincji na czas trwania tych siedmiu dni święta. Kiedy skończyły się te siedem dni świętowania, powiedział do swojego przyjaciela: ‘Wypełniliśmy obowiązek wobec wszystkich ludzi z prowincji, zróbmy teraz wszystko, co w naszej mocy, ty i ja, z wszystkiego, co posiadamy – funt mięsa, czy rybę, czy jarzyny’. W podobny sposób Święty, niech będzie błogosławiony, powiedział do Izraela: ‘Ósmego dnia będzie dla was zebranie świąteczne’; dołóżcie starań i poszukajcie na tę okazję wszystko, co możecie znaleźć: ‘jednego młodego cielca’ (29, 35-36)”.
(Milgrom, J. (1990). „Numbers”. The JPS Torah Commentary (249). Philadelphia: Jewish Publication Society.)

Podsumowując: Ofiary ze zwierząt w Starym Testamencie były składane zarówno za naród izraelski, jak i za wszystkie narody pogańskie. Jeżeli, jak sugeruje Paweł Bartosik, istnieje analogia pomiędzy zakresem ofiar Starego Testamentu i Ofiarą Pana Jezusa, to trzeba z tego wyciągnąć wniosek, że Pan Jezus umarł za wszystkich ludzi.

poniedziałek, 6 maja 2013

Za kogo umarł Pan Jezus? Za wszystkich czy tylko wybranych?

Za kogo więc umarł Pan Jezus? Kościół katolicki uważa, że za wszystkich; wszyscy zostali zaproszeni na ucztę w niebie. Nie jest to jednak równoznaczne z twierdzeniem, że wszyscy to zaproszenie przyjmą. Innymi słowo, nie jest to równoznaczne z twierdzeniem, że wszyscy będą zbawieni. Oznacza to jedynie, że wszyscy mają szansę. Pan Bóg wszystkim daje łaskę wystarczającą. Czy ta łaska okaże się skuteczna, czyli czy ktoś będzie zbawiony, zależy to od j współpracy tego człowieka z Bożą łaską. Kalwinizm wierzy inaczej.

Pastor Paweł Bartosik pisze:

Kalwinizm uczy, że Bóg wzywa do wiary wszystkich. Odpowiedzą natomiast ci, których Duch Św. ożywi i w których wzbudzi wiarę. Jakże inaczej duchowo martwy człowiek jest w stanie uwierzyć? Wiara jest Bożym darem.Jezus umarł za kościół – Swoją Oblubienicę (ludzi z wszystkich narodów, języków) ponieważ jest wiernym i monogamicznym Mężem. Nie róbmy z Jezusa poligamisty, który wiąże się z innymi "kobietami" (religiami, filozofiami) tym samym rodzajem miłości co z Oblubienicą. Owszem, kocha cały świat jednak nie jest to miłość przymierzowa, zbawcza. Obrazem tego jest małżeństwo. Mężczyzna ma kochać wszystkich bliźnich (bo Bóg ich kocha). Jednak w szczególny sposób powinien kochać WYŁĄCZNIE żonę – ponieważ obrazuje w ten sposób miłość Jezusa wobec Kościoła.

Mówiąc po prostu: według pastora Bartosika Pan Jezus umarł tylko za członków Kościoła, tylko za wierzących wszystkich czasów. Ponieważ dla pastora tylko Pismo św. jest wiążące, zajrzyjmy tam. Czy to twierdzenie jest zgodne z Biblią?

Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. (J 3, 16-17)

Pan Jezus mówi, że ci, którzy uwierzą będą zbawieni. Ale z innego wiersza Ewangelii według św. Jana wiemy, że Pan Bóg chce, aby wszyscy uwierzyli. Po to został posłany Jan Chrzciciel:

Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego.
(J 1, 7)

O samej zaś ofierze Pana Jezusa czytamy:

On (Jezus Chrystus) bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko nasze, lecz również za grzechy całego świata. (1J 2, 2)

Według leksykonu Stronga, „świat” w odniesieniu do ludzi oznacza w niektórych biblijnych kontekstach oznacza: „bezbożna masa, (tłum), ogół ludzi odseparowanych od Boga, i dlatego wrogich sprawie Chrystusa.” (the ungodly multitude; the whole mass of men alienated from God, and therefore hostile to the cause of Christ). Takie znaczenie ma to słowo np. u J 15, 19, gdzie zostały zapisane słowa Pana: Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Z tego wynika, że Pan Jezus umarł nie tylko za wybranych, skoro jest ofiara jest ofiarą przebłagalną za grzechy całego świata.

Potwierdzenie uniwersalności przeznaczenia do zbawienia znajdziemy w Pierwszym Liście św. Pawła Apostoła do Tytusa 4, 10:

Właśnie o to trudzimy się i walczymy, ponieważ złożyliśmy nadzieję w Bogu żywym, który jest Zbawcą wszystkich ludzi, zwłaszcza wierzących.

Skoro Pan Jezus jest Zbawcą wszystkich ludzi, zwłaszcza wierzących, to znaczy, że Pan Jezus przelał krew za wszystkich: za tych, którzy w Niego uwierzyli, wierzą i uwierzą w przyszłości, a także za niewierzących, bo nikt nie może być zbawiony bez Jego krwi. Podobną myśl (o możliwości zbawienia tych, którzy formalnie nie wierzą) znajdziemy w 1 Kor 7, 15.

Pastor Paweł Bartosik pisze:

Biblia uczy, że Jezus umarł za wszystkich BEZ RÓŻNICY (a nie bez wyjątku) – a więc za ludzi wszelkiego pochodzenia, wszelkich ras, narodów i języków (nie tylk za Żydów). Łatwiej to sobie uzmysłowić, jeśli pomyślisz za czyje grzechy składane były ofiary ze zwierząt w ST, które były OBRAZEM ofiary Jezusa. Czy były składane za wszystkich ludzi z Asyrii, Egiptu czy Babilonu? Oczywiście nie. Były składane za grzechy Bożego Ludu.

Łatwiej będzie Ci uwierzyć w to, że Pan Jezus umarł za wszystkich, jeśli zrozumiesz lepiej symbolikę ofiar z zwierząt w ST. Posłużę się cytatem książki, która jest dostępna w kalwińskiej czytelni internetowej Christian Classic Ethereal Library:

W istocie cała symbolika święta (namiotów), zaczynającego się wraz zakończeniem zbiorów, za które było dziękczynieniem, wskazała na przyszłość. Przyznawali to sami Rabini. Uważali oni, że ta dziwna liczba ofiarnych byków (składanych w czasie święta trwającego tydzień) – siedemdziesiąt w sumie – odnosiła się do 'siedemdziesięciu narodów' pogańskich. (Indeed, the whole symbolism of the Feast, beginning with the completed harvest, for which it was a thanksgiving, pointed to the future. The Rabbis themselves admitted this. The strange number of sacrificial bullocks – seventy in all – they regarded as referring to ‘the seventy nations’ of heathendom.
(Alfred Edersheim, “Life and Times of Jesus the Messiah” podaję za: http://www.ccel.org/ccel/edersheim/lifetimes.ix.vi.html )

Dodam, że liczba “70” nie jest tu przypadkowa. Według starożytnych Żydów, komentujących Księgę Rodzaju rozdziały 10 i 11, jest to liczba WSZYSTKICH narodów.

niedziela, 3 lipca 2011

"Nie ma sprawiedliwego, nie ma ani jednego" (Rz 3:10)

Na poparcie kalwińskiej tezy o całkowitym zepsuciu człowieka po grzechu pierworodnym OwenFan cytuje Rz 3:10-18:
10 „Nie ma sprawiedliwego, nawet ani jednego,
11 nie ma rozumnego, nie ma, kto by szukał Boga.
12 Wszyscy zboczyli z drogi, zarazem się zepsuli, nie ma takiego, co dobrze czyni, zgoła ani jednego.
13 Grobem otwartym jest ich gardło, językiem swoim knują zdradę, jad żmijowy pod ich wargami,
14 ich usta pełne są przekleństwa i goryczy;
15 ich nogi szybkie do rozlewu krwi,
16 zagłada i nędza są na ich drogach,
17 droga pokoju jest im nie znana,
18 bojaźni Bożej nie ma przed ich oczami.”(Rz 3:10-18)
Jak na to odpowiedzieć? Przez ostatnie kilka tygodni myślałem o tym. W tym czasie kilka razy przeczytałem List do Rzymian, ze szczególnym skupieniem uwagi na rozdziałach 1-3. Im dłużej się nad tym zastanawiałem, tym bardziej jasne stawało się dla mnie, że interpretacja OwenFana i innych kalwinistów jest nie do utrzymania i sprzeczna z intencjami św. Pawła. Ten wpis to próba podzielenia się owocami moich przemyśleń.

Najpierw trzeba powiedzieć coś na temat samej zasady cytowania. Ktoś powiedział, że „Tekst bez kontekstu jest pretekstem”. Słusznie. Nie inaczej było to rozumiane przez natchnionych Autorów Nowego Testamentu. Dla Żydów, cytat przywołuje nie tylko konkretne cytowane zdanie, ale także cały kontekst danej wypowiedzi[*].

Komentarze do Rz 3:10-18 podają, że ten fragment to zebrane razem cytaty wzięte z różnych Ksiąg Starego Testamentu: z Ps 14:1nn; 5:10; 10:7; Iz 59:7n; Ps 36:2. Zgodnie z zasadą cytowania, Rz 3:10-12 przywołuje nie tylko początkowe wersety Ps 14, ale cały Psalm 14; podobnie Rz 3:13ab przywołuje nie tylko Ps 5:10, ale cały Ps 5; dalej, Rz 3:13c to nie tylko odniesienie do Ps 140:4, ale do całego Psalmu 140; Rz 3:14 to nie tylko przywołanie Ps 10:7, ale całego Psalmu 10; Rz 3:15-17 przywołuje nie tylko zdania Iz 59:7-8, ale cały kontekst rozdziału 59 z Księgi Proroka Izajasza; w końcu Rz 3:18 to nie tylko jedno zdanie Ps 36:2, ale cały kontekst Psalmu 36.

Żeby zatem odkryć, co miał na myśli św. Paweł trzeba zajrzeć do tych Ksiąg, do kontekstów cytowanych wersetów. Ograniczmy się do dwóch najobszerniejszych, a jednocześnie najbardziej charakterystycznych z 5 cytatów ze ST obecnych w Rz 3:10-18.

Psalm 14:
1 Mówi głupi w swoim sercu: «Nie ma Boga». Oni są zepsuci, ohydne rzeczy popełniają, nikt nie czyni dobrze.
2 Pan spogląda z nieba na synów ludzkich, badając, czy jest wśród nich rozumny, który szukałby Boga.
3 Wszyscy razem zbłądzili, stali się nikczemni: nie ma takiego, co dobrze czyni, nie ma ani jednego.
4 Czyż się nie opamiętają wszyscy, którzy czynią nieprawość, którzy lud mój pożerają, jak gdyby chleb jedli, którzy nie wzywają Pana?
5 Tam zadrżeli ze strachu, gdyż Bóg jest z pokoleniem sprawiedliwym.
6 Chcecie udaremnić zamiar biedaka: lecz Pan jest jego ucieczką.
7 Kto przyniesie z Syjonu zbawienie Izraela? Gdy Pan odmieni los swego narodu, Jakub się rozraduje, Izrael się ucieszy. (Ps 14:1-7)
Zauważamy, że w wierszu 4 Pan Bóg mówi o „swoim ludzie”; w wersecie 5 jest napisane o „pokoleniu sprawiedliwym”. Zatem cytat z tego Psalmu nie mówi o całkowitym zepsuciu ludzkości, jak to chcą mieć kalwiniści, ale o czymś innym. O czym? Wrócę do tego w dalszej części tego tekstu.

Jak powiedzieliśmy, Rz 3:15-17 przywołuje nie tylko wersety Iz 59:7n, ale cały kontekst rozdziału 59 z Księgi Proroka Izajasza:
1 Nie! Ręka Pana nie jest tak krótka, żeby nie mogła ocalić, ani słuch Jego tak przytępiony, by nie mógł usłyszeć.
2 Lecz wasze winy wykopały przepaść między wami a waszym Bogiem; wasze grzechy zasłoniły Mu oblicze przed wami tak, iż was nie słucha.
3 Bo krwią splamione są wasze dłonie, a palce wasze - zbrodnią. Wasze wargi wypowiadają kłamstwa, a przewrotności szepce wasz język.
4 Nikt nie skarży się do sądu według słuszności i nikt tam szczerze sprawy nie dochodzi: byleby się oprzeć na fałszu i powiedzieć kłamstwo, byle uknuć podstęp i spłodzić niegodziwość.
5 Tłuką jaja żmijowe i tkają pajęczyny; kto zjada te jaja, umiera, gdy je stłucze, wylęga się żmija.
6 Tkaniny ich nie posłużą na ubranie, nie można się przyodziać ich wyrobami. Czyny ich to czyny niegodziwe, dzieło krzywdy jest w ich rękach.
7 Nogi ich biegną do zbrodni, spieszą się do rozlania krwi niewinnej. Zamysły ich - zamysły zbrodnicze, spustoszenie i zagłada są na ich drogach.
8 Nie znają drogi pokoju, prawości nie ma w ich postępowaniu. Uczynili krętymi dla siebie własne swoje ścieżki, kto nimi chodzi, nie zazna spokoju.
9 Dlatego prawo jest od nas dalekie i sprawiedliwość do nas nie dociera. Oczekiwaliśmy światła, a oto ciemność, jasnych promieni, a kroczymy w mrokach.
10 Jak niewidomi macamy ścianę i jakby bez oczu idziemy po omacku. Potykamy się w samo południe jak w nocy, w pełni sił jesteśmy jakby umarli.
11 My wszyscy ryczymy jak niedźwiedzie i jak gołębie ciągle jęczymy. Spodziewaliśmy się prawa, ale go nie ma, i wybawienia, ale dalekie jest od nas.
12 Bo rozmnożyły się występki nasze przed Tobą i grzechy nasze przeciwko nam świadczą. Tak, jesteśmy świadomi naszych występków i uznajemy nasze nieprawości:
13 przestępowanie przykazań i zapieranie się Pana, odstępstwa od Boga naszego, namowy do przeniewierstwa i buntu, obmyślanie i wypowiadanie z serca słów kłamliwych.
14 I tak precz odsunięto prawo, a sprawiedliwość stoi w oddaleniu; zachwiała się prawda na placu, i prawość wejść tam nie może.
15 I tak zabrakło wierności, a rzadko kto zła unika. Pan ujrzał i złem się wydało w Jego oczach, że nie było prawa.
16 Ujrzał też, że brakowało ludzi, i zdumiał się, że nie było orędownika. Wówczas Jego ramię przyniosło Mu zwycięstwo, a Jego sprawiedliwość była Mu podporą.
17 Przywdział sprawiedliwość jak pancerz i hełm zbawienia włożył na swą głowę. Przyoblókł się w odzienie pomsty, jakby w suknię, i jakby płaszczem okrył się zazdrosną miłością.
18 Stosownie do zasług odpłaci każdemu: swoim przeciwnikom - gniewem, swym wrogom - odwetem. Wyspom też odpłaci odwetem.
19 Od Zachodu ujrzą imię Pana i od Wschodu słońca - chwałę Jego, bo przyjdzie On jak gwałtowny potok, pędzony tchnieniem Pańskim.
20 Lecz do Syjonu przyjdzie jako Odkupiciel i do nawróconych z występków w Jakubie - wyrocznia Pana.
21 Co do Mnie, takie jest przymierze moje z nimi, mówi Pan: «Duch mój, który jest nad tobą, i słowa moje, które włożyłem ci w usta, nie zejdą z twych własnych ust ani z ust twoich dzieci, ani z ust potomków twoich synów, odtąd i na zawsze - mówi Pan. (Iz 59:1-21)
Zacytowany rozdział z Proroka jest bardzo znamienny. Na tle tego kontekstu widać, że Izajasz mówiąc w wersetach 7 i 8 o tych, których „nogi biegną do zbrodni, spieszą się do rozlania krwi niewinnej”, którzy mają „zbrodnicze zamysły” i „nie znają drogi pokoju”, którzy „nie mają prawości w ich postępowaniu”, itd., nie mówi o nie-Izraelitach; nie, on mówi o ludziach, którzy należą do Izraela, ale łamią prawo dane Izraelowi. Skąd ta pewność? Bo już w następnych wierszach, Autor zmienia osobę i w wersetach 9-12 pisze „my”:
9 Dlatego prawo jest od nas dalekie i sprawiedliwość do nas nie dociera. (…)
12 Bo rozmnożyły się występki nasze przed Tobą i grzechy nasze przeciwko nam świadczą. Tak, jesteśmy świadomi naszych występków i uznajemy nasze nieprawości:
13 przestępowanie przykazań i zapieranie się Pana, odstępstwa od Boga naszego, namowy do przeniewierstwa i buntu, obmyślanie i wypowiadanie z serca słów kłamliwych.
Wnioski na podstawie cytowanych zdań odczytanych w szerszym kontekście:
1. W żadnym z tych tekstów wziętych ze Starego Testamentu nie ma mowy o całkowitym zepsuciu ludzkości.
2. Cytowane Psalmy mówią o tym sposób domyślny (implicite), natomiast w Iz 59 jest napisane w sposób jasny (explicite), że św. Paweł odnosi Rz 3:10-18 nie do pogan, ale do tych, którzy według ciała należeli do Izraela, ale mimo to przez fakt łamania Prawa w istocie nie należeli do Izraela, co więcej: byli wrogami Bożego ludu (por. Rz 9:6-7).

To jest właśnie sedno tego, co chce przekazać swoim adresatom św. Paweł. Innym potwierdzeniem jest kontekst samego rozdziału 3 Listu do Rzymian:
1. W wersecie 3 jest napisane: „Bo i cóż, jeśli niektórzy (Żydzi) stali się niewierni, czyż ich niewierność miałaby zniweczyć wierność Boga?” Widać wyraźnie, że św. Pawłowi nie chodzi o przekazanie nauki o całkowitym zepsuciu wszystkich ludzi, ale o niewierności części narodu wybranego.
2. Zdanie bezpośrednio poprzedzające tytułowy cytat jest wprowadzeniem mówiącym, do kogo będzie się on odnosił: „Cóż więc? Czy mamy przewagę? Żadną miarą! Wykazaliśmy bowiem uprzednio, że tak Żydzi, jak i poganie są pod panowaniem grzechu, tak jak jest napisane:".
3. Zaraz w następnym po cytowanych wersetach 10-18, czyli w Rz 3:19 czytamy: „A wiemy, że wszystko, co mówi Prawo, mówi do tych, którzy podlegają Prawu. I stąd każde usta muszą zamilknąć i cały świat musi się uznać winnym wobec Boga” (Rz 3:19). W tym wersecie Apostoł mówi, że poprzedzające je wersety, jak zresztą cały rozdział 3 Listu do Rzymian odnosi się do Żydów.

Na potwierdzenie tego przytoczę komentarz św. Augustyna do Psalmu 81:12 (werset 81:12 w Biblii Tysiąclecia odpowiada 81:11 według numeracji podanej w Wulgacie):
„Lecz mój lud nie posłuchał mego głosu: Izrael nie był Mi posłuszny”. Doktor Kościoła komentuje ten werset: „On (Pan Bóg) nie mówi tego do nikogo innego, jak tylko do swojego ludu. Bo wiemy, że „wszystko, co mówi Prawo, mówi do tych, którzy podlegają Prawu” (Rz 3:19). I Izrael nie był mi posłuszny. Kto? Komu? Izrael w stosunku do Mnie”. ( http://www.ccel.org/ccel/schaff/npnf108.ii.LXXXI.html )
Pisze o tym także św. Tomasz z Akwinu komentując List do Rzymian:
290. Następnie (w. 19) w trzech punktach objaśnia Apostoł przytoczone słowa Pisma. Po pierwsze, wskazuje, do kogo się odnoszą. Po wtóre (w. 19b), wyjaśnia ich intencję. Po trzecie (w. 20), uzasadnia to, co tam zostało powiedziane.
291. Co do pierwszego punktu, zauważmy, że Żydzi, przeciw którym Apostoł tutaj przemawia, mogli dla swojego usprawiedliwienia wypaczyć sens przytoczonego tekstu i twierdzić, że słowa te należy odnosić do pogan, a nie do Żydów. Lecz Apostoł odcina się od takiej interpretacji: Wiemy, że wszystko, co mówi Prawo, mówi do tych, którzy podlegają Prawu – to znaczy do tych, którym Prawo zostało dane i którzy do Prawa się przyznają: „Mojżesz dał nam Prawo” (Pwt 33:4). Poganie zaś nie byli pod Prawem, toteż przytoczone słowa odnoszą się do Żydów.
292. Można na to postawić dwa zarzuty. Po pierwsze, że przytoczone słowa nie zostały wzięte z Prawa, ale z Psalmów. Na to odpowiadamy, że niekiedy nazwą Prawa obejmuje się cały Stary Testament, nie tylko pięć ksiąg Mojżesza. Czytamy w J 15:25: „aby się wypełniło słowo, napisane w Prawie: Nienawidzili mnie bez powodu”, a napisane to jest w Starym Testamencie (Ps 35:19), ale nie w Pięcioksięgu Mojżesza, który ściśle nazywa się Prawem. W takim również sensie Prawo jest rozumiane tutaj.
Niekiedy bowiem Stary Testament dzieli się na trzy części, mianowicie na Prawo, Psalmy i Proroków: „Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesz, w Psalmach i u Proroków” (Łk 22:24). Kiedy indziej znów cały Stary Testament dzieli się na dwie części, mianowicie na Prawo i Proroków: „Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy” (Mt 22:40). Psałterz wlicza się również do Proroków.
293. Drugi zarzut jest następujący: W Prawie, w znaczy w Starym Testamencie, wiele mów odnosi się do innych narodów, jak to wynika z wielu miejsc u Izajasza i Jeremiasza, zawierających mowy przeciw Babilonowi oraz innym narodom. Zatem nie wszystko, co mówi Prawo, mówi do tych i o tych, którzy żyją pod Prawem.
Na to odpowiadamy, że wszystko, co mówi się tam w sposób nieokreślony, wydaje się odnosić do tych, którym zostało dane Prawo. Kiedy natomiast Pismo mówi o innych, wyraźnie to zaznacza w tytule, kiedy na przykład powiada: „Brzemię Babilonu” (Iz 13:1), albo: „Brzemię Tyru” (Iz 23:1) itp.
To, co w Starym Testamencie mówi się przeciw innym narodom, odnosiło się w jakiś sposób do Żydów, ile niepowodzenia tamtych były głoszone im na pociechę lub jako groźba. Podobnie kaznodzieja powinien mówić to, co odnosi się do tych, którym głosi, a nie to, co się odnosi do innych. „Opowiedz mojemu ludowi ich grzechy” (Iz 58:1) – nie grzechy innych. (Św. Tomasz z Akwinu, “Wykład Listu do Rzymian”, str. 61).
Jaka jest więc wymowa Rz 3:10-18? Jest to widoczne w szerszym kontekście. W wielkim skrócie: w Rz 1 Apostoł stwierdza, że poganie potrzebują usprawiedliwienia; Rz 2-3: usprawiedliwienia potrzebują również Zydzi, ponieważ Prawo nie przyniosło im usprawiedliwienia, a dało im tylko świadomość grzechu. Zatem i jedni i drudzy potrzebują Chrystusa.

____________________

[*] Por.: “As with other rabbinic citations from the Tanakh, the phrase quoted is meant to call to mind the entire context…” (Stern, D. H. (1996, c1992). Jewish New Testament Commentary : A companion volume to the Jewish New Testament (electronic ed.) (Ro 3:20). Clarksville: Jewish New Testament Publications.)

oraz: “Since the citing of a Bible quotation in a Jewish text is meant to call to mind the entire context of the passage, it is worthwhile considering all of the tenth chapter of the prophet Hosea.” (tamże, Lk 23:30)

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Synergizm zbawczy

"Jest droga, co komuś zdaje się słuszną, lecz w końcu prowadzi do zguby". (Prz 14, 12)
------------------
Co to jest synergizm zbawczy?

Synergizm zbawczy. Po raz pierwszy spotkałem się z tym wyrażeniem dyskutując z protestantami. Co ono oznacza? Posłużę się cytatem z bloga pastora Pawła Bartosika:
Synergizm to proces, w którym dwa lub więcej organizmów osiąga cel niemożliwy do osiągnięcia przez każdy z nich w pojedynkę. Wielu chrześcijan wierzy, że Bóg nie może nikogo zbawić bez jego współpracy, choćby świadomego przyzwolenia. Podobnie człowiek nie może się zbawić bez odkupieńczej śmierci Chrystusa. Jednak zbawienie jest możliwe tylko w wyniku współpracy między Bogiem, a człowiekiem, taki pogląd nazywamy teologicznym lub soteriologicznym (tzn. zbawczym) synergizmem. ( http://pbartosik.blogspot.com/2010/10/synergizm.html )

Kalwinistyczna krytyka synergizmu zbawczego


Autorem cytowanego powyżej tekstu jest Patch Blakey. Autor kontynuuje dając ocenę synergizmu:
Służy on zachowaniu autonomii grzesznego człowieka i to nawet w sprawie przemiany go w nowe stworzenie. Tym sposobem importuje się do teologii zbawienia tę samą truciznę, z powodu której zbawienie stało się konieczne.

Bardzo mocna ocena negatywna. Zbawienie stało się konieczne z powodu grzechu pierworodnego i innych grzechów osobistych, przez które człowiek odrzucił miłość Bożą. Dla Blakey'a synergizm jest "trucizną" porównywalną ze złem grzechu pierworodnego i grzechów uczynkowych, lub nawet czymś gorszym, bo wydaje się, że dla autora tej surowej oceny synergizm zbawczy jest czymś w rodzaju grzechu przeciwko Duchowi Świętemu. Bowiem tak jak grzech przeciwko Duchowi Świętemu czyni mękę Chrystusa bezowocną, tak według Blakey'a synergizm zbawczy niszczy owoce zbawienia.

Cytowany autor stwierdza na zakończenie:
Oczywiście, posiadamy wolę, ale jest to ludzka, grzeszna wola, pełna pychy i zadufania w sobie - wroga wszystkiemu co Boże. Jako nowe stworzenie musimy zostawić za sobą starego człowieka i porzucić heretyckie twierdzenie, że oprócz Boga również człowiek musi wnieść swój udział do zbawienia. Synergizm powszechnie występuje w przyrodzie, ale nie ma dlań miejsca w chrześcijańskiej doktrynie zbawienia.

"Piekło jest wybrukowane dobrymi intencjami"


Wierzę w to, że zarówno Janowi Kalwinowi, jak i jego uczniom, przyświecały (przyświecają) dobre intencje. Kalwin w swojej teologii podkreśla suwerenność Boga: On jest Panem, który kieruje wszystkim; to On sam prowadzi wybranych do zbawienia. W pojedynkę. Bez współpracy człowieka. Inaczej mówiąc, jest tak potężny, że żadna zgoda ludzka, żadna współpraca ze strony człowieka nie jest Mu potrzebna, a nawet nie jest możliwa. "Człowiek nie jest w stanie wnieść udziału do swojego zbawienia" -stwierdza Patch Blakey. Według kalwińskiej teologii to Pan Bóg jest Tym, który wszystko sprawia, wszystkim kieruje według swojej woli, sam zbawia nawet bez udziału tych, którzy dostępują zbawienia. I dlatego tylko Jemu należy się chwała ("soli Deo gloria").

Czy to nie wydaje się słuszne? Czyż zaprzeczenie temu nie jest "pomniejszaniem" Boga i odbieraniem Mu chwały, który jedynie Jemu się należy? Na pierwszy rzut oka tak, ale po przyjrzeniu się bliżej, okazuje się, że odrzucenie synergizmu zbawczego wcale nie przynosi chwały Bogu. Jest dokładnie odwrotnie. Bo konsekwencją odrzucenia synergizmu zbawczego jest synergizm potępienia, co pokazuję w dalszej części tego artykułu, a synergizm potępienia czyni Boga odpowiedzialnym za grzech. Zatem nie każda teologia jest dobra, nawet jeśli na początku taką się wydaje. Podobnie nie każda droga, która na początku wydaje się dobra, jest taką w rzeczywistości. Po czym poznać czy jakaś droga jest dobra? Nie tylko po nawierzchni, ale przede wszystkim po celu, do którego ona prowadzi. Nie jest dobrą droga, która oddala od Boga. ("Bo cóż droga, która nie prowadzi do świątyni?" - cytat z filmu "Pokuta"). Nie jest dobrą teologia, która przypisuje Bogu pragnienie grzechu i potępienia człowieka. Taka teologia jest nie tylko heretycka, ale co gorsze, jest grzeszna.

Sam z siebie człowiek jest bezsilny

Przyznaję rację autorowi, że synergizm zbawczy nie oznacza, że człowiek współpracujący z Panem Bogiem w procesie własnego zbawienia zachowuje autonomię w sensie, że jest w stanie uczynić coś dobrego sam z siebie. Bez Bożej pomocy nie jesteśmy w stanie nic uczynić. Pan Jezus mówi: "Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić" (J 15:5). Bez Bożego Ducha nie jesteśmy w stanie wyznawać wiary w bóstwo Jezusa, zgodnie ze słowami Apostoła: "Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: "Panem jest Jezus" (1 Kor 12:3). Co więcej, z Boga pochodzi nasza zdolność myślenia: "Nie żebyśmy uważali, że jesteśmy w stanie pomyśleć coś sami z siebie, lecz (wiemy), że ta możność nasza jest z Boga" (2 Kor 3:5).

Jeśli zatem jest coś dobrego w nas, jeśli coś dobrego myślimy, mówimy, czynimy, to na pewno to Pan Bóg jest dawcą tego dobra; jeśli robimy coś dobrego, to tylko dlatego, że Pan Bóg to sprawia. Nie ma w nas żadnego dobra, którego Pan Bóg nie byłby autorem; nie czynimy żadnego dobrego czynu, którego Pan Bóg nie byłby początkiem i sprawcą wykonania.

Ale Pan Bóg nie zbawia nas bez naszej współpracy

Jednak nie bez naszej współpracy. Gdyby jednak nic nie zależało od człowieka, to jaki cel ma głoszenie Ewangelii, kazania, pisanie na blogach, przekonywanie? Jaki sens miałoby wzywanie do nawrócenia, od którego Pan zaczyna nauczanie (przynajmniej w Ewangelii według św. Mateusza "Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie", które są echem pierwszych słów Jana Chrzciciela zapisanych w tej samej Ewangelii.)? Jeśli uczynki człowieka nie przyczyniają się do zbawienia, to jaki sens mają pochwały w przypowieściach Pana za wykonanie pewnych uczynków (np. Mt 25, 21.23; Łk 19, 17)? Jeśli dobre uczynki nie przyczyniają się do zbawienia, to dlaczego ich brak lub uczynki przeciwne przyczyniają się do potępienia, o czym czytamy w opisach sądu ostatecznego? Co więcej, zgodnie ze słowami Pana, będziemy zbawieni lub potępieni na podstawie naszych słów (por. Mt 12, 37). I nawet myśli grzeszne, na które wyrażamy zgodę woli, są poczytywane na równi z dokonanym grzechem (por. Mt 5:28; 15:19).

Powyższy akapit pokazuje błędność odrzucenia synergizmu zbawczego w sposób negatywny. Czy można jednak udowodnić go w sposób pozytywny?

Wypowiedź św. Augustyna o synergizmie zbawczym


W punkcie 1847 Katechizmu Kościoła Katolickiego mamy cytat św. Augustyna: "Bóg stworzył cię bez ciebie, ale nie zbawia cię bez ciebie" (Sermones, 169, 11, 13: PL 38, 923.). Poszukałem źródło tego cytatu i podaję tu większy fragment wypowiedzi Doktora Kościoła:
Bóg stworzył cię bez ciebie. Bo przecież nie dałeś żadnej zgody Bogu sprawiającemu, że zaistniałeś. Jak mógłbyś to uczynić, jeśli nie istniałeś jeszcze? Tak więc, chociaż On uczynił cię bez ciebie, nie usprawiedliwi cię bez ciebie. Zatem On uczynił się bez Twojej wiedzy, usprawiedliwia cię z twoją chętną zgodą.
Ponieważ ani Katechizm Kościoła Katolickiego, ani nawet wypowiedź św. Augustyna, na którego kalwiniści chętnie powołują się, nie są wystarczającym autorytetem dla nich, zobaczmy, co mówi Pismo św. na interesujący nas temat.

Biblijne podstawy synergizmu zbawczego

Tylko dwa razy w Biblii mamy napisane, że Pan Jezus płakał. Raz zapłakał na widok miasta, o którym mówi:
"Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani. Ile razy CHCIAŁEM zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie CHCIELIŚCIE." (Łk 13, 34)

W oryginale Łk 13, 34, tak jak w tłumaczeniu, mamy użyty dwa razy ten sam czasownik dla wyrażenia CHCENIA Jezusa, i braku tego CHCENIA u dzieci Jeruzalem, co jak sądzę, w sposób jasny pokazuje, że nie zawsze skutkiem Bożego "chcenia" jest takie samo "chcenie" u człowieka. Inny przykład:
"Faryzeusze zaś i uczeni w Prawie udaremnili ZAMIAR Boży względem siebie, nie przyjmując chrztu od niego." (Łk 7, 30)

Synergizm pochodzi od greckiego czasownika συνεργεω (czyt: synergeo), co dosłownie oznacza "współ-pracować". Słowo to jest użyte wielokrotnie w Biblii (np. Mk 16, 20; 1 Kor 16, 16). W 1 Kor 6, 1 św. Paweł pisze:
"Współpracując (Συνεργουντες - czyt. synerguntes) zaś (z Nim) napominamy (was), abyście nie przyjmowali na próżno łaski Bożej."
Sam św. Paweł mówi tu o "współpracy" z Bożą łaską. Czytamy o tym także na innych miejscach:
"Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z (Jego) wolą. Czyńcie wszystko bez szemrań i powątpiewań…" (Flp 2:13-14; Bóg jest "sprawcą", a jednak "czyńcie").

I ostatni cytat biblijny:
"Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała (συνεργει - czyt. synergei) we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według (Jego) zamiaru." (Rz 8:28)

Św. Paweł mówi, że Pan Bóg "współdziała z powołanymi dla ich dobra". To zdanie, szczególnie odczytane w trochę większym kontekście Rz 8:28-30, jest, jak sądzę, najbardziej przekonywującym dowodem synergizmu zbawczego.

Do czego prowadzi odrzucenie synergizmu zbawczego?

Jan Kalwin pisze w "Institutes":

(Pismo św.) mówi często o Bogu, że zaślepia i zatwardza serca nikczemników, że kieruje ich serca, skłania i przymusza ich, jak to wyjaśniłem obszernie na innym miejscu (Księga 1, rozdz. 18). Zakres tego działania (Boga) nie może być wyjaśniony przez mówienie o (Jego) wiedzy uprzedniej czy przyzwoleniu. Dlatego my twierdzimy, że są dwa sposoby Bożego działania. Kiedy Bóg zabiera swoje światło, nasze serca stają się twarde jak z kamienia: kiedy On odmawia swego przewodnictwa, natychmiast zbaczamy z właściwej ścieżki: i dlatego słusznie mówi się o Nim, że nagina, zatwardza i zaślepia tych, których pozbawia zdolności wiedzenia, bycia posłusznym i właściwego wykonywania. Drugi sposób działania, który jest bliższy do dokładnego znaczenia słów, ma miejsce wtedy, kiedy wykonując swój osąd przez szatana jako sługę Jego gniewu, Pan Bóg kieruje również ludzkim osądem, pobudza ich wolę, i wpływa na ich wysiłki, jak się Mu podoba. Tak to relacjonuje Mojżesz, kiedy pisze o Sichonie, królu Amorytów, że nie pozwolił przejść Izraelitom, ponieważ "Pan uczynił nieustępliwym jego ducha i twardym jego serce", zaraz dodaje cel, jaki Pan Bóg miał na uwadze, to znaczy wydanie go w ich ręce (Pwt 2:30). Kiedy Bóg postanowił go zniszczyć, zatwardzenie jego serca było przygotowaniem przez Boga jego ruiny. (Księga 2, rozdz. 4, numer 3 http://www.ccel.org/ccel/calvin/institutes.iv.v.html )
Chcę zwrócić uwagę na ostatnie zdanie z cytowanego tekstu. Pokazuje ono coś, co można nazwać "synergizmem potępienia", który jest dokładną odwrotnością i skutkiem odrzucenia synergizmu zbawczego. O ile synergizm zbawczy można wyrazić biblijnym zdaniem: "Pan Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra", to "synergizm potępienia" oznacza odwrotność tego zdania czyli: "Pan Bóg, z tymi, których uprzednim wyrokiem przeznaczył na potępienie, współdziała we wszystkim dla ich zguby".

Konkluzja

Bóg, którego obraz maluje przed nami Kościół i Biblia, współdziała z wybranymi na drodze do ich zbawienia we wszystkim dla ich dobra; bóg Kalwina zbawia wybranych bez ich udziału, ale za to współdziała z tymi, których dla swojej przyjemności* przeznaczył do potępienia.

--------------------------
* Por.: "We say, then, that Scripture clearly proves this much, that God by his eternal and immutable counsel determined once for all those whom it was his pleasure one day to admit to salvation, and those whom, on the other hand, it was his pleasure to doom to destruction. We maintain that this counsel, as regards the elect, is founded on his free mercy, without any respect to human worth, while those whom he dooms to destruction are excluded from access to life by a just and blameless, but at the same time incomprehensible judgment." (Jan Kalwin, „Institutes”, księga III, rozdział 21, punkt 7).

czwartek, 28 października 2010

Grzeszność kalwinizmu

Jan Kalwin pisze: Mówimy więc, że Pismo święte wyraźnie świadczy o tym, że Bóg w swoim wiecznym i niezmiennym planie określił raz na zawsze tych, których zechciał dopuścić do wiecznego zbawienia, i z drugiej strony tych, których przeznaczył do wiecznego potępienia. Uważamy, że to postanowienie, w odniesieniu do wybranych, opiera się jedynie na Jego miłosierdziu, bez odniesienia do zasług człowieka, podczas gdy ci, których skazuje na zagładę, są wykluczeni z dostępu do życia przez sprawiedliwy i wolny od wszelkich zarzutów, ale w tym samym czasie nieprzenikniony wyrok. („Nauki religii chrześcijańskiej”, księga III, rozdział 21, punkt 7. Jest to moje tłumaczenie angielskiego tekstu wziętego ze strony: http://www.ccel.org/ccel/calvin/institutes.v.xxii.html
We say, then, that Scripture clearly proves this much, that God by his eternal and immutable counsel determined once for all those whom it was his pleasure one day to admit to salvation, and those whom, on the other hand, it was his pleasure to doom to destruction. We maintain that this counsel, as regards the elect, is founded on his free mercy, without any respect to human worth, while those whom he dooms to destruction are excluded from access to life by a just and blameless, but at the same time incomprehensible judgment.)

Kalwinową definicję „predestynacji” znajdujemy w tym samym rozdziale, w punkcie 5: Przez predestynację rozumiemy wieczny dekret Boga, którym sam zadecydował, co ma się stać w odniesieniu do każdego człowieka. Wszyscy nie są stworzeni na tych samych warunkach, ale cześć jest przeznaczona do życia wiecznego, inni na potępienie; i konsekwentnie, jako taki został stworzony dla jednego lub drugiego przeznaczenia, mówimy, że został przeznaczony do życia lub do śmierci.
(Oto tekst angielski do wglądu i porównania:
By predestination we mean the eternal decree of God, by which he determined with himself whatever he wished to happen with regard to every man. All are not created on equal terms, but some are preordained to eternal life, others to eternal damnation; and, accordingly, as each has been created for one or other of these ends, we say that he has been predestinated to life or to death.)

Tłumaczenie jego tekstów nie jest łatwym zadaniem. Uważny czytelnik zauważy, że w pierwszym fragmencie pominąłem dwukrotnie słowo „pleasure”. Kalwin z jednej strony mówi o „przyjemności, rozkoszy, radości” Boga, który w swoim postanowieniu przeznacza wybranych do zbawienia, i z drugiej strony, używa tego samego słowa, aby określić motywy czy „uczucia” Boga, kiedy postanawia przeznaczyć pozostałych na potępienie. O ile bowiem mogę zrozumieć radość Pana Boga przeznaczającego wybranych do zbawienia, o tyle nie mogę zrozumieć, jaką radość może czerpać Bóg planujący posłać nie-wybranych na potępienie. Mogę zrozumieć szczęście Boga przeznaczającego swoje stworzenia do życie w wiecznej wspólnocie z Nim, ale nie mogę zrozumieć, jaką radość może czerpać Bóg planując stworzenie istot tylko po to, aby je potem odrzucić od siebie. Na pewno nie jest to Bóg, którego objawia Jezus; nie jest to Bóg chrześcijan; nie jest to Bóg, którego poznajemy na kartach Pisma św. Jest to bóg Kalwina.

Bóg, który poznajemy w słowie Bożym jest światłością, i nie ma w Nim żadnej ciemności. A konsekwencją predestynacji według definicji Kalwina jest wniosek, że w Bogu jest ciemność czyli pragnienie i planowanie grzechu dla stworzeń, w wyniku którego mają być potępieni. Bo skoro bóg Kalwina przeznaczył uprzednim wolnym i „radosnym” rozporządzeniem jakąś część ludzkości do piekła, to w tym planie musiał być zawarty także grzech, bo inaczej skazałby na piekło niewinnych.

Tymczasem Bóg naszego Pana Jezusa Chrystusa – Bóg Biblii – jest Bogiem, który jest światłością (Mi 7, 8) bez domieszki ciemności (1 J 1, 5-7). Pan Jezus, prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek, jest światłem świata (J 8, 12), światłością, która oświeca każdego człowieka przychodzącego na świat (J 1, 9). Z Biblii wiemy, że ciemność to symbol grzechu, zła, potępienia (zob.: Ef 5, 11; 1 J 2, 9-11; Mt 22, 13; 25, 30; Jud 13).

Biblia poucza nas, że „Bóg ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi” (Jk 1, 13) i że Bóg nie chce śmierci grzesznika, ale pragnie, żeby się nawrócił i żył (por. Ez 18, 23). Biblia uczy, że Bóg chce, aby wszyscy zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy (por. 1 Tm 2, 3-4). Tymczasem bóg Kalwina w swojej radości przeznacza jednych do zbawienia, innych na potępienie.

W Księdze Hioba czytamy takie słowa: W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył i nie przypisał Bogu nieprawości (Hi 1, 22). Podstawowe znaczenie hebrajskiego słowa (תּפְלָה) oddanego w Biblii Tysięclecia słowem “nieprawość” to  dosłownie “głupota”. “Jednak jak pokazuje kontekst Jr 23, 13, gdzie użyte jest to samo słowo, nie chodzi tu tylko o słabość umysłową, ale o grzeszną głupotę (Harris, „Theological Workbook of the Old Testament”, hasło תּפְלָה). Tłumaczenie Biblii Tysiąclecia jest dobre. W Hi 1, 22 chodzi o głupotę, które jest nieprawością, czyli po prostu grzechem.

Dlaczego więc natchniony autor nie użył wyrażenia „grzech”, tylko słabszego „głupota”? Myślę, że z dwóch przyczyn:
  1. W Hi 1, 22 mamy już raz użyte słowo „grzech”. Autor mógł użyć innego wyrażenia ze względów stylistycznych, aby uniknąć powtarzania słów;
  2. Wydaje się też możliwe, że autor nie chciał używać terminu „grzech” w odniesieniu do Boga, aby uniknąć wyrażenia, które uważał za bluźniercze. Skąd taki wniosek? Bo w tym samym rozdziale mamy inne zdanie przetłumaczone w Biblii Tysiąclecia: Gdy przeminął czas ucztowania, Hiob dbał o to, by dokonywać ich oczyszczenia. Wstawał wczesnym rankiem i składał całopalenie stosownie do ich liczby. Bo mówił Hiob do siebie: «Może moi synowie zgrzeszyli i ZŁORZECZYLI Bogu w swym sercu?» Hiob zawsze tak postępował. (Hi 1, 5) Tymczasem w hebrajskim oryginale jest: „Bo mówił Hiob do siebie: «Może moi synowie zgrzeszyli i BŁOGOSŁAWILI Bogu w swym sercu?»"

Wniosek końcowy: Przypisywanie Bogu nieprawości jest grzechem. → Kalwinizm jest grzeszny.

Postscriptum: Dyskutowałem wiele razy na różnych forach zarówno ze świadkami Jehowy, jak i też z protestantami, w tym również z kalwinistami. Wydawać by się mogło, że z tych dwóch grup, kalwiniści jako chrześcijanie są nam bliżsi, jeśli chodzi o wyznawaną wiarę niż świadkowie Jehowy, którzy przecież nie są chrześcijanami, bo nie wierzą w Trójcę Świętą i odzierają Jezusa z Jego bóstwa. Jednak po przemyśleniu konsekwencji nauki Kalwina o podwójnej predestynacji myślę, że różnica pomiędzy nauką świadków Jehowy, a kalwinizmem jest analogiczna do różnicy, jaka jest pomiędzy tymi, którzy nie wierzą w bóstwo Jezusa, a tymi, którzy oskarżali Pana, że był opętany i działał pod wpływem władcy złych duchów.