Przesunęły się wskazówki zegara i
pożegnaliśmy Stary Rok. Rozpoczynamy Nowy, 2015. Zastanawiamy się, jaki będzie…
Banalnym stwierdzeniem kwitujemy: Co było – wiemy, ale co będzie – zakryte jest
przed naszymi oczami. W pierwszym dniu Nowego Roku wszystko jest przed nami i
wiele może się wydarzyć. Boimy się tego, co najgorsze, choroby, cierpienia,
śmierci kogoś bliskiego i własnej. I na przekór temu wszystkiemu życzymy sobie
nawzajem – wszystkiego najlepszego.
Kościół w tym dniu podejmuje tę myśl
i pierwsze czytanie mszalne z dzisiejszej uroczystości zawiera życzenia dla każdego
z nas. Jest to błogosławieństwo: „Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan
rozpromieni Oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską… Niech cię
obdarzy pokojem”. Pan Bóg niech strzeże, niech będzie łaskawy, niech cię
obdarzy pokojem – oto trzy życzenia, które w dniu dzisiejszym przekazuje nam
Kościół.
Jest to tzw. błogosławieństwo
Aaronowe. Zgodnie z poleceniem Pana Boga tak właśnie miał błogosławić Aaron i
jego synowie, czyli kapłani. Komu mieli błogosławić? Synom Izraela. Dlaczego
zatem wypowiadamy je dzisiaj wobec tych, którzy nie są synami Izraela? Bo w
Jezusie wypełniło się proroctwo i zapowiedź dana przez Boga Abrahamowi, po tym,
jak ten nie zawahał się złożyć swego syna Izaaka w ofierze. Pan Bóg powiedział
wtedy:
16 «Przysięgam na siebie, wyrocznia Pana, że ponieważ
uczyniłeś to, a nie oszczędziłeś syna twego jedynego, będę ci błogosławił i dam
ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu
morza; potomkowie twoi zdobędą warownie swych nieprzyjaciół.
18 Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia takiego, jakie jest udziałem twego
potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu». (Gen 22:16-18 BTP)
Tak tłumaczy Biblia Tysiąclecia z języka oryginalnego. Natomiast greckie
starożytne tłumaczenie Starego Testamentu, zwane Septuagintą, oddaje ostatnie
zdanie trochę inaczej:
„Za to, że usłuchałeś Mojego głosu, błogosławione będą w twoim potomstwie
wszystkie narody ziemi”. Kto jest tym potomstwem
czy raczej Potomkiem? Oczywiście jest nim nasz Pan, Jezus Chrystus. Pisze o tym
Apostoł Narodów. W drugim czytaniu usłyszeliśmy fragment z czwartego rozdziału
Listu do Galatów. Trochę wcześniej, bo w rozdziale trzecim tego samego Listu
św. Paweł pisze o Chrystusie:
13 Z tego przekleństwa Prawa Chrystus nas wykupił - stawszy
się za nas przekleństwem, bo napisane jest: Przeklęty każdy, kogo powieszono na
drzewie - aby błogosławieństwo Abrahama
stało się w Chrystusie Jezusie udziałem pogan i abyśmy przez wiarę otrzymali
obiecanego Ducha (Gal 3:13-14 BTP).
W Chrystusie Jezusie błogosławieństwo Abrahama i udział w Duchu Świętym
stały się naszym udziałem. Jednak możemy zapytać: Dlaczego właśnie dzisiaj Kościół
daje nam do wysłuchania to czytanie z Księgi Liczb, gdzie mowa o tym, że
kapłani mieli błogosławić lud Izraela?
Bo dzisiaj obchodzimy uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi, a ofiara
Jezusa Chrystusa nie dokonała się bez zgody Jego Matki. Abraham był gotów
złożyć swego syna w ofierze Bogu. Jednak w ostatnim momencie Pan Bóg
powstrzymał go od tego. Oszczędził syna Abrahama, ale nie oszczędził własnego
Jednorodzonego Syna, który jest także Jednorodzonym Synem Maryi. Pan Bóg
zażądał od Niej ofiary większej od tej Abrahama. Bo Abraham odzyskał syna
żywego, natomiast Maryja musiała patrzeć się na Jej Syna poniżonego,
cierpiącego i umierającego. Dopiero po Jego śmierci mogła przyjąć Go ponownie.
Taka była cena, aby błogosławieństwo synów Izraela stało się naszym udziałem.
Taka była cena naszego zbawienia.
Ewangelia przenosi nas Betlejem i do dnia Bożego Narodzenia. Ale jest też
mowa o dniu ósmym do narodzeniu. I to jedno zdanie zawierza zapowiedź tego, co
będzie przy końcu ziemskiego życia Jezusa. „Gdy nadszedł dzień ósmy i
należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim
się poczęło w łonie Matki”.
Nierzadko malarze
przedstawiający Boże Narodzenie, obok innych elementów tej sceny dodawali
także, może nie w centrum obrazu, raczej niezbyt rzucający się w oczy, a jednak
obecny krzyżyk, zapowiedź męki i śmierci tego Dziecięcia. To zacytowane zdanie
z Ewangelii Łukaszowej pełni roli takiego krzyżyka. Bo mowa w nim o obrzezaniu,
a więc krwi i cierpieniu, w czym można zobaczyć zapowiedź cierpienia i krwi
wylanej na Krzyżu. Inną zapowiedzią jest samo imię Jezus – co oznacza „Bóg
zbawia” lub po prostu „Zbawca”, bo wiemy, że Jezus zbawił nas przez swoją mękę,
śmierć i zmartwychwstanie. I właśnie dlatego, że przyjął śmierć krzyżową, Bóg
Go nad wszystko wywyższył i darował Mu
imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot
niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus
Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca. (Phi
2:9-11 BTP) – czytamy w Liście św. Pawła do Filipian.
Imię Jezus. Powinniśmy wypowiadać je z wielką czcią. Kościół czci imię
Jezusa ustanawiając dla niego specjalne wspomnienie. Będziemy je obchodzić za
dwa dni, 3 stycznia. Na imię Jezusa zegnie się każde kolano istot niebieskich,
ziemskich i podziemnych. Zaś On sam, Jezus, Jego Osoba, stał się imieniem Boga,
bo w Nim wypowiedział Bóg swoje imię do końca. Bóg w Jezusie stał się dostępny
dla nas, może wchodzić w relacje z nami. Jego otwartość na relacje z
człowiekiem oznacza także, że staje się On dostępny dla zranień, w tym także śmiertelnych.
A jednak zraniony, bo wysokości krzyża Pan daje swemu umiłowanemu uczniowi
swoją Matkę za matkę. A po swoim zmartwychwstaniu posyła Ducha. To właśnie
dzięki Duchowi Świętemu możemy wołać do Boga: „Abba, Ojcze”, a do Maryi: „Mamo,
Mamusiu”. Jest prawdą, że Bóg dał nam swojego Syna przez Maryję, i że Maryja
daje nam swojego Syna. Ale jest także prawdą, że Jezus daje nam swoją Matkę za
matkę. Uczynił to w chwili szczególnej, bo w momencie swojej śmierci. Jest to
Jego testament z krzyża. Ostatni akt ziemskiego życia. I dopiero wtedy, kiedy
dał umiłowanemu uczniowi, a więc i nam, swoją Matkę za Matkę, był świadom, że
wszystko się wykonało. Trzeba więc, żebyśmy, podobnie jak umiłowany uczeń,
przyjęli Matkę Pana do siebie.
Zaczął się Nowy Rok 2015. Nie wiemy, co nam przyniesie. Ale wiemy, że kto z
Jezusem może powiedzieć do Boga: „Ojcze”, a do Maryi „Mamo”, ten ma naprawdę
powód do ufności.