W Niemczech znane jest powiedzenie o wartości
błogosławieństwa prymicyjnego. Trudne je przetłumaczyć dosłownie, ale sens jest
taki: Warto zedrzeć buty, żeby otrzymać błogosławieństwo księdza odprawiającego
pierwszą Mszę św. To powiedzenie jest wyrazem wielkiej wiary i przekonania o
wartości kapłańskiego błogosławieństwa. Aby wziąć udział we Mszy św.
prymicyjnej i otrzymać błogosławieństwo prymicjanta, wierni byli gotowi wziąć
na siebie niedogodności długiej wędrówki. Tak uczyniło pewne małżeństwo ubogich
wieśniaków, o których przeczytałem w miesięczniku „Directorium spirituale” z
sierpnia 2017 r. wydawanym przez diecezję w Ratyzbonie. Pamięć o nich została
utrwalona w ufundowanym przez nich i wykonanym na sposób ludowy obrazie wotywnym
umieszczonym w górskiej kaplicy w Obersteyermark. Przedstawia on ofiarodawców stojących
z podniesionymi rękami przed zgliszczami ich domostwa. Pod obrazem znajduje się
poniższy tekst:
„Szliśmy siedem godzin, aby otrzymać błogosławieństwo
prymicyjne od nowo wyświęconego księdza. Kiedy przyszliśmy z powrotem, okazało
się, że nasz dom spłonął doszczętnie. W płomieniach zginęło pięcioro naszych
małych dzieci. Fundujemy tę tablicę pamiątkową na znak dziękczynienia Bogu i
Matce Najświętszej za to, że w tym ciężkim doświadczeniu nie straciliśmy
wiary”.