„A ponieważ byłeś miłym Bogu,
przypadło na cię to doświadczenie”. (Tb 12, 13). To zdanie pochodzi
z czytania mszalnego ostatniej soboty (6. czerwca, dziewiąty tydzień zwykły,
rok I). To tłumaczenie oparte jest na Wulgacie. Natomiast tłumaczenie Biblii
Tysiąclecia jest trochę inne: „A kiedy nie
wahałeś się wstawać i opuszczać swojego posiłku, i iść, i grzebać umarłego, ja
zostałem posłany, aby cię wypróbować”. (Tb 12:13 BT).
Przy tych różnicach jedno jest wspólne: Tobiasz został poddany próbie nie
dlatego, że postępował źle i był grzesznikiem, ale dokładnie odwrotnie – z
powodu swojej pobożności, bo dla wypełniania Prawa był gotów narazić swoje
życie. Mówiąc inaczej: Tobiasz został doświadczony przez Pana Boga, bo był miły
w Jego oczach.
To wydaje się
nam dziwne, ale myśli Pana Boga są inne niż nasze. Księga Tobiasza nie jest tu
wyjątkiem na tle Pisma św.:
„Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę
na doświadczenie!” (Syr 2:1 BT).
„Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was
przesiać jak pszenicę” (Łk 22:31 BT).
„I
wszystkich, którzy chcą żyć zbożnie w Chrystusie Jezusie, spotkają
prześladowania”. (2 Tm 3:12 BT).
„(…)
przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego”. (Dz 14:22 BT).
Może
najbardziej znanym przykładem takiego postępowania Pana Boga jest los Hioba.
Był to człowiek pobożny i miły Bogu. Na zgromadzeniu „synów Bożych” (Hi 1, 6;
2, 1) Pan Bóg chwali się nim przed aniołami. Wtedy obecny na tym zgromadzeniu
szatan zabiera głos i mówi, że dzieje się tak dlatego, że Hiob cieszy się
szczególną ochroną Pana Boga. Gdyby został jej pozbawiony, to skończy się jego
pobożność, więcej - będzie otwarcie Mu złorzeczył. Pan Bóg pozwala szatanowi, aby
Jego wiernego czciciela poddał próbie. Oznacza to, że adwersarz Boga otrzymuje
pewną władzę nad bogobojnym Hiobem, jednak ograniczoną Bożym postanowieniem:
dotąd, ale nie dalej. Dlaczego Pan Bóg pozwala szatanowi wypróbować Hioba? Aby
sprawdzić czystość Jego wiary w Boga, przede wszystkim w Jego dobroć. Hiob
traci wszystkie swoje dzieci i całą swoją wielką majętność. W końcu traci
zdrowie. „Szatan obsypał Hioba trądem złośliwym od palca stopy aż do wierzchu
głowy” (2, 7). Hiob cierpi niewymownie fizycznie i moralnie. Zostaje mu tylko
żona, ale ta nie jest dla niego źródłem pociechy, ale dodatkową próbą: „Jeszcze
trwasz mocno w swej prawości? Złorzecz Bogu i umieraj” (2, 9). Znamienna jest
odpowiedź jej męża: „Mówisz jak kobieta szalona. Dobro przyjęliśmy z ręki Boga.
Czemu zła przyjąć nie możemy?” (2, 10). Ale nie sama żona, bo także jego
przyjaciele przyczyniają się do powiększenia jego cierpień. Chociaż przychodzą
go pocieszyć, i na początku byli wstrząśnięci ogromem jego bólu, to po oswojeniu
się z tym przemawiają do niego, ale ich mowy są oskarżeniem Hioba: skoro
cierpi, to znaczy, że zgrzeszył.
Wiemy, że ten swoisty zakład Boga
z Jego adwersarzem zakończył się zwycięstwem Pana. Hiob z próby wyszedł
zwycięsko. Pan Bóg na nowo obdarzył go dziećmi, z nawiązką zwrócił mu utracony
majątek oraz przedłużył jego życie. Historia kończy się happy endem. W tym
szczęśliwym zakończeniu Księgi Hioba pojawia się bardzo interesujące zdanie,
które podobnie jak to tytułowe, również było częścią czytania ostatniej soboty,
tyle że nie Liturgii mszalnej, ale Liturgii godzin. Cytuję je tutaj z
zaznaczeniem tłustym drukiem uzasadnienia wywyższenia Hioba: „I Pan przywrócił Hioba do dawnego stanu, gdyż modlił
się on za swych przyjaciół. Pan oddał mu całą majętność w dwójnasób”. (Hi 42:10 BT).
Hiob wyszedł
z próby zwycięsko, gdyż cierpiąc nie tylko nie zwątpił w dobroć Pana Boga, ale
jeszcze modlił się za swoich przyjaciół. I właśnie ta modlitwa za tych, którzy
stają się przyczyną cierpień, zdaje się być probierzem wierności Bogu. Hiob
jest typem Chrystusa, który na krzyżu modlił się: „Ojcze, przebacz im, bo nie
wiedzą, co czynią” (Łk 23, 34).